Felix ostrożnie wyjmował wszystkie strzały. Wycierał o trawę i wsadzał do kołczanu. W szczególności delikatnie obchodził się z dwoma pokrytymi krwią z głowy wojownika. Schował je do kołczanu przyglądając im się długo. Uśmiechnął się i szepnął jakby coś do nich. Podziękował?
Słowa giermka wywołały uśmiech na jego twarzy. Był bardzo zadowolony z tego, że po wielu trudach, ktoś potrafi docenić dobrego strzelca. Tego długo nie zaznał. Ostatnie pochwały słyszał... on chyba nie słyszał nigdy pochwały...
W drodze łowca zachowywał się dziwnie. Dziwnie cicho. Przez te trzy dni powiedział może parę słów. Szedł obok wozu, kopał kamienie i od czasu do czasu zerkał za siebie. |