Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2012, 09:09   #85
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Zebedeusz od urodzenia wiedział, że Mistrzem Mieczy to nie zostanie. Ba! Brzydził się przemocą, co mogło wydawać się dziwne w ówczesnym świecie, jednakże przyparty do muru walczył. Walczył chaotycznie ale walczył. Serce waliło mu jak oszalałe, oczy zabiegły krwią a uczony coraz ciężej oddychał. Męczył się coraz bardziej, lecz chciał żyć. Tak, chciał żyć. Tyle co z tego że chciał skoro, wymiana ciosów z kapłanką skończyła się tym, że ta zła kobieta go trafiła. Odruchowo wytrącił jej broń z ręki a buzująca w żyłach adrenalina sprawiła iż, uczony pacnął ją jak muchę. Trafił idealnie bowiem „zła baba” złożyła się i padła nie przytomna na ziemię. Zupełnie jak w walce barowej, widocznie Zebedeusz nie raz dostał w mordę co teraz widocznie zaprocentowało jakoś. Widok zwalonej kobiety z nóg sprawił iż Zebedeusz waląc się w pierś [ jak przysłowiowy goryl] krzyknął:

- Ha!! Zebedeusz żelazna pięść…Ha jednym ciosem ubiłem ... Na pohybel wrednym babom

I gdy tak się cieszył jego ręka dotknęła miejsca, gdzie przed chwilą trafiła go fałszywa kapłanka. Dotknął się w tym miejscu i zobaczył krew na rękach

- Ja krwaaawię - wydukał i zemdlał zwalając się jak kłoda na podłogę
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline