Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2012, 09:15   #82
Deliad
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
-Garnizon Aldeschloss... - khe khe - wypowiedź krasnoluda przerwał nagły napad kaszlu.
- Parszywe zakurzone drogi! Zajedźmy tam i spłuczmy gardła jakimś zacnym trunkiem. Przy okazji spieniężym łupy.
Zirnig łypnął okiem na leżącego na wozie "proroka". Nie wyglądał najlepiej ale dychał i nawet jakoweś groźby mruczał. Nic dziwnego, że nikt za nim nie przepadał. Jak się za uratowanie w pierwszych wypowiedzianych słowach śmierć wieszczy, nie zdobywa się wielkiej przychylności. Trza by mu jakoś usta zamknąć.
- Głodnyś dziadku, masz tu suszoną wieprzowinkę ino przeżuwaj powoli bo ci ostatnie zębiska wylecą. Wieziem cię w bezpieczniejsze strony więc się nie nie strofuj. Ino temu małego tutaj co go zwą "szynka z przodu" nie daj ran oglądać bo on w lekarskim rzemiośle dopiero pierwsze kroki stawia, jeno zapałem brak umiejętności nadrabia.
-Wio gruby. Wio, przebieraj tymi nogami szybciej to ci smakowity obroczek kupię.
Zirnig lekko trzasnął lejcami i cmoknął na konia, który począł maszerować nieco żwawiej. Krasnolud kierował się do garnizonu.
 
Deliad jest offline