Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2012, 16:02   #88
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Imperialni żołnierze powitali znajomą grupę ciepłymi uśmiechami i równie ciepłą strawą. Jak widać pierwsze wrażenie na temat tej zbieraniny z garnizonu było mylne. Kto by jednak przypuszczał, że wytatuowani, o mordach zakapiorów, z licznymi, widocznymi bliznami mężowie mogą być życzliwymi i miłymi osobnikami.
-Her Marckus nie ma nic przeciwko waszemu postojowi, jednak pamiętajcie, że obowiązują was te same zasady co kiedy byliście tu ostatnim razem.- wyjaśnił młody żołnierz o czarnych, kręconych włosach i kilkudniowym zaroście. Był szczupły i spośród całego garnizonu najmniej przypominał kryminalistę, zesłanego tu w ramach rekompensaty za swe zbrodnie. -Nie przesadzajcie z alkoholem i nie opuszczajcie garnizonu po zmroku. Oczywiście możecie spędzać czas razem w jednej kwaterze. Jeśli się pomieścicie. Aha... Chyba się nie przedstawiłem. Nazywam się Robert.- dodał na koniec.


-Karczma? Handlarz? Yyy...- podrapał się po głowie spytany o te przybytki. -Zarówno alkoholem jak i handlem zajmuje się her Irbin. Jednak nie jest bogaczem oferującym ogrom towarów. Żyje ze handlu więc nie liczcie że kupi coś od was, prędzej będzie chciał sprzedać. Co zaś się alkoholi tyczy to mamy tu dość spory arsenał dzięki waszemu znajomkowi.- wzdrygnął się na myśl o zrzędliwym Denielu Kylsnerze, z którym kompani wędrowali na wozie, do samego garnizonu. -Najlepiej jak wstrzymacie się ze sprzedażą do powrotu do Hergig, tam przecie masa kupców, to który z chęcią zakupi co macie.- dodał młodzieniec.
-Kwatery macie te same, co wtedy, choć widzę, żeśta zamienili dwóch kompanów na innych...- wejrzał na nieprzytomnego Roderyka i Yerga. Najwidoczniej żołnierz miał dobrą pamięć, lub zwyczajnie mało osób się tędy przewija i zapamiętuje poszczególne twarze dość dobrze.

~***~


Ciepły posiłek był tym, czego potrzebowali. Szeroki wybór alkoholi jeszcze bardziej ich uszczęśliwiał. Przynajmniej, tę brodatą część ekipy. Gulasz z kaszą nie były co prawda zbyt wykwintną i polotną potrawą, ale dawały energii na dalszą drogę a było to kilka dni drogi. Obładowana dwukółka jechała wolno a koń Zirniga również nie był ze stali i potrzebował odpoczynku od czasu do czasu.
Podczas gdy większość odpoczywała i nabierała sił wybrany losowo „ochotnik” pozostał w kwaterze pilnując Roderyka. Rzecz jasna towarzysze mieli się zmieniać co godzinę, aby nikt nie był poszkodowany kosztem starego, śmierdzącego szaleńca. Na pierwszy ogień poszedł Gracjan. Młodziak podejrzewał, że to zemsta za tchórzostwo, jednak godzina nie była aż taką karą, wszak nikt mu nie kazał obmywać starca, wystarczyło leżeć na łóżku obok i od czasu do czasu zerkać czy dycha. Szczęściem, lub nieszczęściem to na warcie właśnie Gracjana Roderyk odzyskał przytomność, otwarł oczy i mętnym wzrokiem krążył po kwaterze.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline