Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-01-2012, 22:05   #111
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
- W tym hotelu jesteśmy bynajmniej spaleni, gdy wszedłeś do środka to ten parkingowy wezwał ochronę.

-Domyślam się- dopadało go zejście, czuj przepotężny głód przy jednoczesnym braku apetytu- W każdym razie udało nam się zwiać. Ustalmy parę szczegółów. Ci ochroniarze nie wyglądali na dyskotekowych osiłków.

Analog wytłumaczył, że typy należały do Arasaki.

Kurwa. Mówisz poważnie. Te kutasy są zmieszane w to od samego początku. Ale dobra jedziemy dalej- towar jeszcze go trzymał przez co się nie załamał i brnął dalej w tą przygodę- Nasz studenciak będzie na lotnisku Matsona. Wynajmuję awionetkę i gdzieś się wybiera. Oni też o tym wiedzą. Mogli już nas z tym połączyć. Kurwa, napewno nas z tym zmieszali. Słuchaj będziemy musieli zrobić to naprawdę ostrożnie. Auto jest na celowniku, ale z drugiej strony to czołg. Piekielnie szybki czołg. Czuje się rozjebany. Pójdę do kibla i wciągnę kolejną kreskę. Nie patrz się tak! Nie jestem ćpunem.

Obrócił się i uśmiechnął się sam do siebie. Podniszczony sklepik z podłogą z czarno-białych kafelków, i pustkami na półkach. Stary mężczyzna w okularach i tirowej czapce z daszkiem spojrzał na Stanleya i pospiesznie machając rękami odparł:

- Nie mamy paliwa, ale jest elekryczny...

-Zdążyłem zauważyć-
odparł zimno Mark po czym jakby czując wyrzuty sumienia dodał- Gdzie toaleta?

-Tu po prawej, w głąb sir.

-Dzięki.

Toaleta była koedukacyjna. Nie spodziewał się czegoś lepszego, w tej prawie opuszczonej stacji benzynowej. Nie miała zbyt dużych dochodów. Jarzeniówka przerywała. Deska podniesiona. Zamknął ją. Jane zawsze o to prosiła. Nie wyszło im najlepiej, powinien brać Prozac i poświęcać jej więcej uwagi, choć raczej jej nie kochał. Wyjął plastikowy woreczek pełen metaamfetaminy. Delikatnie używając karty, wysypał małą ilość proszku. Zamknął szczelnie i schował porcję narkotyku, po czym zajął się tworzeniem kreski. Z starego mandatu wykreował zwijkę i wciągnął proszek nosem. Sam fakt zażycia stymulantu jak związany z nim rytuał dał mu sporo satysfakcji. Sklepikarz lekko dziwnie się na niego popatrzył. Był za długo jak na lanie, za szybko jak na... Kupił colę, wodę, gumy, drażetki, batoniki energetyczne i czipsy. Słońce Kalifornii cudownie piekło go po twarzy. Uśmiechnął się.
 
Pinn jest offline  
Stary 13-01-2012, 08:53   #112
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Ucieczka spod szklanej piramidy przebiegła w iście filmowym stylu. Analog mimo, że prowadzenie samochodu nie było jego najmocniejszą stroną sprawdził się doskonale w roli kierowcy. Ochroniarze klubu oddali kilka strzałów, ale opancerzenie Peugeota zdało egzamin. Ruch w korporacyjnej dzielnicy nie był duży i dzięki temu Analog mógł mocno wcisnął pedał gazu i sprawdzić i ile wart jest silnik tego cacka.
Runnerzy po raz kolejny w ciągu ostatnich godzin docenili prezent, jaki sprawiła im Unitra. Fakt, samochód rzucał się cholernie w oczy, ale bez niego ich przygoda pewnie zakończyła by się już dawno temu.
A tak pędzili w swoim piekielnie szybkim czołgu jednym z pasów autostrady w kierunku pustynii.
Gdy upewnili się, że ewentualny pościg został zgubiony zatrzymali się na małe stacji benzynowej.
Zakupili coś do jedzenia i picia, a Stanley wciągnął kolejną porcję stymulantu. Zdawał sobie, że przesadza w ostatnim czasie z ilością ulubionego proszku, ale cholernie bał się zejścia. Wiedział, że w tym momencie tylko metaamfetamina pozwoli mu normalnie działać i myśleć.
Bez kolejnej działki po prostu padnie niczym balon z którego spuszczono powietrze. Widział krytyczne spojrzenie Analog, ale nie zamierzał się nim specjalnie przejmować.
Bez kopa, jaki dawał mu stymulant nie dałby sobie rady i ze świadomością kłopotów, jakie na nich spadły.
Ewentualna nagroda od Unitry nadal była dla nich niczym mistyczna złota góra, odległa, niezdobyta i majacząca gdzieś na horyzoncie. To co było namacalne to kolejne problemy, które się przed nimi piętrzyły.
Arasaka nie zapominała zniewag w stylu tej, jakiej się dopuścili. Jeżeli parking był monitorowany, a zapewne był, to tylko kwestią czasu jest gdy korporacja roześle za nimi listy gończe. A wtedy nawet nagroda od Unitry może nie wystarczyć, by uniknąć karzącego ramienia sprawiedliwości.

Runnerzy zamienili się na miejsca i wolno włączyli się do ruchy. Musieli znaleźć jaką spokojną i bezpieczną kryjówkę, by opracować plan działania na wieczór. W innych okolicznościach pewnie udaliby się do hangaru nomadów, tam też byli już spaleni. Zaparkowanie czarnego cacka, gdzieś na ulicy mogło okazać się zbyt ryzykowne. Stanley włączył radio i ruszył z powrotem w stronę Night City.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 13-01-2012, 16:41   #113
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Muzyka przyjemnie dudniła, a silnik cicho chodził, gdy jechali boczną ulicą wjazdową. Dość małe zatłoczenie, na ulicach czarni chłopcy w ich śmiesznych strojach.

-Wypatruj nieba. Pamiętaj mają nad nami przewagę. Kiedyś miałem znajomego w podmiejskich domkach jednorodzinnych, ma oczywiście garaż. Pojedziemy do niego.

Alec Morgan, Tulipanowa 20. Coś w tym stylu. Nie widzieli się od czterech miesięcy, ale pewnie miło go przyjmie. Schowają auto w jego garażu, napiją się zimnego piwa. Cała sytuacja będzie podejrzana, ale Alec miał go za przyjaciela, Stanley czuł inaczej. W każdym razie nie będzie zadawał zbędnych pytań. I tak nie żył moralnie, poradzi sobie z wyrzutami sumienia jeśli Arasaka dorwie Morgana.

Kurwa, dlaczego w ogóle to robię-
pomyślał.
 
Pinn jest offline  
Stary 14-01-2012, 14:16   #114
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=O-simsWIMl8[/media]
Łatwo znalazł dom swojego znajomego. Był to nudny wierzący chrześcijanin z równie nudną żoną, ich znajomość to dość długa i nudna historia. Budynek wyglądał tak jak każdy amerykański dom na przedmieściach, miał z 25 lat.

-Zaczekaj w aucie... albo wyjdź i czekaj przed autem.

Podbiegł truchtem do drzwi z lwią klamką. Zapukał.

-Zaraz!- odezwał się niemęsko brzmiący głos jak najbardziej mężczyzny.

Stanley żuł gumę i podrapał się po udzie. Kroki nabrały na sile i usłyszał przesuwanie zamku. Cyniczny grymas rozpromienił twarz Stanleya. Szczery radosny uśmiech Aleca Morgana rozparł twarz blondyna z kozią bródką.

-Hej!

-Witaj! Jasna... dawno Cię nie widziałem.

-Ja również. Wiesz dużo pracy.

-Jasne, ale mogłeś chociaż zadzwonić.

~Nie kurwa, nie mogłem.
-Dzwoniłem, raz to przyznam. Miałem małe problemy.

-Jakie?-
zapytał zaniepokojony Morgan

-Życie- odparł gorzko Mark, po czym zmieniając temat obrócił się i wskazał czarne auto od Unitry.

-O cholera! Wybacz Jezusie. Skąd to masz?

-Praca dla korporacji. Awansowałem. Będę walił prosto z mostu...

Niepewna twarz Aleca.

-Potrzebuje zostawić to auto. Mam poważną robotę i... no... to cacko zbyt rzuca się w oczy... nie patrz tak, nie jestem szpiegiem, po prostu działalność handlowa... będę mógł pożyczyć twojego Land Rovera? Nadal go masz?

-Jasne. Tylko trochę mnie niepokoisz. Przy okazji chyba niczego nie brałeś? Nie masz zamiaru wąchać znowu w moim domu? Wiesz co myśli na ten temat Janet. Nie mówiąc o mnie i o naszym Panie.

~NIE PIERDOL MI TU ZNOWU! NIECH ARASAKA GO SPRZĄTNIE DO KURWY NĘDZY... SPOKÓJ MARK... BĄDŹ UPRZEJMY.

-Co ty zmieniłem się. Myślę nawet nad powrotem do kościoła.

-OOO! To świetnie-
Alec poklepał Stanleya po ramieniu. Ten chciał mu przyjebać prosto w nos.

-Jestem z przyjacielem z pracy. Może wejść?

-Oczywiście! Zapraszam, Janet właśnie się depiluje, ale zaraz zejdzie na dół.

~Przecież lubiłeś dziewczęta z bobrem, Alecu.

Poczekał na Analoga i weszli do środka. Typowy układ domu. Czekała ich nudna i męcząca godzina, prawie rodzinnego obiadku. Stanley dał jasno do zrozumienia, że nie chce rozmawiać o pracy. Zjedli zupę pomidorową i kotlet z ziemniakami. To akurat było bardzo smaczne, choć Mark miał kłopot z jedzeniem, efekt stymulantu. Para zbierała ubrania dla biednych, więc łatwo było podwędzić ciuch dla kamuflażu. Alec dał kluczyki i razem z Johnym zabunkrowali się w garażu. Był naprawdę duży, więc oba pojazdy się zmieściły. Napili się piwa i grzecznie wyprosili nadgorliwego gospodarza. Przenieśli broń do Land Rovera. Stanley ubrał się w pożyczone ubranie- coś z lat 80s. Czerwona koszula z guzikami i kołnierzykiem, bawełniane czarne spodnie, mokasyny i szerokie okulary przeciwsłoneczne. Ulizał włosy do tyłu. Wyglądał jakby szedł na gorącą sobotnią noc.

-Zajebiście. Wyglądam sexy. Teraz plan. Zacznijmy od początku. Mamy kamuflaż, raczej mnie nie poznają. Broń w bagażniku. Słuchaj jak chcesz też się przebież. Gdybyśmy nie zmieniali samochodu sporo panienek poszło by z nami do łóżka- uśmiechnął się- Dobra podjeżdżamy na lotnisko. To jasne. Musimy podejść niepostrzeżenie to celu. Awionetki startują z mniejszego pasa. Gorzej z bronią. Nie wejdziemy uzbrojeni. Będzie ciężko jeśli Arasaka, nas przychaczy. Powiem wprost wtedy nas mają . Ale jest nadzieja. Nie wiem na czym ona polega, ale dojdziemy do tego- rozłożył ręce- Jakieś plany Analog?
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 14-01-2012 o 14:27.
Pinn jest offline  
Stary 14-01-2012, 21:51   #115
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
W garażu, zamienionym w niewielkiej części w magazyn starych szmat, zwanych odzieżą używaną, znalazło się miejsce dla futurystycznego Peguota. Zaczęło się przebieranie w ciuchach.

Ich obecna sytuacja nie była najlepsza, mieli za sobą niemały ogon w postaci nightcitowskiego oddziału Arasaki. Dlatego nie mogli wracać do tych samych miejsc, dodatkowo nie chciał, żeby Arasaka nie trafiła na trop tego domu i nie zaczęła przyciskać znajomego Marka do gadania.

