Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2012, 14:15   #44
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Mądrości sifu Jeung Lai Chuna

Jeung Lai Chun posiadał swoją teorię czterech typów ludzi:
1. Ci, którzy co nieco wiedzą, i wiedzą o tym, że wiedzą. To są ludzie wykształceni.
2. Ci, którzy co nieco wiedzą, ale nie wiedzą o tym, że wiedzą. Tacy ludzie śpią i trzeba ich przebudzić.
3. Ci, którzy niczego nie wiedzą, ale wiedzą o tym, że niczego nie wiedzą. Takim ludziom trzeba pomóc.
4. Ci, którzy nic nie wiedzą i przy tym nie wiedzą o tym, że nic nie wiedzą. To są głupcy i im nie można pomóc.





To w zupełności wystarczyło. Kurtyna rusztowania runęła z trzaskiem na scenę, w towarzystwie liny i mocowania, ujawniając za sobą jedyni przestraszoną małą dziewczynkę, która skuliła się na ziemi płacząc rzewnymi łzami i kurczowo ściskając swymi dłońmi miejsce w którym Shin zaaplikował przed chwilą wyszukany specyfik, jakby chciała je zaraz rozdrapać. Panika.
- Ja... ja naprawdę nie wiedziałam! Nie miałam pojęcia, że panienka Maya nie spała u siebie w pokoju! Byłam świadoma tylko... tylko, że czasem wychodziła do miasta bez wiedzy ojca, ale... ale ona miała tak ciężkie przeżycia po śmierci matki... to miejsce było dla niej... było dla niej jak więzienie, po prostu nie chciała w nim przebywać, a ja przecież jestem zwykłą służącą, nie mogłam tak po prostu jej ograniczać... musiała odreagować...
Cho kryła twarz w dłoniach, z trudem formułując zrozumiałe dla przesłuchujących zdania. Niezwykle się przy tym jąkała, powtarzając niektóre części zdania kilkakrotnie.

Shin nie należał do osób złych, nie chciał wywołać płaczu u dziewczyny. Jego celem było wywołanie strachu, aczkolwiek histeryczny płacz dziewczyny był dla niego nie do zniesienia.
Uklękł przytulił się do dziewczyny i szepnął jej do ucha:
- Spokojnie, nic się nie dzieje, wstrzyknąłem Ci witaminy... przepraszam za swoje zachowanie - mocno ścisnął dziewczynę by czuła się bezpiecznie, jego ręka chwyciła głowę służki by przytulić ją do klatki piersiowej. Trwało to raptem chwilę, ale Shin czuł, że dziewczyna chyba lekko się uspokoiła.
- Proszę powiedz mi gdzie ona wychodziła, z kim, czy masz pojęcie dokąd mogła pójść - Jego głos był przesiąknięty troską. Podniósł dziewczynę i ustawił ją “przed obliczem” Sil.
- Pomóż nam - powiedział po czym udał się w stronę Ronina, by obserwował dalszy rozwój sytuacji.

Sytuacja wyglądała nieciekawie. Dwaj panowie poczynali sobie nader ostro, chcąc przestraszyć służącą, która albo nic nie wiedziała, albo właśnie łgała na poziomie króla dworskich intrygantów cesarskiego pałacu. Stawiał jednak na to pierwsze. Niewątpliwie Cho wiedziała o wyjściach panny Mayi i niewątpliwie nie mówiła niczego ojcu. Identycznie wcześniej, jak przed samą ucieczką, czy owym wspomnianym porwaniem. Mogła więc sądzić, że to dalszy ciąg owych niewinnych (tere fere, zwłaszcza jakby wróciła spodziewając się dzieciaka), dziewczęcych eskapad. Glupota? Na to wyglądało, że ślepa, głupia czułość dla dziewczyny spowodowała, że Cho nie widziała rzeczy, których po prostu nie chciała widzieć.

Zastanawiał się właściwie, czy nie przerwać tej gry Shina, ale po pierwsze, nie zrobiła tego
Sil, po wtóre zwyczajnie był przekonany, że Herbalista podał jej jakieś niewinne ziółko. Zasadniczo dobrze zrobił nie wtrącając się w to. Shin wyjaśnił kobiecie, że nic jej nie grozi, zaś Sil mogła kontynuować pytania. On nie musiał, stojąc ciągle z boku. Odnosił niekiedy wrażenie, że przypomina skałę, którą omywają morskie fale. Zawsze na boku, zawsze obok głównego nurtu. Zresztą nieważne, istotniejsze było, czy Cho wie cokolwiek: kiedy zauważyła ucieczki, czy wie cokolwiek na temat jej znajomych, czy kiedykolwiek widziała przy sprzątaniu jej pokoju coś dziwnego np. nieznaną biżuterię, której posiadanie Maya wytłumaczyła pożyczeniem od koleżanki? Jakie relacje łączyły pannę Mayę z ojcem, jakim człowiekiem jest jej ojciec, o co się pokłócili, czy często się kłócili, jeśli miała ciężkie przeżycia, co to były za przeżycia. Jaką osobą była panna Maya, co lubiła, co nie? W co była ubrana podczas ucieczki. Notabene łatwo to sprawdzić porównując zawartość jej szafy z tym, co powinno być. Wprawdzie Yuen już obejrzał sobie stroje, niemniej mogła to zrobić jeszcze raz Cho. Gdyby bowiem odnaleziono niezidentyfikowaną kobietę, możliwe byłoby rozpoznanie po stroju. Czy panna Maya miała jakieś znaki szczególne. Pytań ogólnych mogło być mnóstwo. Raczej Maya odnosiła się do ojca dosyć ozięble, może wiec właśnie Cho była jej powierniczką. Jeśli nie, to kto, każda bowiem lub prawie każda dziewczyna tego wieku ma swoją najlepszą przyjaciółkę .Nie wtrącał się jednak do samej rozmowy.

Sil patrzyła na to wszystko bez jakichkolwiek emocji na twarzy. Nie podobał jej się obrót spraw, dwójka shinobi posunęła się zdecydowanie za daleko. Gdy Onimaru planował wycofanie się jej ręką wystrzeliła w jego stronę i złapała jego ramię powstrzymując mężczyznę od pójścia dalej.
- Zostajesz tu - syknęła szeptem nie spuszczając wzroku z kobiety. Odwróciła go przodem do Cho, po czym ponownie skrzyżowała ramiona na piersi czekając aż służka się uspokoi. Gdy po dłużących się minutach postawiono ją wreszcie naprzeciwko, brwi Sil lekko się ściągnęły i z wyraźnym żalem w głosie odezwała się ostrożnie.
- Przepraszam, musieliśmy mieć pewność po której stronie jesteś. Usiądźmy i napijmy się.
Przy kuchennym stole zapalono kilka świeczek nadając pomieszczeniu niejakiego ciepła i spokoju. Sil podjęła się zaparzenia herbaty, jako, że miała spore doświadczenie w przygotowywaniu napojów, a nawet czasem i posiłków, dla sporej rodziny. Dziadek z reguły to ją prosił o przyrządzenie herbaty, co nieustająco wywoływało waśnie pomiędzy nią, a zazdrosną siostrzyczką. Z początku była poirytowana czasem jaki zajmowała ta cała ceremonia, ale z wiekiem nabrała przekonania, że gdyby czas był krótszy to herbata nie byłaby tak kojąca.
- Cho - zaczęła spokojnym głosem jakim zwracała się do niej babka, gdy stało się coś złego, a ona za wszelką cenę chciała porozmawiać. Przodkowie, ależ ona tęskniła za domem. Tą myślą pozwoliła, by imię dziewczyny wybrzmiało w kuchni. Kilka razy jeszcze zamieszała pędzelkiem w naparze - Zauważyłaś kiedykolwiek, by Maya nosiła nieznaną ci biżuterię? Lub może widziałaś taką w jej pokoju?

Nie było jej łatwo stłumić łzy, jednak robiła co mogła. Trudno właściwie orzec, czy to aby za nic w świecie nie pokazać im dalszych oznak swojej słabości, czy to aby zachować ułudę profesjonalizmu zawodowego ostatniej służącej na usługach pana Neitaki. Mimo własnych starań oraz delikatnego przywrócenia do pozycji stojącej przez ‘zatroskanego i kochającego’ medyka Herbalistów, jej sylwetka nadal pozostawała roztrzęsiona jak osika. Yuen przechwycił spojrzenie jakim skrycie i z ukosa obdarowała trójkę jego towarzyszy. Trwało krócej niż pojedyncze tyknięcie zegara, czy uderzenie serca. Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu poczuł prawdziwy, pierwotny strach. Nie jakąś mieszankę troski i lęku, jak przy wybuchu. Nie niepewność ‘zawodową’ wywołaną pragmatycznością. Niedostrzegalny dla nikogo innego, bo utkany z jego najgłębszych słabości, czarny zlepek kłów i najgorszych koszmarów wspinał się po szczeblach drabiny tworzonej przez kręgosłup młodego Strażnika Równowagi. A on nie mógł powstrzymać tego ponurego wstąpienia, bezwolnie zalany wspominkami o dawnym spotkaniu z rodzeństwem. O swojej własnej słabości. Dlaczego Cho zareagowała w ten sposób? Może zwyczajnie przesłuchanie i miotane w jej stronę bezpodstawne oskarżenia były tego zasługą. Udawane zaloty bezklanowca? Albo zabieg medyczny wykonany przez sojusznika, który swoją huśtawką nastrojów dość dobitnie wpasowywał się w rolę osoby niebezpiecznej dla otoczenia. Jej oczy niczym czarna otchłań, pozostawały chłodne irracjonalne i przepełnione ledwie kontrolowaną nienawiścią zakrapianą entropią.

Herbata przyrządzona przez Sil, choć bez wątpienia dobra i wykonana zgodnie ze startymi tradycjami, stygła. Nie chodziło o to, że była jeszcze zbyt gorąca żeby ją pić. Bardziej o to, ze postać dla której specjalnie ją zrobiono zwyczajnie nie miała ochoty na trunek. Prawdę mówiąc, dziwnym byłoby gdyby miała ochotę na cokolwiek. Dobrze więc, że oddychanie wciąż należało do tej małej gamy aktywności nietypowych, którym się oddawała.. Na szczęście do stawiania oporu i utajniania potencjalnych zeznań swoim ciemięży... gościom, również jakoś szczególnie się nie rwała. Odpowiadała szybko, jasno i na temat. Niesamowite jak strach rozświetla umysł.
- Maya nie miała zbyt wielu przyjaciół. Miała... ‘koleżanki’, pochodzące z innych rodzin szlacheckich, ale nie przyjaciół. Pewnego razu, wracając ze szkoły, spotkała Isiego i Goro. Od tamtej pory często wychodziła, żeby się z nimi spotkać. Nie wiem o nich prawie nic, prócz imion... słyszałam tylko, że pierwszy rzadko bywa w szkole, a drugi... lubi błyskotki.
Najlżejsza oznaka zdziwienia przecięła jej twarz gdy Sil wspomniała o biżuterii.
- Sugeruje pani, że... Maya kradła. Nie. Nie wiedziałam o tym wcześniej. Podejrzewam, że jej ojciec też nie, w innym wypadku podjąłby bardziej zdecydowane kroki w jej wychowaniu.
Jak widać, służąca też potrafiła połączyć ze sobą fakty i stwierdzić, że nowi przyjaciele mogli mieć niewłaściwy wpływ na niesforną córkę szlachcica.

Nienawistne spojrzenie, którym Cho obdarzyła wszystkich, poza Yuenem, było zastanawiające. Rozumiał jej złość. Lepiej byłoby, żeby jeden wstrzyknął drugiemu witaminy prosto kłując wywalony jęzor. Lecz dlaczego nienawidziła także Sil? Możliwe, że uważała iż Żmijka, jako dowódczyni, co łatwo było poznać po postępowaniu oraz respekcie, jakim ją darzono, odpowiada za owe wyczyny dwójki panów. Czy pominęła Cho Yuena dlatego, że właściwie nie rozmawiał z nią oraz nie ukazywał swoich emocji, stojąc zawsze na boku? Możliwe. Jednak możliwe było także inne rozwiązanie. Nienawiść Cho miała inną naturę. Może kobieta ogólnie miała jakiś uraz do ninja? Kryła go, jednak emocjonalna sytuacja sprawiła, iż na moment niech cacy zrzuciła ową niechętną maskę. Może przestraszyła się, że przekażą informacje na temat jej niedbalstwa, lub głupoty, panu Neitaki, albo że wiedziała coś, lecz obawiała się, że odkryją jakiś sekret, który pragnęła ukryć? Całkiem prawdopodobne. Rozwiązanie jednak należało do przyszłości. Póki co wiedział, że Sil tak czy siak będzie ostrożna przesłuchując Cho. Kiedy zaś przesłuchanie się skończy, chciał, za pozwoleniem Sil, polecieć Onimaru, żeby ją śledził. Natomiast Sil, Herbalista oraz on poszliby na nocną przechadzkę po ulicach miasta wokoło rezydencji. Jakiś napotkany żebrak, lub biedak mógłby za parę sztuk srebra coś powiedzieć.
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 17-01-2012 o 14:27.
Kelly jest offline