Mordrin ujrzał nowego przeciwnika. I tym razem znów zgubił go temperament. Dał się zaskoczyć a to można przypłacić życiem.
Zrobił kilka kroków wstecz odrzucił łańcuch za siebie i sięgnął po miecz. Widać było że cios go zdezorientował. Mordrin wyglądał jakby nie wiedział gdzie jest, z kim walczy lecz było inaczej. Oczywiście doznał obrażeń, nie pierwszy raz... Był jednak zdeterminowany. Przyszedł tu z zamiarem zaskoczenia przeciwnika i miał pomysł jak to osiągnąć. W końcu nigdy nie jest za późno aby nauczyć się choć odrobiny cierpliwości. -Ech... czyli musisz być dumny z siebie... zabijesz... ahh... zabijesz zabójce trolli. Heh! Takiego starego jak ja? Ja to już unikam trolli a częściej szukam karczmy...
Mordrin odsunął się wcześniej żeby móc zwieść przeciwnika. W sumie khazad miał tyle blizn, że nawet pobratymiec miałby trudności z odgadnięciem jego wieku.
Zabójca opadł jakby z sił i oparł się o miecz. W rzeczywistości nie tracił czujności i spode łba obserwował strażnika. Czekał jak ten się zbliży i uniesie broń. ~Mordrin wytrzymaj, ubijesz dziada, już czujesz smak jego upokorzenia i porażki... no ale jak sie bedzie tak ociągał to nie wytrzymam, przysięgam!~ |