Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2012, 14:16   #114
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=O-simsWIMl8[/media]
Łatwo znalazł dom swojego znajomego. Był to nudny wierzący chrześcijanin z równie nudną żoną, ich znajomość to dość długa i nudna historia. Budynek wyglądał tak jak każdy amerykański dom na przedmieściach, miał z 25 lat.

-Zaczekaj w aucie... albo wyjdź i czekaj przed autem.

Podbiegł truchtem do drzwi z lwią klamką. Zapukał.

-Zaraz!- odezwał się niemęsko brzmiący głos jak najbardziej mężczyzny.

Stanley żuł gumę i podrapał się po udzie. Kroki nabrały na sile i usłyszał przesuwanie zamku. Cyniczny grymas rozpromienił twarz Stanleya. Szczery radosny uśmiech Aleca Morgana rozparł twarz blondyna z kozią bródką.

-Hej!

-Witaj! Jasna... dawno Cię nie widziałem.

-Ja również. Wiesz dużo pracy.

-Jasne, ale mogłeś chociaż zadzwonić.

~Nie kurwa, nie mogłem.
-Dzwoniłem, raz to przyznam. Miałem małe problemy.

-Jakie?-
zapytał zaniepokojony Morgan

-Życie- odparł gorzko Mark, po czym zmieniając temat obrócił się i wskazał czarne auto od Unitry.

-O cholera! Wybacz Jezusie. Skąd to masz?

-Praca dla korporacji. Awansowałem. Będę walił prosto z mostu...

Niepewna twarz Aleca.

-Potrzebuje zostawić to auto. Mam poważną robotę i... no... to cacko zbyt rzuca się w oczy... nie patrz tak, nie jestem szpiegiem, po prostu działalność handlowa... będę mógł pożyczyć twojego Land Rovera? Nadal go masz?

-Jasne. Tylko trochę mnie niepokoisz. Przy okazji chyba niczego nie brałeś? Nie masz zamiaru wąchać znowu w moim domu? Wiesz co myśli na ten temat Janet. Nie mówiąc o mnie i o naszym Panie.

~NIE PIERDOL MI TU ZNOWU! NIECH ARASAKA GO SPRZĄTNIE DO KURWY NĘDZY... SPOKÓJ MARK... BĄDŹ UPRZEJMY.

-Co ty zmieniłem się. Myślę nawet nad powrotem do kościoła.

-OOO! To świetnie-
Alec poklepał Stanleya po ramieniu. Ten chciał mu przyjebać prosto w nos.

-Jestem z przyjacielem z pracy. Może wejść?

-Oczywiście! Zapraszam, Janet właśnie się depiluje, ale zaraz zejdzie na dół.

~Przecież lubiłeś dziewczęta z bobrem, Alecu.

Poczekał na Analoga i weszli do środka. Typowy układ domu. Czekała ich nudna i męcząca godzina, prawie rodzinnego obiadku. Stanley dał jasno do zrozumienia, że nie chce rozmawiać o pracy. Zjedli zupę pomidorową i kotlet z ziemniakami. To akurat było bardzo smaczne, choć Mark miał kłopot z jedzeniem, efekt stymulantu. Para zbierała ubrania dla biednych, więc łatwo było podwędzić ciuch dla kamuflażu. Alec dał kluczyki i razem z Johnym zabunkrowali się w garażu. Był naprawdę duży, więc oba pojazdy się zmieściły. Napili się piwa i grzecznie wyprosili nadgorliwego gospodarza. Przenieśli broń do Land Rovera. Stanley ubrał się w pożyczone ubranie- coś z lat 80s. Czerwona koszula z guzikami i kołnierzykiem, bawełniane czarne spodnie, mokasyny i szerokie okulary przeciwsłoneczne. Ulizał włosy do tyłu. Wyglądał jakby szedł na gorącą sobotnią noc.

-Zajebiście. Wyglądam sexy. Teraz plan. Zacznijmy od początku. Mamy kamuflaż, raczej mnie nie poznają. Broń w bagażniku. Słuchaj jak chcesz też się przebież. Gdybyśmy nie zmieniali samochodu sporo panienek poszło by z nami do łóżka- uśmiechnął się- Dobra podjeżdżamy na lotnisko. To jasne. Musimy podejść niepostrzeżenie to celu. Awionetki startują z mniejszego pasa. Gorzej z bronią. Nie wejdziemy uzbrojeni. Będzie ciężko jeśli Arasaka, nas przychaczy. Powiem wprost wtedy nas mają . Ale jest nadzieja. Nie wiem na czym ona polega, ale dojdziemy do tego- rozłożył ręce- Jakieś plany Analog?
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 14-01-2012 o 14:27.
Pinn jest offline