Zebedeusz początkowo przestraszył się a potem uśmiechnął się szeroko. Wziął Tiluscha za siebie i patrząc z totalną ignorancją i pogardą dla przeciwnika, wskazał mieczem ... jakby za kultystę: - No w końcu .. draniu - skierował słowa do kultysty - .. to jest Baldir.. kransoludzki zabójca, phi zajmij się nim - Archibald mówił do wyimaginowanego krasnoluda, licząc że kultysta jest debilem i się odwróci lub zawaha, oczywiście pokazując chcąc by "debil" odwrócił się lub chociaż spojrzał
Oczywiście nikogo nie było, ale sztuczka poznaj mojego przyjaciela co Ci wpierdol spuści nie raz działała. A wtedy Zebedeusz atakuje mendę... zawsze większa szansa.. a może i Tilush się ocknie i mu pomoże...
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |