Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2012, 18:34   #197
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Posiliwszy się i umywszy usiadł na chwilę w pokoju z Indianinem, Larksonem i Walkerem. Nie odzywał się jednak gdy zaczęli rozmawiać. Potem wstał szepnąwszy jakieś ciche “przepraszam” i wyszedł na werandę gdzie zostały psy samotnika.

Opowiadali sobie zawsze o tych psach z kolegami i z Mirandą. O nich i o ich właścicielu, Larksonie. Że stary dziwak żył tam z dziada, pradziada, a psy były zawsze te same. Że jak zdychały to zagrzebywał je na ziemi indian i odprawiał stare rytuały. A potem psy znów żywe same się odgrzebywały. I tak od zawsze. Wciąż te same zwierzaki. Bzdury z dziecięcych lat.
Wyciągnął ostrożnie dłoń do kudłatego kundla, w którego żyłach płynęło chyba sporo krwi jakiegoś owczarka. Nigdy nie miał psa. Ani w domu w Bass, ani później w Bostonie. Zwierzę zignorowało ten pokojowy gest i spojrzawszy na Normana z wywalonym jęzorem zatoczyło kilka kółek wokół własnej osi, aż w końcu legło na ziemi. Tuż obok stóp agenta, który siedział na werandzie czerwonego domku. W środku Walker, Wiosło i Larkson rozważali ich następne poczynania. Plany. Sugestie. Zagadki. Zawiłe kroki i strategie. Schematy na jakich opierało się działanie człowieka w Stanach Zjednoczonych. Wymyśl plan i go realizuj. Zostań żołnierzem, księdzem, prawnikiem, stolarzem. Skończ szkołę. Naucz się fachu. Złap przestępcę. Określ swoje miejsce w świecie. Określ cel i zaplanuj drogę do niego. Jaki cel do cholery? Jaki świat? Nie ma już świata. Boże, co ja tu robię? Co ja zrobiłem?

Skrzywił się boleśnie. Spojrzał na swoje ręce. Drżały mu jak alkoholikowi. Dziwny dreszcz go przeszył. Poczuł jak samochód, który zostawili na drodze podskakuje na ciałach policjantów i tej kobiety. Skurcz mięśnia łydki jak dociska pedał gazu. To już nie są ludzie. Walker ma rację. To już nie są ludzie.

I co Normy? Mówiłem, że ci się spodoba nowe Bass...

Wstał i przetarł twarz dłońmi. Kundel podniósł swój pysk i spojrzał na niego pytająco. Wszedł do pokoju narad.
- Z Bass pójdę do latarni. Uruchomię ją. - powiedział do zgromadzonych mężczyzn - Zostały tam narzędzia mechanika. Reda. być może wpadnę jeszcze do jego domu po zapasowy akumulator do ciężarówki. Powinienem dać radę skierować snop światła w dowolne miejsce w zasięgu widoku latarni. A teraz przepraszam. Nie mam siły.
I to powiedziawszy skinął każdemu głową i poszedł do pokoju gościnnego by położyć się i usnąć. By śnić o nieocalonych martwych i pochłoniętych żywych.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline