Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-01-2012, 15:03   #81
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rannymi i martwymi kompanami zajęto się bez jego udziału, za to Gottwin mógł pomóc przy gromadzeniu drewna na opał i przenoszeniu oczyszczonych z wartościowych przedmiotów zwłok barbarzyńców.
Wiele się na tych wrogach nie dorobili. Fałszywi kapłani praktykowali chyba ubóstwo, barbarzyńscy wojowie byli chyba na początku swej kariery, bo mieszków nawet nie mieli (ewidentny dowód na brak ścisłych kontaktów z cywilizacją), a zaledwie parę monet w kieszeniach. Ale zbroje i oręż coś były warte...
- Szaty i ten nóż warto by spalić. Nikt z nas nie powinien posiadać ani jednego, ani drugiego, a tłumaczenie, że się zatłukło fałszywego kapłana jest tyle samo warte, co gadka, że się rzeczy znalazło przypadkiem w rowie. Loch pewny. Za ten drobiazg - wskazał na sztylet - pewnie jeszcze gorzej. Porządni ludzie nie noszą takich rzeczy. Krasnoludy i niziołki takoż - dodał.
Oczywiście nóż mógłby być dowodem na to, że spotkali przedstawicieli sił Chaosu, ale... W każdym razie Gottwin nie miał zamiaru go nosić.
- Tamtą całą resztę się sprzeda jak dotrzemy do miasta - mówił dalej - i podzielimy złoto. Będzie tego więcej, niż dostaniemy od maga.
Nie mówiąc o tym, że od maga mogli dostać guzik z pętelką bo wyglądało, że stary prorok ledwo dycha. Gdyby wyciągnął kopyta...
- Więcej rycerzy Chaosu pewnie nie stanie nam na drodze - dorzucił, na wypadek gdyby któryś z kompanów chciał pod takim pretekstem przywłaszczyć sobie większą niż mu się należało część zdobyczy.
O tym, co się należało komuś, kto wziął nogi za pas i zwiał z pola walki, można było podyskutować w drodze.


- Ciekawe, jak nas tym razem powitają - powiedział Gottwin, gdy Zirnig oznajmił, że znajdują się niedaleko garnizonu Aldeschloss. - Mamy nieco inny ładunek...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 16-01-2012 o 19:03.
Kerm jest offline  
Stary 17-01-2012, 09:15   #82
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
-Garnizon Aldeschloss... - khe khe - wypowiedź krasnoluda przerwał nagły napad kaszlu.
- Parszywe zakurzone drogi! Zajedźmy tam i spłuczmy gardła jakimś zacnym trunkiem. Przy okazji spieniężym łupy.
Zirnig łypnął okiem na leżącego na wozie "proroka". Nie wyglądał najlepiej ale dychał i nawet jakoweś groźby mruczał. Nic dziwnego, że nikt za nim nie przepadał. Jak się za uratowanie w pierwszych wypowiedzianych słowach śmierć wieszczy, nie zdobywa się wielkiej przychylności. Trza by mu jakoś usta zamknąć.
- Głodnyś dziadku, masz tu suszoną wieprzowinkę ino przeżuwaj powoli bo ci ostatnie zębiska wylecą. Wieziem cię w bezpieczniejsze strony więc się nie nie strofuj. Ino temu małego tutaj co go zwą "szynka z przodu" nie daj ran oglądać bo on w lekarskim rzemiośle dopiero pierwsze kroki stawia, jeno zapałem brak umiejętności nadrabia.
-Wio gruby. Wio, przebieraj tymi nogami szybciej to ci smakowity obroczek kupię.
Zirnig lekko trzasnął lejcami i cmoknął na konia, który począł maszerować nieco żwawiej. Krasnolud kierował się do garnizonu.
 
Deliad jest offline  
Stary 17-01-2012, 10:04   #83
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gracjan nie patrzył jak chowają wojowników chaosu bowiem nie chciał się rzucać w oczy Wilhelmowi. Tak samo przez całą drogę starał mu się nie pokazywać za często, unikając jakichkolwiek rozmów wymigując się nawet silnym bólem głowy. Gdy Roderyk przebudził się i zaczął majaczyć, Gracjan słuchał go uważnie. Zapamiętywał każde słowo, i z każdym słowem przełykał coraz mocniej ślinę. Oczy jego.. zamknął je gdy „nawiedzony” przemawiał. Słowa, odbijały się echem w jego głowie, bowiem każde zdanie.. miało wielką wagę. Gracjan spojrzał na swoich towarzyszy, licząc że nie będą zatrzymywać się dłużej niż to powinni. Muszą dotrzeć do maga, przekazać mu ważkość słów.

Gracjan spojrzał na Roderyka i postanowił, że porozmawia z nim gdy tylko nadarzy się okazja. Musiał z nim porozmawiać w cztery oczy, musiał wiedzieć.. Być może czas by opuścić zasłonę tajemnic.. czas.. Pokręcił głową.. Milczał i czekał. Był cierpliwy..

Nie chciał podziałów w łupach, bo nie zasłużył. Przygoda z magiem nauczyła że nie warto sięgać po to co nie jego. Gracjan szybko się uczył. Bardzo szybko..
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 17-01-2012, 16:37   #84
 
Iakovich's Avatar
 
Reputacja: 1 Iakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skał
Dobijając barbarzyńcę Teodor miał w oczach nutę szaleństwa i nutę smutku.
-"O wielki dzięki ci za twoją pomoc przy tym "- przeleciał całe pole walki wzrokiem i dodał -" i tamtych walkach." Wiedział już że nie będzie miał szansy na otwartą walkę z wybrańcem jak tylko zobaczył wyłaniającego się za jego pleców Oskara, chwilę później piękny strzał rozniósł część głowy chaosyty wypłynęła przednimi otworami hełmu.

Teodor podszedł do ciała pobratymca.
-"Grimnirze przyjmij jego ciało bo wina za którą chciał odzyskać honor została spłacona on już jest u ciebie i tam będzie ci służył swym toporem."
- kończąc wypowiedź Teodor zabrał się za przenoszenie kuzyna na bryczkę szepcząc w ojczystym języku. W spół bracia rozpoznali tym hymn za poległych w walce.

W wiosce Teodor dotrzymał obietnicy danej samemu sobie że postawi i napił się z Wilhemlmem przedniego piwa jak na taką wioskę. Przy kolejnym kuflu z resztą kompani zaczął ryć coś na drewnianej tabliczce. Następnego dnia podszedł to kopiących dół. -"Jak kiedyś tu przyjadę i tej tabliczki nie będzie to poznacie gniew mego ludu" i zostawił tabliczkę z słowami "Honor był dla niego wszystkim".

Podróż spędził na sprawdzaniu stanu zdrowia obłąkanego jak na jego gust biedaka. Resztę czasu poświęcał na rozmowy z towarzyszami bo jakby nie było mieli za sobą ciekawą bitkę.
 
Iakovich jest offline  
Stary 17-01-2012, 18:42   #85
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Felix ostrożnie wyjmował wszystkie strzały. Wycierał o trawę i wsadzał do kołczanu. W szczególności delikatnie obchodził się z dwoma pokrytymi krwią z głowy wojownika. Schował je do kołczanu przyglądając im się długo. Uśmiechnął się i szepnął jakby coś do nich. Podziękował?

Słowa giermka wywołały uśmiech na jego twarzy. Był bardzo zadowolony z tego, że po wielu trudach, ktoś potrafi docenić dobrego strzelca. Tego długo nie zaznał. Ostatnie pochwały słyszał... on chyba nie słyszał nigdy pochwały...

W drodze łowca zachowywał się dziwnie. Dziwnie cicho. Przez te trzy dni powiedział może parę słów. Szedł obok wozu, kopał kamienie i od czasu do czasu zerkał za siebie.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 17-01-2012, 19:22   #86
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Wrócił wraz z kompanią do wioski, gdzie w karczmie zaspokoił swoje pragnienie trunku, nie był on najlepszej jakości, ale musiał mu na tę chwilę wystarczyć. Na odchodne poprosił karczmarza, aby napełnił jego dodatkowy bukłak spirytusem. Alkoholu na czarną godzinę nigdy za wiele. Zabójce musieli niestety pochować na tutejszym cmentarzu, ale lepsza Imperialna ziemia niż paszcze padlinożerców. Odmówił krótką modlitwę nad grobem kuzyna, wymagała tego czysta przyzwoitość. Odzyskał honor, już nie był wyrzutkiem, należał mu się więc szacunek.

Przez następne dni podróży przebywał głównie w towarzystwie reszty khazadów, oczywiście nie unikał nikogo, no może poza niziołkiem gdyż jego opowieści znowu zaczynały przyprawiać go o ból głowy. Na szczęście odpowiednio srogie spojrzenie sprawiało, że gaduła zmieniał cel swoich zainteresowań. Zdawał się chyba polubić leśnika imieniem Yerg, który postanowił się do nich przyłączyć. Podobno owy wojownik Chaosu spalił jego dom. Ragnarowi nie przeszkadzało jego towarzystwo, wyglądał na poczciwego człowieka, no i nie gadał po próżnicy. Co dziwne, Felix także stał się dziwnie milczący. Krasnolud postanowił mieć go na oku, nie wiadomo jaki wpływ na niego mógł wywrzeć kontakt z wyznawcami Chaosu. Albo po prostu te człeczyny w życiu nie widziały porządnej bitki, to by wiele wyjaśniało.

Ragnar "Stalowy Czerep" przysypiał nieco na podskakującym wozie, kiedy nagle za szyję złapał go uratowany szaleniec. Ogromna dłoń krasnoluda powędrowała błyskawicznie do pasa, gdzie spoczywała jego broń. Zagrożenia, jednak nie było, za to potok dziwnych przepowiedni. Choć brodacz musiał się powstrzymywać od dania łachudrze w pysk. Rude, krzaczaste brwi podniosły się do góry w wielkim zdziwieniu. Że niby ma nie ufać temu, kto na największe zasługuje zaufanie bo inaczej zginie? Nie ma tutaj takiej osoby, jedyną osobą pasującą do tych słów był mag. Bo chyba nie chodziło mu o jego krasnoludzkich braci hen daleko w jego rodzimej twierdzy? Nie zastanawiając się długo strącił zdecydowanym ruchem łapę nędzarza i warknął
-Jeszcze raz tak zrobi, a klnę się na mój młot, że połamie mu te łapy. Zachciało się czaroklecie idioty co to w łeb chyba za dziecka o jeden raz za dużo oberwał.- po chwili dodał -Ale z takim ryjem to się nie dziwie, że go matka napierdalała! HAHAHA!- zaśmiał się głośno i rubasznie.

Na słowa Ziringa spojrzał w dal, gdzie widoczny był już garnizon. Zaś na wzmiankę o piwie wyszczerzył się i zawtórował
-A jak! Spłukać nam trzeba gardła trunkiem lepszym niż brudna woda z dodatkiem piwa, co nam podali na tamtym zadupiu.- wszystko jak widać układało się na razie dobrze. Oby tak dalej.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 18-01-2012, 14:00   #87
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Jak można się było spodziewać Wilhelm uczestniczył w "pochówku" kultystów Chaosu. Znaczy, nie rąbał drwa, ani nie znosił chrustu, bo to nie zajęcie przystające szlachcie - za to bardzo chętnie podpalił prowizoryczny stos. Zaprawdę, wyglądało to iście epicko - szkoda tylko, że nie mieli w kompanii barda, który mógłby później to wydarzenie opisać. Giermek próbował sam sklecić jakiś krótki wierszyk, lecz nie mógł znaleźć rymu do "Rycerz Chaosu". Widać nie była pisana mu kariera minstrela. Prawdę mówiąc, nie przeszkadzało mu to zbytnio.

Próbował porozmawiać z Gracjanem na temat jego nieobecności na polu bitwy, ale na początku nigdzie nie mógł go znaleźć, potem został wyciągnięty na piwo przez krasnoluda Teodora (oczywiście się nie upił - bycie zalanym nie przystoi rycerzowi), a podczas podróży chłopak wymigiwał się na różne sposoby od rozmowy. Wilhelm był dość naiwny, więc uwierzył w ból głowy. Może to od widoku bluźnierców? Słyszał historie o ludziach którzy na widok okropnie zmutowanych ciał chaosytów popadali w obłęd. Miał nadzieję, że nie czeka to Gracjana.
Pozbawiony towarzystwa Reggena rozmyślał jadąc na swym ogierze. Rozmyślał głównie nad tym jaką nazwę nadać swemu mieczowi (miecz bohatera musi mieć nazwę, to rzecz wiadoma), ale ani Pogromca Barbarzyńców, ani Zabójca Fałszywych Kapłanów jakoś mu nie pasowały.

Widząc poruszenie na wozie podjechał bliżej, lecz nie udało mu się usłyszeć "przepowiedni" Roderyka. A szkoda, może on jeden wziąłby je na serio. Usłyszał za to komentarz rudobrodego krasnoluda. "Niech tylko spróbuje go tknąć" - pomyślał "- to posmakuje mego ostrza". Kodeks rycerski nakazywał Wilhelmowi obronę słabszych, choć nie sądził, iż przyjdzie bronić mu żebraka przed krasnoludem-sadystą. Dotychczas uważał mały brodaty lud za prawy i szlachetny. Najwidoczniej się mylił.
- Przydałoby się ostrzec żołnierzy o obecności wyznawców chaosu w pobliskich lasach. Wątpię by rycerze chaosu wyruszali na łupieżcze wyprawy w pojedynkę, jedynie z nieliczną świtą - rzekł do kompanów, gdy prowadzący wóz krasnolud ogłosił, iż docierają do garnizonu.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 18-01-2012, 16:02   #88
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Imperialni żołnierze powitali znajomą grupę ciepłymi uśmiechami i równie ciepłą strawą. Jak widać pierwsze wrażenie na temat tej zbieraniny z garnizonu było mylne. Kto by jednak przypuszczał, że wytatuowani, o mordach zakapiorów, z licznymi, widocznymi bliznami mężowie mogą być życzliwymi i miłymi osobnikami.
-Her Marckus nie ma nic przeciwko waszemu postojowi, jednak pamiętajcie, że obowiązują was te same zasady co kiedy byliście tu ostatnim razem.- wyjaśnił młody żołnierz o czarnych, kręconych włosach i kilkudniowym zaroście. Był szczupły i spośród całego garnizonu najmniej przypominał kryminalistę, zesłanego tu w ramach rekompensaty za swe zbrodnie. -Nie przesadzajcie z alkoholem i nie opuszczajcie garnizonu po zmroku. Oczywiście możecie spędzać czas razem w jednej kwaterze. Jeśli się pomieścicie. Aha... Chyba się nie przedstawiłem. Nazywam się Robert.- dodał na koniec.


-Karczma? Handlarz? Yyy...- podrapał się po głowie spytany o te przybytki. -Zarówno alkoholem jak i handlem zajmuje się her Irbin. Jednak nie jest bogaczem oferującym ogrom towarów. Żyje ze handlu więc nie liczcie że kupi coś od was, prędzej będzie chciał sprzedać. Co zaś się alkoholi tyczy to mamy tu dość spory arsenał dzięki waszemu znajomkowi.- wzdrygnął się na myśl o zrzędliwym Denielu Kylsnerze, z którym kompani wędrowali na wozie, do samego garnizonu. -Najlepiej jak wstrzymacie się ze sprzedażą do powrotu do Hergig, tam przecie masa kupców, to który z chęcią zakupi co macie.- dodał młodzieniec.
-Kwatery macie te same, co wtedy, choć widzę, żeśta zamienili dwóch kompanów na innych...- wejrzał na nieprzytomnego Roderyka i Yerga. Najwidoczniej żołnierz miał dobrą pamięć, lub zwyczajnie mało osób się tędy przewija i zapamiętuje poszczególne twarze dość dobrze.

~***~


Ciepły posiłek był tym, czego potrzebowali. Szeroki wybór alkoholi jeszcze bardziej ich uszczęśliwiał. Przynajmniej, tę brodatą część ekipy. Gulasz z kaszą nie były co prawda zbyt wykwintną i polotną potrawą, ale dawały energii na dalszą drogę a było to kilka dni drogi. Obładowana dwukółka jechała wolno a koń Zirniga również nie był ze stali i potrzebował odpoczynku od czasu do czasu.
Podczas gdy większość odpoczywała i nabierała sił wybrany losowo „ochotnik” pozostał w kwaterze pilnując Roderyka. Rzecz jasna towarzysze mieli się zmieniać co godzinę, aby nikt nie był poszkodowany kosztem starego, śmierdzącego szaleńca. Na pierwszy ogień poszedł Gracjan. Młodziak podejrzewał, że to zemsta za tchórzostwo, jednak godzina nie była aż taką karą, wszak nikt mu nie kazał obmywać starca, wystarczyło leżeć na łóżku obok i od czasu do czasu zerkać czy dycha. Szczęściem, lub nieszczęściem to na warcie właśnie Gracjana Roderyk odzyskał przytomność, otwarł oczy i mętnym wzrokiem krążył po kwaterze.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 18-01-2012, 23:36   #89
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Od razu po przybyciu (no, może nie tak od razu - wszak trzeba się było posilić) do garnizonu Wilhelm wraz kilkoma kompanami opowiedział żołnierzom historię o kultystach Chaosu. Młody szlachcic bardzo nalegał na rozmowę z dowódcą, więc jeden z żołnierzy postanowił się do niego udać. Zabrało mu to chwilę, po czym wrócił by oznajmić:
- Zgodził się na rozmowę - rzekł do niego. - Tylko z Tobą - dodał po chwili. Robert (bo tak miał na imię ten wojak) zaprowadził giermka do kwatery dowódcy garnizonu. Był nim szczupły i dość niski człowiek, o licznych zmarszczkach na twarzy.
- Usiądź- rzekł do Wilhelma, wskazując mu krzesło. Robert zostawił ich samych. -Więc jesteś prawie że rycerzem?- spytał z ciekawością.
- Tak, jestem giermkiem pana Conrada Lutzena z Hergig - odparł uprzejmie młodzian, zasiadając na wskazanym krześle. - Spodziewam się w najbliższym czasie dostać ostrogi. Jestem Wilhelm Heidric, z rodu von Mörner. Mógłbym wiedzieć z kim mam zaszczyt rozmawiać?
- Nazywam się Marckus von Kuman. Przez długie lata służyłem swoim orężem Imperatorowi... Pewne wydarzenia, o których opowiadać Ci nie będę sprawiły, że zesłano mnie tutaj. No i jestem i dowodzę tą garstką żołnierzy.- rzekł wzruszając ramionami -Opowiedz zatem co widziałeś.-
- Cóż, me relacje mogą wydać się nieprawdopodobne, lecz jeśli słowo szlachcica drogi Marckusie ci nie wystarcza, moi kompani mogą je potwierdzić - rzekł na wstępie. O potwierdzeniu kompanów jedynie napomkną, bo przecież von Kuman musiał mu uwierzyć - szlachcic przecież nie kłamie, tym bardziej rycerz.
- Wraz z mymi towarzyszami udaliśmy się do Vodf z ważną misją... - pokrótce streścił założenia wyprawy i poszukiwania Roderyka. Zajęło to dość sporo, bo Wilhelm lubił mówić, a podczas podróży nie miał nikogo na poziomie, z kim mógłby porozmawiać.

- I wtedy na polanę wkroczył rycerz Chaosu wraz ze świtą - trzema barbarzyńcami. Rozprawiliśmy się z nimi, choć nie obyło się bez strat - poległo dwóch członków naszej drużyny. Mówię ci o tym wszystkim gdyż zaniepokoiła nas obecność kultystów Chaosu w tutejszych lasach. Śmiem sądzić, iż może się ich kryć więcej.
- To niepokojące wieści...- zamyślił się - Niestety nawet nie mam tego jak sprawdzić. Jest nas tu tylko półtora tuzina. Wszyscy są tutaj potrzebni - Marckus odsunął się od biurka, za którym siedział i wyciągnął z szuflady pustą kartę pergaminu, kałamarz i pióro. - Kiedy będziesz w Hergig, dostarcz ten list do sir Krystiana z Wolfenburga. To mój stary znajomy. Być może załatwi dla mnie posiłki, aby sprawdzić tamte regiony.- rzekł pisząc krótki list. Po chwili wyciągnął drugą kartę i również zapisał ją prędko.
- Oto upoważnienie ode mnie, abyś został wpuszczony do ratusza w Hergig. Mogą chcieć wziąć ten list a wtedy będzie kilka tygodni krążył po ratuszu, nim trafi do Krystiana. Dostarcz mu go osobiście.- rzekł po czym wyciągnął jeszcze jedną kartę.
- To zaś do twojego opiekuna.- rzekł spoglądając na Wilhelma -Wspomnę mu jak mężnie walczyliście z pomiotem chaosu.- kiedy już skończył pisać zalakował wszystkie trzy wiadomości wręczając je Wilhelmowi.
- Dziękuję, mości Marckusie za listy. Zapewniam, iż trafią w odpowiednie ręce - kiwnął w uznaniu głową, odbierając koperty i chowając je za pazuchę. - Rozumiem, iż garnizon nie jest wielki, posiłki z pewnością się przydadzą. Sądzę, że w obecnej sytuacji dobrze by było ostrzec okoliczne wioski, by ich mieszkańcy nie zapuszczali się w nocy do lasu.
- Słusznie prawisz młodzieńcze. Wyślę gońca, by ostrzegł okoliczne osady. Wszystkich nie da się obronić. Miejmy nadzieję, że to tylko jednorazowy wybryk kultystów...- widocznie się zmartwił tym, co powiedział mu giermek.
- Chciałbym mieć taką nadzieję, lecz obecność rycerza Chaosu świadczy o tym, że sprawa jest poważna. A teraz może porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym, wystarczy złych wieści jak na jeden dzień... - giermek zmienił temat na zwykłe sprawy garnizonu i tym podobne “głupoty”. Ot, pozornie zwykła rozmowa, lecz zajęła im czas aż do wieczora. Młodemu giermkowi udało się nawet poznać historię von Kumana. Otóż, kapitan tego niewielkiego garnizonu nakrył jednego z doradców Imperatora na pewnych haniebnych czynnościach, przez co został oskarżony o “okradanie dóbr zamkowych” i wysłany do tegoż garnizonu.
- Doprawdy, niesłychane! Nie sądziłem, iż takie rzeczy mają miejsce w naszym Imperium...
 
Wnerwik jest offline  
Stary 19-01-2012, 08:41   #90
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Dawit siedział z kompanami w oczekiwaniu na jedzenie. Marzył mu się wędzony pstrąg na ostro z czosnkiem i szczyptą pieprzu. Chyba myśląc o jedzeniu całkowicie zapomniał o tym gdzie się znajduje. Przypomniał sobie, gdy tylko podstawiono mu przed nos żarcie przygotowane przez tutejszego kucharzyny. Zjadł to, gdyż był głodny, ale o tym czy mu smakowało wolał nie wspominać.

Dopiero po posiłku tradycyjnie się rozgadał.
- A słyszeliście to? Skojarzyło mi się właśnie z miejscem gdzie jesteśmy.

Drakwald. Leże zwierzoludzi. Mały zwierzoczłek budzi starego gora:
- Dziadku! Dziadku, opowiedz mi bajkę!
- Śpij. - mruczy dziadek - Nie czas na bajki.
- Ale dziadku! No to pokaż teatrzyk! Ja chcę teatrzyk! - krzyczy mały.
- No dooobrze... - sapie stary, grzebiąc chwilę w barłogu i wyciągając z niego dwie ludzkie czaszki. Wkłada w nie łapy i wyciągając je przed siebie mówi:
- Szeregowy Śchmidt, co tak hałasuje w zaroślach?
- To na pewno świstaki, panie sierżancie.

Rozumiecie? Świstaki! – Dawit Wypowiadając te ostatnie słowa zaczął śmiać się jak głupi.

A tak przy okazji. Jam Dawit, Dawit Frontham. Takich wstrętnych, ogromnych Rycerzy Ciemności, to tu macie wiele? Jednego, żem sobie ubił niedawno. I nie wiem, czy ratować Was przed resztą?
- Zapytał jednego ze stacjonujących tu wojaków.

W starej Sali modlitewnej siedział długo, aż do momentu, gdy zniechęcił do siebie wszystkich. Był teraz w swoim żywiole. Tylu słuchaczy, opowieści różnorakim nie było końca.
 
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172