Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2012, 14:00   #87
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Jak można się było spodziewać Wilhelm uczestniczył w "pochówku" kultystów Chaosu. Znaczy, nie rąbał drwa, ani nie znosił chrustu, bo to nie zajęcie przystające szlachcie - za to bardzo chętnie podpalił prowizoryczny stos. Zaprawdę, wyglądało to iście epicko - szkoda tylko, że nie mieli w kompanii barda, który mógłby później to wydarzenie opisać. Giermek próbował sam sklecić jakiś krótki wierszyk, lecz nie mógł znaleźć rymu do "Rycerz Chaosu". Widać nie była pisana mu kariera minstrela. Prawdę mówiąc, nie przeszkadzało mu to zbytnio.

Próbował porozmawiać z Gracjanem na temat jego nieobecności na polu bitwy, ale na początku nigdzie nie mógł go znaleźć, potem został wyciągnięty na piwo przez krasnoluda Teodora (oczywiście się nie upił - bycie zalanym nie przystoi rycerzowi), a podczas podróży chłopak wymigiwał się na różne sposoby od rozmowy. Wilhelm był dość naiwny, więc uwierzył w ból głowy. Może to od widoku bluźnierców? Słyszał historie o ludziach którzy na widok okropnie zmutowanych ciał chaosytów popadali w obłęd. Miał nadzieję, że nie czeka to Gracjana.
Pozbawiony towarzystwa Reggena rozmyślał jadąc na swym ogierze. Rozmyślał głównie nad tym jaką nazwę nadać swemu mieczowi (miecz bohatera musi mieć nazwę, to rzecz wiadoma), ale ani Pogromca Barbarzyńców, ani Zabójca Fałszywych Kapłanów jakoś mu nie pasowały.

Widząc poruszenie na wozie podjechał bliżej, lecz nie udało mu się usłyszeć "przepowiedni" Roderyka. A szkoda, może on jeden wziąłby je na serio. Usłyszał za to komentarz rudobrodego krasnoluda. "Niech tylko spróbuje go tknąć" - pomyślał "- to posmakuje mego ostrza". Kodeks rycerski nakazywał Wilhelmowi obronę słabszych, choć nie sądził, iż przyjdzie bronić mu żebraka przed krasnoludem-sadystą. Dotychczas uważał mały brodaty lud za prawy i szlachetny. Najwidoczniej się mylił.
- Przydałoby się ostrzec żołnierzy o obecności wyznawców chaosu w pobliskich lasach. Wątpię by rycerze chaosu wyruszali na łupieżcze wyprawy w pojedynkę, jedynie z nieliczną świtą - rzekł do kompanów, gdy prowadzący wóz krasnolud ogłosił, iż docierają do garnizonu.
 
Wnerwik jest offline