Dobijając barbarzyńcę Teodor miał w oczach nutę szaleństwa i nutę smutku.
-"O wielki dzięki ci za twoją pomoc przy tym "- przeleciał całe pole walki wzrokiem i dodał -" i tamtych walkach." Wiedział już że nie będzie miał szansy na otwartą walkę z wybrańcem jak tylko zobaczył wyłaniającego się za jego pleców Oskara, chwilę później piękny strzał rozniósł część głowy chaosyty wypłynęła przednimi otworami hełmu.
Teodor podszedł do ciała pobratymca.
-"Grimnirze przyjmij jego ciało bo wina za którą chciał odzyskać honor została spłacona on już jest u ciebie i tam będzie ci służył swym toporem."
- kończąc wypowiedź Teodor zabrał się za przenoszenie kuzyna na bryczkę szepcząc w ojczystym języku. W spół bracia rozpoznali tym hymn za poległych w walce.
W wiosce Teodor dotrzymał obietnicy danej samemu sobie że postawi i napił się z Wilhemlmem przedniego piwa jak na taką wioskę. Przy kolejnym kuflu z resztą kompani zaczął ryć coś na drewnianej tabliczce. Następnego dnia podszedł to kopiących dół. -"Jak kiedyś tu przyjadę i tej tabliczki nie będzie to poznacie gniew mego ludu" i zostawił tabliczkę z słowami "Honor był dla niego wszystkim".
Podróż spędził na sprawdzaniu stanu zdrowia obłąkanego jak na jego gust biedaka. Resztę czasu poświęcał na rozmowy z towarzyszami bo jakby nie było mieli za sobą ciekawą bitkę. |