- Ten przedmiot to tylko próbka tego, czym zajmuję się w Zakonie. Nie jest to aż tak ważne, jak to, by wreszcie stamtąd się wyrwać. I to tak, by nie zostawiać zobowiązań oraz ciągnącego się łańcucha prześladowań. - Edwart popatrzył na zegarki i ciężko położył ręce na stole.
- Nie mam nic więcej czym mógłbym Was przekonać. Niestety. Prawda, że może z tego wyjść niezłe zamieszanie, bo Zakon nie jest taką sobie szkółką niedzielną. Widziałem, że raczej nie cackają się z intruzami, a obcy są drobiazgowo sprawdzani. A przy tym.... Właśnie, panie Marku, może to jest odpowiedź na pana pytanie. Odnośnie nauki i magii. Może jest to jakiś większy plan, coś co przerasta mnie, Was i nawet całe Stany. Oni potrafią wiele. Opierają się na ... tym czymś, ale nauki nie lekceważą, co tylko czyni z nich jeszcze bardziej dziwnych ludzi. I to mnie przeraża.
Mężczyzna sięgnął po szklankę i napił się wody. Wyjął z kieszeni wcześniej zgnieciony papier, w który zawinięte były zegarki i rozprostował go na blacie stołu. Widać na nim było wyraźny napis - "Spójrz w Przyszłość".
- To od nich przychodzi. Są powiązani z Zakonem. Jak? Nie wiem. Przychodzi to co miesiąc i zawsze coś nowego. Jakby ... zbierali to w jakiś celu.
Zwiesił głowę i zasłuchał się w dźwięki muzyki płynące ze sceny.
- Myślałem trochę o tym. Może gdyby ktoś się dowiedział, ktoś spoza Zakonu, kogo jeszcze nie kupili lub zastraszyli, to ujawnił, to może...to coś zmieni. Może Zakon zostanie rozwiązany. Nie wiem. Jestem tylko zwykłym fizykiem i nie znam się na tym.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |