Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2012, 11:35   #17
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Metallica - The Unforgiven lyrics - YouTube
Adamowi nie dane było popracować tak długo, jak długo by chciał. Nim na dobre wgryzł się w materiały jakimi dysponował w drzwiach pojawił się jego opiekun, niańka… czy jak oni się tam nawzajem określali. Wyglądał jakby wybierał się nie do garażu robić samochód, a jak na wojnę. Dziwne. Adamowi nie był obcy widok broni, kamizelek kuloodpornych etc. jednak zdecydowanie ponad karabin maszynowy przedkładał dobry klucz francuski (bynajmniej nie rozpatrując tego pod kątem wartości bojowych). Kowalski wiedział, że musi zabrać ze sobą swoje rzeczy, że cholera wie kiedy tu wróci. Zastanawiał się czy jest opcja, ze nie wróci tu wcale. Czynił to raczej na granicy świadomości i mimo, iż przemyślał taką ewentualność nie brał jej do końca pod uwagę. Na razie była to dla niego po prostu kolejna robota z autem, owszem okoliczności się zmieniły, owszem nie za bardzo wiedział jeszcze co działo się wokoło, ale na razie miał swój cel do którego był zdecydowany dążyć.
Przypiął do pasa kaburę pistoletu z dodatkowym magazynkiem. Zwykłego, nie rzucającego się w oczy gnata, który miał być przede wszystkim nie zawodny przy rzadkim używaniu. Nazwy broni Adam nie pamiętał i nie zawracał sobie tym głowy. Nim umieścił klamkę w kaburze machinalnie sprawdził czy jest nabita i zabezpieczona. Potem narzucił na plecy dość sporych rozmiarów plecak zawierający jego sprzęt oraz laptopa, przez ramię przewiesił torbę sanitariusza a pod pachę wziął podnośnik. Ten ostatni ciążył niemiłosiernie, ale Adam zdawał sobie sprawę że nigdy niewiadomo co będzie mu potrzebne. Jeśli na prosty spacer do garażu Zadyma stroił się jak na wojnę, to cholera wie co by powiedział gdyby okazało się że Kowalski musi wrócić do pokoju po przysłowiowy śrubokręt.
Gdy wszystko znalazło się na plecach Adama ten wyglądał trochę jak żółw. Ale co było zrobić?
Wyszli na zewnątrz.
- Kurwa! Było jedynym słowem jakie wyrwało się z ust Kowalskiego. Jego szczęka gruchnęła o ziemię (w metaforycznym tego słowa znaczeniu, gdyż Adam póki co miał własne zęby). Potem Kostuch był w stanie jedynie tępo rozejrzeć się wokoło. To zdecydowanie coś oznaczało. Teraz zrozumiał, że to co było mówione przez Zadymę wcale nie było bajeczką. Może i dało by radę coś takiego spreparować na potrzeby jakiejś akcji, ale nie ukrywajmy, Adam nie uważał się za osobę na tyle ważną, aby trzeba było robić coś takiego dla niego. To, co widział wokoło siebie oznaczało, że świat faktycznie skoczył sobie do gardeł, że faktycznie prawie się wybił… że za głupotę jego pokolenia płacili teraz inni. Cóż… on również będzie zapewne płacił.
Zadyma poprowadził ich czymś co zapewne kiedyś było ulicą, teraz przypominało coś pomiędzy gruzowiskiem, śmietniskiem i cholera wie jeszcze czym. Szedł przed nimi spięty i czujny… niczym Tome Lee Jones w Ściganym. Adam daleki był jednak od szydzenia z niego. Otoczenie sprawiło, iż czuł się co najmniej zastraszony. Zastanawiał się z której strony zaraz ktoś wyskoczy, jak będzie wyglądał i czego będzie chciał… Adam po prostu się bał.
Gdy szli rusek zakazał im wchodzenia w kałuże, i wydał jeszcze kilka komend wskazujących na to, ze tego robić nie wolne, czego innego robić nie wolno… a jeszcze innego robić nie wolno. Kowalski szedł niczym przedszkolak na sznureczku za swoim wychowawcą. Nie zamierzał robić niczego, co by mogło sprowadzić na niego kłopoty. Mówiąc o kłopotach miał na myśli zarówno kłopoty ze strony otoczenia, jak i te ze strony Rosjanina.
Doszli w pewnej chwili do jakiegoś miejsca, która dla Adama nie różniło się niczym od siedemdziesięciu trzech, które mijali do tej pory. Z jakiegoś względu było ono jednak miejscem docelowy. Wasilij coś nacisną, przekręcił… czy cholera wie co zrobił i otworzyły się drzwi. Niczym w Tomb Riderze, czy Poszukiwaczach Zaginionej Arki… Tyle że Kowalski w żaden sposób nie utożsamiał się z Indianą Jones’em. Weszli.
Pomieszczenie było totalnie pozbawione okien i dopiero gdy zapalono światło, oczom Kostucha ukazało się to i owo… a było tego całkiem sporo. Adam gwizdnął.
Stał przed nim pojazd. Pomieszanie auta, ciężarówki i czołgu zarazem. Obszedł całe autko starając się dokładnie obejrzeć sobie co to było. Już na pierwszy rzut oka było widać, że ktoś wpakował w to sporo pracy. Czego zatem Chcieli od niego? Płyta pancerna była założona wszędzie. Na podwoziu, na nadwoziu, na bokach pojazdu. Szkło przeciwpancerne, wzmocniono zderzaki, wzmocniono zawieszenie… rozglądał się dalej i zobaczył sprzęt, który sam zamawiał. Zaklął. Nie było tam broni maszynowej, jaką zamówił i nie było opon. To znaczy były jakieś, a i owszem, ale jakościowo ustępowały one tym o które prosił Kostuch.
Podniósł maskę i zaklął… Było źle. Sercem tego sprzętu był silnik benzynowy V8 o pojemności 6 litrów. Jednostka napędowa posiadała moment obrotowy 543 Nm i to była jej największa wada. Dla wtajemniczonych była to sprawa oczywista, dla laików mniej.
Zastanawialiście się kiedyś dlaczego w samochodach ciężarowych zawsze montowane są silniki wysokoprężne? Ponieważ silniki benzynowe w sposób genialny sprawdzają się w przypadku pojazdów lekkich. Zapewnienie dostatecznej mocy przy dużej wadze wiąże się z olbrzymim spalaniem. Silniki benzynowe są po prostu mało ekonomiczne i zarazem nie dają dużo więcej w zamian. W przypadku jednostek napędowych montowanych w tym konkretnym aucie różnica w mocy to było zaledwie 25 KM na korzyść benzyny… strata jednak była dużo większa na zupełnie innym polu. Miast 895 Nm Kowalski miał do dyspozycji jedynie 543 Nm… a to stwarzało pewne problemy. Jakie? Auto będzie radziło sobie gorzej z obciążeniem. Nie będzie mogło zabrać ze sobą tyle sprzętu co w przypadku silnika diesel’a, a każdy dodatkowy kilogram będzie czuć pod stopą.
- Auto jeśli ma zapewnić nam możliwie dobre osiągi będzie musiało być maksymalnie odelżone. Będę musiał zmienić mu mapy silnika tak, aby zwiększyć mu moment obrotowy. Stracimy trochę na mocy, ale moim zdaniem jest to niezbędne, jeśli w ogóle mamy jakoś jeździć. Adam mówił na głos tak do siebie, jak i obecnego obok Gregorego. - Na całe szczęście to silnik GM, mam do niego mapy w lapku. Damy sobie z tym radę. Opony są do bani. Kto w ogóle zamawia opony u Japońców?
Kowalski kontynuował wyliczanie tego co mu się nie podobało. Jak się okazało lista była całkiem spora. Auto było zalane nie takim olejem… bo silnika trzydziestoletniego, nawet z niewielkim przebiegiem nie powinno się zalewać syntetykiem, a co najwyżej półsyntetykiem… itd. Itd.
W końcu jednak do czegoś został tu wezwany. To że ktoś dobrze pospawał klatkę i dobrze opancerzył tego potwora nie oznaczało jeszcze że wykonał całość pracy. Prawda? W końcu po coś zostali tu wezwani, a on nie zamierzał w żaden sposób marnować swych umiejętności. Jeśli świat na zewnątrz faktycznie tak wyglądał, jeśli ludzie musieli wcinać 30-to letnie konserwy… to on zrobi z tego stojącego tu gówna kwiatek… choćby miał spędzić tu dobry tydzień.
- No dorba… mamy tak. Zaczął wyliczać.
- Podwójny zestaw amortyzatorów
- Zamki magnetyczne 4 szt.
- Kabel dwużyłowy zbrojony 30 metrów.
- Rurka żeliwna fi: 50 mm., 30m.
- 2x Silniczek elektryczny, obrotowy 24V. o oporze do 500 kg.
- Dżojstik
- Płyta żeliwna 10m2
- Działko lotnicze, lub minigun, lub inna broń szybkostrzelna o łatwo dostępnych pociskach.
- 4x winyl z różowym balonikiem.
- 20 kg gwości lub innego ostrego i metalowego sprzętu.
- 50l. oleju silnikowego

[i]- Zawieszenie jest zrobione, więc amortyzatory proponuje wpakować od razu na pakę. Po tym co zobaczyłem zdajemy się że będziemy musieli wymieniać je nader często. Rurki będą mi potrzebne do stelaża na masce, ale nie zużyje wszystkich. Silniczek elektryczny, 2 zamki magnetyczne, kawałek płyty… Z tego postaram się zrobić stelaż i małą zabaweczkę, która nawet jeśli teraz nam się nie przyda… to zapewne będzie ją można wykorzystać z czasem. Weźmiemy 2 zapasowe koła dodatkowo ze starego zestawu. Jedno wejdzie w standardowy otwór, dwa umieścimy na dachu. Da to nam możliwość zmiany… i jeśli zajdzie taka potrzeba da to pewną zasłonę strzelcowi z wieżyczki. Nawet jeśli tylko psychologiczną to i tak warto spróbować. Z rurek i gwoździ możesz zrobić wyrzutnie. Znasz się na tym pewnie lepiej i pewnie będziesz potrzebować do tego środków wybuchowych. Olej proponuję zlać do jakiegoś naczynia, opatrzyć niewielkim ładunkiem zapalającym i również zostawić w aucie… najlepiej wewnątrz, coby żaden przypadkowy pocisk o to nie zawadził. Co ty na to? Rób jak chcesz, ja zaczynam od manipulatora…. Potem zobaczę na co starczy czasu.
Pierwszym co zrobił Adam było dobranie się do laptopa. Wyjął z torby ładowarkę i podłączył ją do gniazda zapalniczki w aucie. Potem usiadł za kierownicą I przekręcił stacyjkę. Sześciolitrowy potwór o niezaspokojonym apetycie ożył wściekle. Darł się w niebogłosy jakby w proteście przed tym, że ktoś śmiał obudzić go z długiego snu. Ten dźwięk spowodował iż na twarzy Kowalskiego pojawił się uśmiech.
- Zrobimy jeszcze z Ciebie laleczkę! Stwierdził i poklepał auto po kierownicy. Zgasił motor, poczekał aż laptop się uruchomi, wybrał kawałek i odszedł do swojego sprzętu palcami naśladując grę na gitarze.
DIRE STRAITS - MONEY FOR NOTHING - YouTube
Wydobył z torby piłkę do cięcia metalu, wyjął blachowkręty i zabrał się za cięcie. Zamierzał wykonać coś na kształt pajączka przymocowywanego do maski pojazdu. Samo centrum miało znajdować się przed siedzeniem pasażera, tak aby nie zasłaniać widoku kierowcy. W miejscu przecięcia się rurek, Adam umieścił silniczek elektryczny dający ruch poziomy. Przykręcił do niego niewielka platformę i pod kątem 90 stopni dołożył drugi dający ruch góra i dół. Do drugiego ponownie przykręcił niewielki wycinek blachy opatrzony kilkoma wypustkami i zamkami magnetycznymi dającymi możliwość montażu czegoś, co będzie mogło poruszać się góra-dół oraz prawo-lewo. Kable od silniczków i zamków magnetycznych podłączył do akumulatora i wyprowadził wszystko do środka kabiny. Tam podłączył je pod dżojstik. Dołożył dwa bezpieczniki na obwodach silniczków, tak aby w przypadku za dużego obciążenia nie spalić ich. Na sam koniec obłożył wszystko płytą pancerną docięto do odpowiednich wymiarów. Jego dzieło spowodowało, iż pole widzenia pasażera ograniczała niewielka wieżyczka i wysokości około 25 centymetrów i szerokości około 30.
Na sam koniec Adam usiadł za kierownicą auta, odpalił silnik i ujął w ręce dżojstik sprawdzając czy cała instalacja działa w sposób poprawny. Elektromagnesy umieścił tak, aby ich włączenie powodowało zaciśnięcie się metalowego palca…. Ten mógł dla przykładu zwalniać spust….
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline