Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2012, 20:04   #113
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Irg nawet nie oceniał czy mają szanse, czy też nie. Wiedział, że muszą zaatakować, aby uratować Cassandrę. Mieli przewagę w postaci ataku z zaskoczenia, krasnolud zerknął na Gogona, ten wyciągnął po cichu miecz
-Będę tuż za tobą.- powiedział tylko i przeniósł wzrok na wyznawców. Irg uśmiechnął się tylko i z krzykiem ruszył ku przeciwnikom. Wyznawcy z początku stali jak wrośnięci w ziemię patrząc na dwóch wojowników biegnących w ich stronę. W końcu jednak trzech, dobrze uzbrojonych, wyszło Irgowi i Gogonowi naprzeciw. Krasnolud skierował się na prawą stronę. Postanowił zaryzywakować i jeszcze w trakcie biegu zaczął składać się do uderzenia, po przez to zdradzał w jaki sposób zada uderzenie, na szczęście jego przeciwnik raczej nie był mistrzem walki i zaparł się w celu sparowania ciosu. Nie miał zbyt wielu szans z wielkim młotem bojowym, odleciał na marę metrów i już nie wstał. Irg odwrócił się. Biegł na niego drugi przeciwnik, a w oddali Gogon walczył z trzecim.

Ten wyznawca okazał się lepiej wyszkolony. Od razu zrobił szybki unik przed ciosem krasnoluda i szybko zaatakował z prawego boku. Na szczęście Irg zdążył sparować uderzenie i odskoczyć na parę kroków. Zamachnął się znów młotem, ale i tym razem wyznawca uskoczył. Przez dłuższą chwilę dwaj przeciwnicy wymieniali się ciosami, nie zadając sobie jednak zbyt wielkich obrażeń. W pewnym momencie, podczas oddawania kolejnego z serii ciosów, wyznawca poślizgnął się na posadzce. Irg dokładnie wiedział, jak wykorzystać ten moment. Zamachnął się, a skutkiem tego ciosu była pokaźna porcja krwi i flaków wyciekających na posadzkę, z ciała wyznawcy. Krasnolud zerknął w stronę Wnira, ten zdobywał już wyraźną przewagę nad przeciwnikiem. Krasnolud zwrócił się w stronę reszty wyznawców aby zobaczyć czy nie ma kolejnego zagrożenia, gdy poczuł piorunujący ból głowy. Podniósł wzrok i zobaczył, że jeden z kapłanów wyraźnie wyciąga do niego rękę i przeszywa go wzrokiem, właśnie w tej chwili kolejna fala bólu przetoczyła się przez ciało krasnoluda. Irg upadł na kolana walcząc z bólem, wiedział, że musi się przełamać. Powoli zaczął się podnosić, jednocześnie walcząc z kolejnymi falami bólu wywoływanymi przez kapłana. Gdy stanął na nogi, wiedział, że teraz czeka go najgorsze, nie miał szans dojść do przeciwnika więc musiał jakoś go unieszkodliwić na odległość. Wybrał rzut młotem, jednak to wymagało dużego wysiłku i precyzji. Skupił się mocno na swoim celu i tym, że dzięki temu wyswobodzi Cassandrę. Ryknął przeraźliwie i cisnął młotem stronę kapłana. Zaskoczony wyznawca nawet nie zdążył drgnąć. Otrzymał potężny cios w klatkę piersiową i opadł martwy na ziemie parę kroków dalej. Krasnolud również opadł wycieńczony i stracił przytomność.

Obudziły go nawoływania Gogona. Otworzył oczy i zobaczył Wnira klęczącego nad nim
-Co się stało?- zapytał słabym głosem krasnolud
-Nie wiem… jak pokonałem tego wojownika to zobaczyłem jak rzucasz młotem w stronę kapłana, po czym sam padłeś na ziemię. Od razu podbiegłem do ciebie, na szczęscie już jest dobrze- wyjaśnił nieco zdenerwowanym głosem wojownik
-Co z resztą?-
-Uciekli od razu, jak padł tamten kapłan-
-A Cassandra?-
-O właśnie…Cassandra- powiedział Gogon odwracając wzrok na miejsce, gdzie wcześniej znajdowała się czarodziejka, ta już nie lewitowała, tylko leżała nieprzytomna na ziemi. Wnir pomógł wstać Irgowi i razem podeszli do leżącej przyjaciółki.
 
Aronix jest offline