Monique przebijając się przez korek dotarła w reszcie do teatru i sprawdzając obecność swojej wejściówki poklepała się po kieszeni. Zapłaciła za kurs i wysiadła z taksówki. Brujahowie już stłoczyli się przed wejściem w towarzystwie swojej służby i skłonnej do zadymy trzody, podążającej za swoimi duchowymi przywódcami bez woli i zastanowienia. Z grupki odłączyła się jedna postać i wyszła jej na przeciw. Jej czarny skórzany płaszcz lekko rozchylał się na wietrze.
- CzuÅ‚em, że mnie nie zawiedziesz. – Dominic odezwaÅ‚ siÄ™ pierwszy. – CzarujÄ…ca jak zwykle. – szepnÄ…Å‚ jej do ucha obejmujÄ…c i caÅ‚ujÄ…c na powitanie.
- Czekałem już tylko na Ciebie, więc możemy wchodzić.
Monique jak zwykle rozklejała się w jego ramionach. Ten chłopak mógł mieć każdą pannę w tym mieście, ale miał właśnie ją. Właśnie dziś.
Zsunął z głowy na nos swoje ciemne okulary i kiwnął na resztę gwiżdżąc głośno. Odpowiedzieli za jego wezwanie i ruszyli za nim.
Obsługa teatru widząc ich tak liczne przybycie odstąpiła od sprawdzania biletów rozsuwając się na boki od wejścia.
- Tylko prosimy o ciszÄ™, spektakl jeszcze trwa. – wtrÄ…ciÅ‚ jeden z bileterów. Jego sÅ‚owa spotkaÅ‚y siÄ™ z gÅ‚oÅ›nym zrozumieniem.
Faktycznie spektakl trwaÅ‚, ale los Otella byÅ‚ już policzony. Jagon dopiÄ…Å‚ swego. Teatr – Nicole wÅ‚aÅ›nie skoÅ„czyÅ‚a swoje wyznanie, jej wzrok byÅ‚ trochÄ™ nieobecny i tÄ™skny, jakby bÅ‚Ä…dziÅ‚a myÅ›lami po odlegÅ‚ych wspomnieniach. W loży zapadÅ‚a cisza. Nick skupiÅ‚ swoje zmysÅ‚y. Jego podÅ›wiadomość tworzyÅ‚a w podrażnionym zagadkÄ… umyÅ›le dziwne sztuczki wizualizujÄ…c w faÅ‚dach zasÅ‚ony loży oraz wypeÅ‚niajÄ…cych jÄ… cieniach imitacjÄ™ twarzy spoglÄ…dajÄ…cej na nich z ukrycia. Szron znikaÅ‚ powoli z fotela.
Diaboliczna intryga Jagona dobiegła końca, pojmany został wyprowadzony przez żołnierzy. Chwilę później kurtyna opadła na scenę.
Nick w sama porę odczulił zmysł słuchu, gdy na sali zagrzmiały brawa i okrzyki publiczności wzywającej obsadę do odebrania należnych jej podziękowań. Nicole wyrwana wiwatem z zadumy zaczęła bić brawo i zmuszając swoją smutną twarz do uśmiechu podniosła wzrok z podłogi.
- Erick, Erick! – podniosÅ‚y siÄ™ gÅ‚osy ludzkiej części publicznoÅ›ci wstajÄ…cej z miejsc. Po chwili caÅ‚a sala biÅ‚a brawa na stojÄ…co. Kurtyna podniosÅ‚a siÄ™ a na scenÄ™ posypaÅ‚y siÄ™ biaÅ‚e i czerwone róże. Aktorzy zgromadzeni w dÅ‚ugim szeregu skÅ‚onili siÄ™ gÅ‚Ä™boko widzom. Åšmiertelniczka grajÄ…ca DesdemonÄ™ podniosÅ‚a jednÄ… biaÅ‚Ä… róże i pocaÅ‚owaÅ‚a jej pÅ‚atki wdychajÄ…c jej mocny aromat.
Para dzieci wniosła na scenę ogromy bukiet purpurowych róż ułożonych w pięknym koszu wręczając je Erickowi. Ich zapach zmieszany ze świeżą krwią zwrócił uwagę dużej części Rodziny zebranej na sali. Reżyser przyjął piękny prezent i podziękował.
Kurtyna podnosiła się i opadała pięć razy nim w reszcie brawa ucichły ostatecznie, a widzowie przeszli do foyer.
Brawa cichły właśnie, gdy ktoś zapukał w drzwi loży, uchyliły się powoli wpuszczając przez odgradzającą je zasłonę odrobinę światła. Kobieca dłoń rozchyliła połę zasłony ukazując zgrabną, młodą wampirzycę o czarnych jak heban włosach i ustach koloru krwi. Jej aksamitna granatowa suknia w tym świetle wydawała się niemal czarna.
Kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie.
- WidzÄ™, że jakoÅ› daliÅ›cie sobie radÄ™…Witaj kochana! Cześć Nick, jestem Sylwia. – SpojrzaÅ‚a po ich twarzach i podaÅ‚a rÄ™kÄ™ Nickowi. – Andrew poprosiÅ‚ mnie żebym wprowadziÅ‚a CiÄ™ za kulisy.
Kobieta choć nie dorównywaÅ‚a urodÄ… Nicole, z powodzeniem mogÅ‚aby być topowÄ… modelkÄ…. - TrochÄ™ bezpoÅ›rednia, bardzo szykowna i zgrabna – oceniÅ‚ w myÅ›lach Nick.
Już miał się przywitać, gdy z niewiadomych względów rzucił jej wprost, z nienaturalnym spokojem w głosie.
– Zginiesz! – JakiÅ› podszept wÅ‚ożyÅ‚ mu w usta te sÅ‚owa, wprost do wyczulonego umysÅ‚u. – Jak mogÅ‚em powiedziaÅ‚ coÅ› takiego?! – zastanawiaÅ‚ siÄ™ skoÅ‚owany.
Dziewczyna przyglądała się mu z półrozwartymi ustami nie wierząc własnym uszom. Nick także nie wierzył. |