Ze sterty ciuchów John Spencer wyszedł jako imigrant ze wschodniej Europy, ubrany w luźny, bordowo-granatowy dres, który założył na swoje obecne ciuchy, nie chciał niczego zostawiać. jedyne co zrobił, to przepiął kabury z bronią, oraz przedziurawił jedną z kieszeni, żeby mieć dostęp do kieszeni swoich spodni, do której przełożył jego zdaniem najpotrzebniejsze rzeczy, telefon, cienki portfel oraz chipy, natomiast w bluzę dresową wsadził zapasowy magazynek do Sternmayera.

-Daj kluczyki do tego Land Rovera, przestawię go tyłem do naszego wozu i przeładuję fanty, nie chcę, żeby sąsiedzi zawiadomili policję. A co do lotniska, nie wejdziemy głównym wejściem. Najlepiej by było przebić się po prostu przez ogrodzenie, trzeba zdobyć cęgi do cięcia drutu. Gorzej będzie z kamerami. Najlepiej by było, gdyby po prostu odciąć im zasilanie. Ale wtedy awionetka pewnie w ogóle nie wystartuje, nie bedą ryzykowali dopuszczenia do startu, kiedy im radar nie działa, gdyby zdarzył się im jakiś wypadek musieliby mieć niezłe plecy, żeby federalny urząd transportu nie dorwał im się do dupy. Albo inaczej, co jest też ryzykowne, bo możemy jej nie dogonić. Gdybyś wszedł po prostu na lotnisko i domagał się danych gdzie leci ta awionetka, która właśnie wystartowała? Podałbyś się za krewnego pasażera, tego studenta, takie samo nazwisko etc? Musimy wiedzieć, gdzie ta awionetka leci.

Zadumał się.

-A może jedźmy na lotnisko zanim pojawi się ten student i rozpieprzmy wszystkie samoloty, żeby nie mógł odlecieć? Kiedy student sie pojawi po prostu go porwiemy, zanim w ogóle zobaczy swój samolot.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 15-01-2012, 13:13   #116
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Rozwalanie samolotów to kompletnie szalony pomysł. Nawet dla mnie wydaję się walnięty. Ale dostanie się na lotnisko to dość prosta sprawa. Kiedyś jako dzieciak byłem tam z koleżanką i kolegami. Urocze miejsce do picia piw, popalania trawy i patrzenia się w zachód słońca, razem z startującymi samolotami- naprawdę złapała go sentymentalność, dawne czasy były lepsze. Oparł się o maskę Land Rovera i popatrzył na czerwony metalic auta, widocznie lubiącego myjnie samochodową- Oczywiście musieli naprawić starą wyrwę, ale nie o to chodzi. Wchodziliśmy przez naprawdę bez przypałowe miejsce. Nikt nam nie przeszkadzał nie licząc jednego razu. Zero kamer, obsługę zobaczysz raz na rok. Pewnie znajdziemy tu jakieś cęgi o których mówiłeś. Alec to prawdziwy fanatyk ogrodnictwa. Mamy również zakłócasz kamer pamiętasz?- Analog przytaknął, choć widocznie o tym zapomniał- W razie czego użyjemy tego cacka. No- ochoczo kiwnął drogą- ruszamy. Choć tylko pożegnać się z wesołą rodzinką. Po naszą machinę wrócimy już po schwytaniu genialnego studenciaka.
 
Pinn jest offline  
Stary 16-01-2012, 22:40   #117
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Niech będzie, nigdy tam jeszcze nie byłem.

Zatrzasnął bagażnik, broń była przykryta jakimś starym ciuchem i usiadł na miejscu pasażera. Jak Mark wrócił, ruszyli.
-Jak dojedziemy to postaraj się objechać to lotnisko, chcę sie zorientować w sytuacji. Zaraz może się czegoś dowiem. - wyciagnął telefon, wybrał numer do kolegi z redakcji największego dziennika elektronicznego z Night City. Interesowało go to lotnisko, jego właściciel, ewentualnie jego powiązania z... no własnie z kim?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 17-01-2012, 17:55   #118
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Dobry pomysł John- drzwi garażu otwierały się, koło nich stał uśmiechnięty Alec razem z żoną, starali się o dziecko. Wrzucił jedynkę i ruszył- Na razie. Nie będzie żadnej ryski.

Uśmiechnął się szeroko. Nieco sztucznie.


Objadą lotnisko, zobaczą co z informacjami od Analoga i wejdą sprytnie przez ogrodzenie.
 
Pinn jest offline  
Stary 18-01-2012, 21:48   #119
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Opracowanie planu poszło dość gładko. Stare doświadczenia i znajomości przydały się udowadniając, że człowiek nigdy nie wie co mu się w życiu przyda.
Przebrani i w nowym samochodzie runnerzy ruszyli na spotkanie z studentem i za pewne z pozostałymi zainteresowanymi całym przedsięwzięciem.
Mark pożegnał się krótko ze znajomym obiecując, że odda samochód w nie naruszonym stanie. Alec nie wyglądał na do końca przekonanego, ale rzut oka na zastaw jaki stał w jego garażu, tylko pomachał na pożegnanie.
Stanley usiadł za kierownicą, a kolejna porcja stymulantu pozwoliła mu na pełne skupienie i kontrolę.
W tym czasie Analog sięgnął po telefon i spróbował uzyskać jakieś dodatkowe informacje o celu ich podróży. Mogły się one okazać pomocne w krytycznym momencie.
- Rozumiem, że to pilna sprawa z tym lotniskiem? - spytał Kevin, znajomy dziennikarz Analog.
- Jasna sprawa - odparł runner.
- Ok, daj mi pół godziny. Oddzwonię do ciebie.
Nagrzany Stanley lekko przesadzał z prędkością, co mogło zwrócić nie potrzebie uwagę policji na ich wóz.
W głośnikach dudniły rytmicznie bas, aż głowa sam chciała się kiwać.


Lotnisko faktycznie było nie duże. Jedne, dość krótki pas startowy, dwa hangary i budynek biura. Z daleko nie wyglądało, żeby w jakiś specjalny sposób było ono chronione. Jedna brama wjazdowa, a przy niej budka strażnika. W sumie nic specjalnego.
Stanley asekuracyjnie zrobił dwa duże kółka dookoła lotniska, by zorientować się w sytuacji.
Szybko się okazało, że teren już jest obstawiony. Dwa vany w pobliżu bramy wjazdowej, podejrzanie luksusowy samochód na parkingu koło biura. Mógł on, być zarówno własnością jakiegoś klienta, jak i korporacyjnych agentów. Na pasie startowym stała już mała awionetka, wokół której kręciło się trzech gości. Żadne jednak z nich nie był oczekiwanym przez wszystkich studentem, Derekiem Kilthronem.


John "Analog" Spencer
W czasie drugiego objazdu terenu, odezwał się telefon Analoga.
- Słuchaj John. Lotnisko wydaje się czyste. Szefem jest nie jaki Patrick Wasmaier. Prowadzi ten biznes od kilku lat. Oferuje tanie, dyskretne i szybkie loty. Zasadniczo nie ma się do czego przyczepić. Jest tylko jedna sprawa sprzed kilku lat. Militech wysunął oskarżenie, że właściciel przemyca narkotyki i broń. Do procesu jednak nie doszło. Żeby się jednak dowiedzieć dlaczego potrzebowałby więcej czasu. Oczywiście jeżeli potrzebujesz takie info.


Runnerzy podjechali w końcu na tyły lotniska. Samochód zostawili w ukryciu w pobliżu płoty. Siatka co prawda nie miała już dziury o której mówił Stanley, ale dało się ją łatwo podnieść i obaj runnerzy weszli na teren lotniska.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 19-01-2012, 17:08   #120
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Kurwa, John to najgorsza sytuacja w jakiej się znaleźliśmy. Mogą za chwile nas zobaczyć i nie wiem czy w ogóle jest tu Derek. Być może już go zgarnęli. Pewnie Arasace chodzi o te bomby.

Każdy speedziarz odczuwa ten dziwny stan, gdy mózg chodzi szybko ale jakby inaczej. Czasami tak zaczyna się początek psychozy amfetaminowej. Może to po prostu przegrzanie mózgu. Czuł się dziwnie. Czasem tak miał gdy przepracowywał się po Brainspeedzie. Był zdezorientowany, nie wiedział co robić.
 
Pinn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172