Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2012, 09:13   #88
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Tomek Wilczyński, Justynka Nowicka, Piotrek Sikora
Śmierć oglądana z bliska była przerażająca. Cała trójka długo wpatrywała się w milczeniu w leżącego w kałuży krwi latarnika.
Jego martwe oczy wlepione w horyzont przyprawiały dzieci o gęsią skórkę. Jego zimne dłonie i nienaturalnie usztywnione mięśnie było o wiele bardziej nierealne niż mały smok, piaskowe ludki, czy dziwaczne paplingi.
Śmierć miała lodowaty oddech, które dzieci czuły na swych karkach. Do tej pory żadne z nich nie pomyślało nawet o tym, że mogą zginą w tym obcym świecie. Myśli wszystkich od razu skierowały się w stronę małej i niesfornej Meli, która uciekła gdzieś oraz Przemka, którego porwały osiłki złej królowej.
Świat wokół nich przestał nagle być miły, bajkowy i przyjazny, a stał się mroczny, niebezpieczny i zły.

Justynka Nowicka
Justynka nie mogła uwierzyć własnym oczom. Martwy latarnik był przerażający. Mimo to dziewczynka nie zamierzała zostawić go bez pomocy. Miała magiczny klucz, który raz już ocalił kogoś od śmierci. Może i tym razem się uda.
Wyjęła klucz z kieszeni i ostrożnie przyłożyła do szyi latarnika. Magiczny przedmiot, tak jak poprzednio zaczął emanować przyjemnym ciepłem które wypełniło po chwili całe ciało Justynki.
Niestety oczy mężczyzny nadal pozostały nieruchome i pozbawione wyrazu.
Justynka ostrożnie wyciągnęła dłoń, by sprawdzić puls tak jak uczył ją tata. Przyłożyła palce do szyi latarnika i wtedy ten obrócił głowę i wpatrując się w nią martwymi oczami szepnął:
- Uciekajcie stąd. Oni tu wrócą.
Justynka odskoczyła od mężczyzny niczym rażona prądem. Latarnik nadal leżał nieruchomo w kałuży krwi.

Tomek Wilczyński, Piotrek Sikora
Tomek także cały się w środku trząsł. Śmierć, która nagle ukazała im swoje prawdziwe oblicze paraliżowała wszelkie myśli i ruchy. Jedynie pragnienie ucieczki nieustannie powracało. Tomek pozwolił Justynce spróbować pomóc latarnikowi, choć miał duże wątpliwości, czy cokolwiek jest mu jeszcze w stanie pomóc. Spróbować jednak nie zaszkodzi. Piotrek w tym czasie zaczął z uwagą przyglądać się śladom pozostawionym przez osiłków i ich wilki.
Nagle od morza przyszedł potężny podmuch lodowatego wiatru. Tomek obejrzał się i nogi się pod nim ugięły. Hen, hen daleko na horyzoncie pojawiła się straszliwa ciemność przed którą uciekali z lasu. Nie była to burza, ani żadne inne naturalne zjawisko. Tomkowi wydawało się, że słyszy szyderczy śmiech dobiegający z oddali.
- Te ślady są bardzo wyraźne i możemy po nich spokojnie ruszyć. Przemek potrzebuje naszej pomocy. - powiedział Piotrek - O ile mapa się nie myli, to oni poszli do tego wielkiego domu.
Wtedy krzyk Justynki przeszył powietrze. Dziewczynka siedziała na piasku kilka metrów od latarnika i wpatrywała się w niego przerażona.

Melania Bałucka

Mela nie zamierzała okazać strachu, choć tak naprawdę troszkę się bała, ale tylko troszkę. Wiedziała, że nie można okazywać strachu bo wtedy jest jeszcze gorzej. To, tak jak z pieskami. Nie można się bać nawet tych dużych i warczących, bo one wyczuwają strach i wtedy atakują.
Radosna piosenka dodawała Meli sił i poprawiała humor. Pusiek jednak nadal się bał. I choć ruszył za swoją to nadal miał nisko zwieszony łeb i uszy położone po sobie.
Mela szła przed siebie w jak się jej zdawało dobrym kierunku - do domu. Miała już dość tej bajkowej krainy i chciała już być w swoim pokoju, a jeszcze lepiej w ramionach mamy.
Idąc czuła, że ktoś jest tuż obok. Starała się ignorować to uczucie, ale ten ktoś nie znikał.
- Odważna jesteś - szepnął ktoś obok - Nic dziwnego, że to ty masz pokonać złą królową. Musisz jednak się ukryć, bo ciemność się zbliża a ona nie oszczędza nikogo. Nawet takich bohaterskich dziewczynek, jak ty. Chodź za mną. Znam świetną kryjówkę.
Melania mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem. Niewidzialny ktoś chciał, żeby za nim poszła. Ciekawe, jak przecież ona go nie widziała.
- No idziesz - ponaglił ktoś, a jego głos niósł się z oddali.
Pusiek szedł obok Meli ze zwieszoną głowę i widać, że coś mu się nie podobało.
- No tak - krzyknął ktoś - Przecież ty mnie nie widzisz. A ten ścięty pień widzisz? To tam mam kryjówkę. Tylko się pośpiesz bo ciemność się zbliża.
Melania obejrzała się za siebie. Mimo, że szła już dość długo nadal widziała morze i plażę. Słońce było jeszcze wysoko, ale hen na horyzoncie majaczyła dziwna czarna chmura, która rosła z każdą chwilą.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline