Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2012, 23:19   #25
folkien
 
folkien's Avatar
 
Reputacja: 1 folkien nie jest za bardzo znany
Po pobudce urządzonej przez Gerarda, Tarquinn ponarzekał chwilę na wczesną porę, ale przestał, gdy po chwili zorientował się, że najwyraźniej tylko jemu to nie odpowiada. Wreszcie wstał i zebrał swoje rzeczy do kupy, po czym pomógł kompanom przy zwijaniu obozu. Gdy wszyscy byli gotowi, śmiałkowie ruszyli dalej.

Szli więc przez las, bard nie zwracał szczególnej uwagi na otoczenie, bardziej zajmowały go jego własne myśli - z jednej strony zastanawiał się co zrobi ze swoją częścią pieniędzy, później co się stanie, jeżeli im się nie uda. W końcu jego myśli odpłynęły w bliżej nieokreślonym kierunku, czego sam nie zauważył.
Przestał bujać w obłokach dopiero, gdy na ich drodze znalazła się chatka.
Wszyscy zwrócili uwagę na dym unoszący się z komina, półelf miał nadzieję że nie będą tutaj mieli żadnych kłopotów. Nadzieja ta jednak legła w gruzach już w chwili, gdy zauważył, że stojąca przed chatą kobieta, nie jest byle jaką kobietą.

~Demony?! No, tylko nam do szczęścia tego brakowało!~ pomyślał bard, przyglądając się.

Gdy drużyna dowiedziała się o cenie przejścia, wszyscy spojrzeli po sobie i pokręcili smętnie głowami. Ostatnie monety Tarquinn wydał na "imprezie integracyjnej", jak to eufemistycznie nazwał. Gdy Sandro zabrał głos, bard milczał, ciekawy rozwoju sytuacji. Im dłużej wpatrywał się w nieznajome, tym mniej ponura wydawała mu się sytuacja.
~W sumie całkiem ładne są.~ pomyślał ~Chętnie zaprzyjaźniłbym się z tą młodszą, choć starsza wcale nie jest gorsza...~

Z zamyślenia wyrwał go głos Kirkana. Przez chwilę myślał, że uszy robią mu figle, lecz kapłan był całkiem poważny. Na twarzy półelfa pojawiło się zwątpienie, czy kapłan myślał, że słowa coś tutaj pomogą? Takie akurat mogą tylko pogorszyć sprawę. Wreszcie chwycił Kirkana za ramię i szepnął do niego:
-Zamknijże jadaczkę, cymbale! Co jak wezmą tę twoją gadkę za obrazę i poszczują nas tym swoim pieszczoszkiem?!-

Nie zwlekając, stanął przed kapłanem, i starał się zatrzeć w pamięci diablic przemowę Kirkana.
- Całkowicie popieram kolegę - bard wskazał ręką na maga - Jesteśmy gotowi dołożyć wszelkich starań, aby tylko pań nie rozczarować. Zwę się Tarquinn Lacrevouse, bard z zawodu i zamiłowania. - pospiesznie Tarquinn przedstawił nieznajomym siebie i swych towarzyszy. - Jak możemy paniom służyć?-
 
folkien jest offline