Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2012, 20:23   #229
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
- Witaj Cadarnie, zacny wojowniku, Ty, który zabiłeś tego, którego od tak dawna poszukiwałem... - Logan wartko doszedł do jednookiego wojaka zaczynając rozmowę. Wolał nie walczyć z mężczyzną, a ten zdawał się być spokojnym osobnikiem.
- Cadarn zmrużył oko oceniając stojącego przed nim mężczyznę. Na pierwszy rzut oka nie stanowił zagrożenia, ale Cadarn nauczył się, że nie należy lekceważyć przeciwnika.
- A więc ty jesteś zabójcą mojego zwiadowcy... - Cadarn powiedział jakby w zamyśleniu, przeciągając się szeroko, jakby chciał pokazać, że cała sytuacja jest dla niego co najwyżej mało interesująca. Rozejrzał się po chwili czy w pobliżu nie kręcą się nieporządani świadkowie.
- Powiedzmy. - Logan nie miał zamiaru tłumaczyć mu tego, że chciał oszczędzić człeka, lecz jego towarzyszka postanowiła nieco poddać się fantazji - Wybacz, myślałem, że uda się to załatwić bez niczyjej śmierci. - dodał po chwili zastanowienia - Chciałem spytać się o pewien wolumin. Księga, której nie ma w twoim namiocie, a być powinna według zeznań twojego zwiadowcy... - nie miał zamiaru patyczkować się i zwyczajnie powiedział prosto z mostu, o co mu się rozchodzi.

Jak bardzo Logan mylił się co do Cadarna. Nie był on spokojnym człekiem a porywczym i wybuchowym osobnikiem. Że też wcześniej nie wypytał o niego bardziej szczegółowo. Kurewskie życie. Jednooki wojownik uniósł ręce i niespodziewanie rzucił się na niższego i bardziej wątłego Rohańczyka. Logan dostrzegł zbliżającą się pięść. Uniósł ręce by obronić się przed ciosem, jednakże Cadarn miał w rękach siłę trola. Blok Logana na nic się zdał, gdyż piącha barbarzyńcy sekundę później rozbiła skroń wojownika. Upadł. Upadł i już wiedział, że błędem było podchodzić tak blisko. Z drugiej zaś strony skąd mógł wiedzieć, że akurat tak to się potoczy. Zakręciło mu się w głowie. Przez mgłę dostrzegł trójkę Dundlandczyków, którzy nie wiedzieć skąd się wzięli, robiąc sztuczny tłum.
Logan wiedział, że jeśli da się przyszpilić będzie stracony. Ostatkiem sił odtoczył się do tyłu, wyciągając płynnym ruchem jeden z mieczy. Dundlandczycy nie tylko nie odpuścili, wręcz przeciwnie zbierało się ich coraz więcej.

Cadarn nie cackał się ze swym przeciwnikiem. Błyskawicznie skrócił dystans do Logana i łapiąc go w pasie, naparł barkiem. Przewrócili się w niewielki tłum Dundlandczyków. W momencie stracił miecz, który ktoś z pewnością odkopnął w bok, ułatwiając zadanie swojemu znajomkowi.
- Dosyć tego!
- Przestańcie! - Krzyknął ktoś z dala, jednak Logan nie miał czasu przejmować się zbrojnymi. Szlag by to trafił. Miał w głowie tysiąc myśli, z tego zdecydowana większość dotyczyła wizji jego śmierci. Logan jeszcze walczył. Próbował, znaczy się. Szybkim ruchem ręki chciał uderzyć przeciwnika w twarz. Cadarn zablokował rękę Logana i błyskawicznie odpowiedział. Potocznie nazywany bykiem cios głową zwalił Logana z nóg. Był skurwysyn dobrym wojownikiem i wcale nie potrzebował broni, by zwyciężyć. Logan go nie docenił.

Jeden z Dundlandczyków siadł na Loganie, przystawiając mu sztylet do gardła, Cadarn zaś wstał. Logan nie miał wyboru. Nie miał nic do stracenia ale wierzył, ze kompani go spróbują odbić. Musiał grać na czas.
-Litości... Litości zabójco tego, który wymordował mi rodzinę...- przełknął ślinę, która już zdążyła zmieszać się z krwią z rozbitej gęby. Miał nadzieję, że Cadarn da mu szansę jakoś się wytłumaczyć.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline