Służka szybko odeszła, zabierając wcześniej monety podarowane jej przez wojowniczkę. Jedzenie, które wcześniej podała, już trochę wystygło, jednak nadał było ciepłe i zdatne do jedzenia. Barman, teraz już całkiem spokojny, czyścił kubki i podawał piwo tutejszym, oraz przymilał się do co lepiej ubranych wędrowców.
Tymczasem do karczmy wszedł niski, jednak muskularny mężczyzna z dziwną twarzą o ostrych rysach i jednym oku nieco mniejszym od drugiego. Długie płowe włosy bez połysku są nierówno przystrzyżone sztyletem i związane skórzanym rzemieniem. Ma na sobie kolczugę, prostą szarą opończę, spodnie w takim samym kolorze oraz płaszcz czerwonej barwy, który spina na lewym ramieniu stalową broszą. Przy ciężkim pasie ma przytroczony długi miecz z kilkoma klejnotami w rękojeści, zaś za pas ma wetknięty nagi, krótki miecz.
Zwrócił on na siebie uwagę jedynie kilku gości, po czym szybko zniknął w tłumie. Zauważyliście go, gdy podeszła do niego jedna z kelnerek.
- Co podać ? - zapytała |