Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2012, 00:01   #136
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Rozchwiany ludzko-zwierzęcy konglomerat osobowości pod zbiorową nazwą Charlie Foster lubił Rewir. Jego notoryczny problem z odróżnianiem świata materialnego, nadnaturalnego i urojonego w tym miejscu zwyczajanie nie istniał - bo Rewir nie znał takich rozgraniczeń. Tu wszystko było jednym i tym samym. Energia duchowa, demoniczna i magiczna przenikała się z materią, obłęd wylewał się szerokimi strumieniami z rynsztoków. Korzenie realnych, fizycznych rzeczy sięgały głęboko w niezgłębionych odmętach eterycznej umbry.
Kochał to miejsce. Co do tego zgadzały się wszystkie osobowości, w każdym nastroju i w każdej fazie przenikających się psychotycznych cykli.

Dach nad starą mansardą zaadaptowaną na gniazdo jakichś nieznanych kotu z nazwy upiorów, był jedną z jego ulubionych lokalizacji popołudniowych drzemek. Monstra o tej porze spały, ale ich niespokojna energia płoszyła z okolicy dziewięćdziesiąt procent populacji zmiennokształtnych. Nie to, żeby łaki klasy Niedźwiedzia Benedykta się bały... chyba po prostu raził je smród. Kot nie umiał zrozumieć jak poetycka mieszanka woni trupa, opium, starych ryb i zaskakująco świeżych warzyw może się nie podobać. Jemu spało się przy nim znakomicie. Zapach przywodził mu na myśl Kappę.

Zrobił parę kółek w miejscu, moszcząc legowisko ze swojego ludzkiego ubrania, a następnie zwinął się w kłębek. Musi mieć siły. Miał wielkie plany na wieczór. Świat wokół nadal był piękny, chodź po rozmowie z Kolejarzem nieco się skomplikował. Na początku miał nadzieję że legitymacja Regulatora ostatecznie załatwi mu święty spokój od przepychanek. Owszem, skończyła się walka o żywność i terytorium, ale trafił w sam środek wojny dużo większych sił. Kain, przemiany w odmieńców, MR, BORBL, Ukryty Dwór... Kot nabrał wrażenia, że wszyscy wokół niego wysługują się jakimś większym pracodawcom. Do tego po raz kolejny ostrzeżono go przed zabójcą. A kot nie zamierzał dać się zabijać. Nie zamierzał też bezradnie załamywać łapek. Nieważne kto stoi za Grosvenorem i Okularnicą. Nieważne kto szczuje łysych na łaki. Chrzanić wilkołaki i płaszczenie się przed Benedyktem.

Kot musi po prostu znaleźć przyjaciół o szczebelek wyżej. I dziś uczyni pierwszy krok.

Ale najpierw krótka drzemka...

***

Człowiek je kolację ze swoją rodziną, równie kochającą, co nierealną. Włączony telewizor pokój obok pokazuje jakiś nocny kadr ze zrujnowanego zamczyska. Charles Foster nie poświęca kiepskiemu horrorowi ani odrobiny uwagi. Córka pyta czy widział dziś Kota. Odpowiada, że Kot jest na spacerze.

***

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=13rU48BeK3o[/MEDIA]

Noc. Ruiny Plum. Stwór schodził spiralnym torem w głąb zapadliska. Czarny zwierzęcy kształt, pewnie stawiający swe pazurzaste łapska na kolejnych kamieniach, balansujący dwoma ogonami, w szybkim tempie znikał coraz głębiej wewnątrz otchłani.

Wgłąb króliczej nory.

W objęcia Ukrytego Dworu.

Nie wiedział w którym momencie opuścił materialną przestrzeń. Druga strona Zasłony przywitała go z radosnym oczekiwaniem. Zwierzę czuło wokół siebie niewyobrażalną moc. Kłębiącą się energię, czekającą jedynie na kogoś kto wyciągnie po nią swoją kocią łapkę. Kogoś, kto nada jej kierunek.

- Przybyłem. Jestem gotowy. - kocie słowa były raczej wysyłaną w ciemność emocją, niż realnym dźwiękiem. Ciemność odpowiada. Zwierzę czuje jak paskudny uśmiech uwięzionego gdzieś w otchłani Mythosa elektryzuje jego kocie futro.

***

Ciemność wylewa się z dziury w ziemi. Najpierw kot. Za nim masa czegoś, na co nie sposób patrzeć nie popadając w obłęd. Nieumarła masa zrywa sobą taśmy "nekrohazardu" i rusza ku Londynowi.

***

Prostujcie ścieżki Panu. Przygotujcie miasto na jego przybycie. Zaprawdę powiadam wam: Liverpool to początek, ale w porównaniu z Londynem tamto miejsce będzie przypominało dziecięcą piaskownicę.

***

Ulicami maszeruje armia nekrofagów, poprzedza je mały czarny kształt. Kształt kroczy godnym krokiem z dumnie uniesionymi ogonami. Z okien i piwnic budynku wypełzają gadopodobne monstra, dołączając do orszaku.

Naprzeciw wylega zbieranina bezładna zbieranina policji, wojska i luźnego tałatajstwa. Kot zauważa Benedykta i Baliffa. Ich górujące nad linią radiowozów monstrualne, zniekształcone sylwetki zwierzoludzkich potworów budzą respekt... ale nie strach. Już nie. Gdzieś w tłumie widać też nieogoloną gębę Xarafa, i Grosvenora z petem w zębach. Zaciskają ręce na swoich żałosnych pukawkach na srebro, gotowi by otworzyć ogień. Również oni nie budzą już w kocie lęku.

Armie zbliżają się do Tower Bridge, by stoczyć ostatnią bitwę.


***


Miasto płonie. Upojona zwycięstwem Armia Ukrytego Dworu stoi wokół pękatego wieżowca 30 St Mary Axe. Budynek drży. W końcu z niewiarygodnym hukiem pęka od czubka po przyziemie. Jak gigantyczne jajo, którym w istocie właśnie się stał. Kot i nieprzeliczone legiony potępieńców zastygają w milczeniu. Oczy tych, którzy nadal je mają błyszczą fascynacją i wyczekiwaniem.

Szczelina rozszerza się. Pan nadchodzi.

***

Charles obudził się z wrzaskiem. Nagi, pośród własnych ubrań, na dachu obskurnego budynku pośrodku Rewiru.

- Co to do cholery było?! - wrzasnął na Kota wciągając spodnie.

- Sen. Nie panikuj. - mruknął kot, nie otwierając ślepi. - Ubieraj się, musimy się z kimś spotkać. A potem gdzieś się rozejrzeć.

- Słuchaj no...

- Tylko sen Charlie. Nie wariuj. A wycieczka jest konieczna. Musimy dbać o swoje plecy. Nie chcesz chyba, żeby jakiś tajniak czy niedźwiedź dorwał się do twojej rodziny, prawda?

- Nie, ale...

- Więc zamknij się i zostaw myślenie mnie.

Rozchwiany ludzko-zwierzęcy konglomerat osobowości pod zbiorową nazwą Charlie Foster zszedł po drabinie przeciwpożarowej i ruszył w stronę centrum. Wiedział co ma robić, choć obie części jego "ja" nie były do końca zgodne, co do ostatecznego celu tych działań.
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 15-01-2012 o 00:35.
Gryf jest offline