Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2012, 11:50   #26
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Messenger of evil
Haunting your soul
Laying in peace
Taking my corpse

The meeting that was held
Graveyard of death
Trying to resist it
Slow unholy breath

Słowa tej mało znanej piosenki doskonale pasowały do sytuacji. Cmentarz przyjął w swe objęcia kolejne dusze, które zostaną uwięzione na tym świecie. Żaden bóg nie przyjmie ich do swojego królestwa. Aneta zastanawiała się czasem czy w ogóle istnieje jakaś siła wyższa. Jeśli tak to ma przesrane.

Zostawili ciała na cmentarzu i odjechali jak najszybciej. Na szczęście nikomu się nic nie stało i mogli spokojnie wrócić do kryjówki. Neti była pewna że Kosa ma jakiegoś zaufanego doktorka, ale miała nadzieję, że nigdy nie będzie musiała go poznać.

Później w swojej prywatnej komnacie leżała na materacu popijając piwo. Miała ochotę się rozerwać, ale skoro jutro mają iść na jakąś "imprezę", postanowiła zostać w "domu". Patrzała w sufit co chwile pociągając z butelki. Obok leżała przeczytana gazeta i niedojedzony kawałek pizzy. Zastanawiała się jak długo przyjdzie jej pozostać w tym mieście. A może zostać by tu na dłużej? Ciekawe co los przyniesie.

***

Neti naprawdę się zdenerwowała, gdy usłyszała, że nici z imprezy. "Kurwa mogłam jednak wczoraj gdzieś iść" - pomyślała. Na szczęście była przygotowana na taką ewentualność, po pierwszym dniu postanowiła nie dać się już zaskoczyć. Miała więc na sobie ciemne jeansy, buty na niewysokim obcasie i asymetryczną bluzkę. Z jednej strony wyglądała na tyle neutralnie by wtopić się w tłum przechodniów, ale też na tyle fajnie by wpasować się w imprezę.

Gdy podjechali na miejsce Aneta poszła razem z Dimitrejem po dziewczynę. Szybko spławili strażnika i znaleźli odpowiednią salę. Jak na złość Weronika siedziała z przodu. Siedli niedaleko za nią i Aneta wpadła na pomysł, że aby nie robić zamieszania, prześle jej wiadomość starym karteczkowym sposobem.
Zorganizowała kawałek kartki i wyciągnęła z torebki długopis. Napisała coś szybko na niej i prosiła by przekazali Weronice. Dziewczyna rozwinęła papierek i zobaczyła następującą treść:

"Weronika, natychmiast wyjdź z sali, to sprawa życia i śmierci."

Karteczka wróciła z odpowiedzią "Jaja sobie robisz?"
Karteczka powędrowała dalej: "Chodzi o Twojego ojca. Idziesz?" Po czym Aneta podniosła się i wyszła z sali. Dziewczyna wyszła za nią.

Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi Aneta zwróciła się do Weroniki.
- Posłuchaj mnie uważnie. Musisz pojechać z nami, Twój tata ma poważne kłopoty i ktoś może chcieć Ci zrobić krzywdę z tego powodu. Zawieziemy Cię w bezpieczne miejsce. Oczywiście możesz zadzwonić do taty jeśli nam nie wierzysz.
-Ech tyle razy mówiła mu żeby nie mieszał mnei w soje ciemne sprawy! Nie utrzymujemy kontaktów od pewnego czasu. Ale skoro on Cie przysłał powinnas miec jego numer prawda?
- Znaczy że nawet nie masz do niego numeru?
-No przecież mówie...
- No to nie pogadasz z tatą bo przysłał nas jego szef. Możesz więc nam uwierzyć na słowo lub zaryzykować życie
- głos Anety był silny ale zatroskany, chciała by dziewczyna wzięła sprawę na poważnie.
- Daj mi numer tego waszego szefa,nie pogadam nigdzie nie jade.
- Poczekaj
- Aneta wzięła komórkę i wybrała numer do Kosy.
- Macie dziewczynę?
- Poniekąd. Nie chce nam wierzyć, nie pojedzie dopóki nie pogada z ojcem.
-Niech da numer zaraz to załatwimy i pospieszcie się do kurwy nędzy!
- Podaj numer -
zwróciła się do Weroniki.
Weronika podała numer, pogadała z Ojcem i bez zwłoki ruszyła z nimi.

Oczywiście sytuacja musiała się skomplikować już przed uczelnią. Pojawił się Mercedes i wszyscy od razu wiedzieli, że trzeba go zgubić o ile będzie to możliwe. Krzysztof obstawił Weronikę z tyłu samochodu a Aneta siadła z przodu. Ruszyli. Merc ruszył również. Skręcił jednak po chwili lecz jechał za nimi nadal motor. Aneta ponownie wybrała numer do Kosy.
- Mamy ogon, postaramy się ich jak najszybciej zgubić. Gdzie zawieźć dziewczynę?
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher

Ostatnio edytowane przez Redone : 15-01-2012 o 12:24.
Redone jest offline