Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2012, 18:30   #37
Glyswen
 
Glyswen's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodze
Przez pewien czas Devlin stał na uboczu udając, że próbuje ściągnąć but z którego wystawał kawałek ułamanego bełtu. Ból stawał się coraz bardziej nieznośny. Droga która musieli przebyć z powrotem do obozu elfów była dla niego istną katorgą. Z całą pewnością ta niepozorna rana będzie wymagała odrobiny uwagi. W końcu nogi to aktualnie jego jedyny środek transportu.
Nagle z tłumu długouchych wyłonił się znajomy elf, trzymający jakieś zawiniątko. „To z pewnością był Sentil, ten który zaskoczył nas w Suchym Modrzewiu. Cholera… Suchy Modrzew… co to za nazwa? Poczucie humoru rodem z północy.”
Przez plecy łucznika przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Ścieżka którą kroczył ze zawziętością ślepca zdawała się rozwidlać. Stał przed wyborem… TAK! W końcu miał wybór! Wreszcie trzymał los w swoich rękach. Pytanie tylko co wybierze? Mógł przecież starać się zapomnieć o Osipie i całej przeszłości, nie był jeszcze tak stary… Ale czy chciał ciągle uciekać? Czyny świadczą o wartości człowieka. Kim zatem był Devlin? „Cholera jestem żałosny…”

Arhiman skończył i podszedł do reszty, po udanym przesłuchaniu. Był z siebie zadowolony.

Rives wyprostował się z gracją starca. Przemęczenie i liczne trudności życiowe dodawały mu przynajmniej 15 lat zmarszczek i siwizny. Podjął decyzję. Postawił wszystko na jedna kartę. Porzucił stare, przetarte szlaki. Nigdy juz nie wróci do tej zbutwiałej, gnijącej powłoki.
Przepełniony chwilą, ruszył niezgrabnie na spotkanie z przeznaczeniem.
-Wezmę to - rzucił pospiesznie po czym wyrwał paczkę z rąk zdezorientowanego Sentil’a.
Odwrócił się twarzą do swych towarzyszy, po czym delikatnie zaczął dobierać się do paczki.

Dębowe pudełko, które wziął Devlin, było niewielkie - z pewnością za małe, żaby zawierało jakąś broń, albo dużą ilość kosztowności. Zresztą od razu wszyscy czuli, że nie to Osip chciał im przekazać i zabezpieczyć.

Łucznik ostrożnie otworzył pudełeczko. W środku znajdowały się tylko dwie rzeczy… zapisana kartka papieru i… niewielka piramidka, z wygrawerowanym symbolem półksiężyca. Identycznym, jak na sygnecie waszego zmarłego przyjaciela.
Zapisana kartka była natomiast niewątpliwie listem. Adresowanym do przyjaciół Osipa, oczywiście.

Jeżeli to czytacie, ja prawdopodobnie nie żyję, a paczkę dostaliście od Laruyi. Ostatnie wydarzenia na pewno musiały wami wstrząsnąc. Piszę ten list w wielkim pośpiechu. Prawdopodobnie Północ znowu ogarnia wojna. Jeśli stało się to, o czym myślę – pojawił się Starzec, to absolutnie nie ma czasu do stracenia.
Wszyscy ci, którzy twierdzą, że Starzec to legenda albo baśń, mylą się. On istnieje naprawdę, ma swoje plany i cele i choć są one dla mnie częściowo skryte tajemnicą, to, czego dopuszczał się w przeszłości, wystarczy, żeby domniemywać, że tym razem planuje coś strasznego. Z jego pojawieniem się zawsze wiąże się śmierć, ból i strach. Jest istotą na wskroś przesiąkniętą złem, nie tylko w starych elfich podaniach.
Na pewno wiele już przeszliście i być może macie dosyć tego, co na Was sprowadziłem. Nie jest to dla mnie łatwe, tak jak łatwym nie był dobór moich przyjaciół do tego zadania. Jednak muszę Was obarczyć jeszcze jedną misją.
Znajdźcie domek Vysogoty z Corvo na bagnach Pereplutu. Znaliśmy się… długi czas, wiem, że ze wszystkich ludzi on właśnie miał najwięcej wiedzy dotyczącej Starca z Gór. To, co otrzymujecie wraz z listem, pomoże wam w dostaniu się tam.
Zdaje sobie sprawę, że to może być za dużo dla Was. Ale uwierzcie mi, nikt nie nadaje się do tego lepiej niż Wy właśnie, mimo, że może wam się na razie wydawać inaczej.
Jeżeli w Nilfgaardzie wpadniecie w tarapaty, szukajcie Argona Dantyra. To Nilfggaardczyk, ale porządny człowiek, pomoże wam.
Bądźcie ostrożni tam, na południu. Jeżeli Starzec już zaczął działać, wojna będzie najmniejszym zmartwieniem. Ufam, że będziecie wiedzieli, co zrobić z informacjami, które zdobędziecie u Vysogoty.

Powodzenia, przyjaciele. Za jakiś czas zrozumiecie, dlaczego Was właśnie wybrałem.


Rives przeczytał list ze stoickim spokojem. Poniekąd odczuwał zawód. Właściwie to sam nie wiedział czemu. Musiałby być zupełnym głupcem, by spodziewać się rozwiązania całej tej sprawy za sprawą magicznej skrzynki. Odsunął niepokojące myśli na później. Jeszcze będzie miał czas na ich dogłębne przemyślenie. Zresztą, czy to aby nie swego rodzaju powrót do tego przed czym ucieka?
Spojrzał kątem oka na związanego więźnia. „Może się nam przydać…”
Wręczył skrzynkę z całą zawartością stojącemu nieopodal Raulowi po czym w milczeniu skierował się w stronę przesłuchiwanego. Mrugnął przechodząc obok Arhimana. “Mam nadzieję, że go zbytnio nie obił”.
 
Glyswen jest offline