Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2012, 19:34   #58
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Corella, nie ustępując ani o krok w tył, sięgnęła po swój miecz, po czym przywołując jedną z Paladynskich mocy, zamachnęła się na nadlatującą poczwarę. Ostrze rozświetlone drobną poświatą trafiło nietoperza, odrąbując z jego szkieletowatego cielska kilka kości. Nietypowy przeciwnik Półelfki zdrowo oberwał, nadal jednak stanowił poważne zagrożenie, o czym przekonała się wyjątkowo szybko, gdy paszcza potwora błyskawicznie zbliżyła się do ciała paladynki, a zęby niemalże siegnęły jej ciała. Tylko kilka centymetrów dzieliło pierś Corelli od paszczy potwora. Wystarczająco jednak. Paladynka ledwo, ale jednak uskoczyła od paszczy.

Corella, nie chcąc kusić losu, rzuciła na siebie czym prędzej czar ochronny.. po którym poczuła niezwykłe zimno rozchodzące się po jej ciele. Zdecydowanie nie takie były w normalnych okolicznościach skutki rzucenia “Ochrony przed złem”. Paladynką przez chwilę zatrzęsło, zupełnie jakby została nagle wystawiona nago gdzieś na mrozie Północy.

Szkieletowy nietoperz zaczął się wachać, z jego pyska wydobył się nienaturalny pisk. Nie był jednak w stanie zaatakować Corelli, a moc nakazu nie pozwalała mu odlecieć. Skołowana Corella nie tracąc czasu wyprowadziła tym razem dwa szybkie ciosy, tnąc ukośnie znad prawego ramienia, a następnie od lewego biodra. To z kolei doprowadziło do zniszczenia szkieletowatego nietoperza, rozsypującego się w proch.

Och, jakież to było chwalebne zwycięstwo... Nie wiedząc zaś, co czynić po walce dalej, postanowiła najzwyczajniej w świecie przywołać do siebie dwóch towarzyszących jej wojaków. Jak też chciała, tak zrobiła.

Półelf usłyszał ją pierwszy i odkrzyknął, że zaraz u niej się zjawi. Eurid przybył chwilę później po Anagrosie. Ten drugi zaś popronował ruszyć dalej, a jego towarzysz wrócić do bazy. A paladynce wpatrującej się w obu mężczyzn narastał głód.

- Coś... coś się ze mną dzieje - Wyszeptała do nich, blada na twarzy i z czołem zroszonym potem. Byli tacy żywi, tak pociągający, smaczni...
- Nie podchodźcie. Musimy... musimy... wrócić - Przetarła drżącą dłonią twarz - Wrócić do pozostałych... jak najszybciej... muszę iść pierwsza. Nie podchodzić - Syknęła złowrogo, niemal dusząc się od zapachu ich ciał wypełnionych cieplutką, i wprost świecącą przez ich skórę krwią płynącą żyłami.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline