Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2012, 22:06   #1
Koinu
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
[Autorski/Storytelling] Współcześni Czarodzieje

15 stycznia, 2012 rok, godzina 10:00, Londyn

Dzisiaj rano doszło do kolejnego makabrycznego odkrycia. Bezdomna kobieta przeszukująca śmietniki w ciemnej uliczce, pod zaspami śniegu trafiła na ciało mężczyzny.
Policja nie chciała zdradzać szczegółów. Wiadomo było tylko, że to z całą pewnością morderstwo, bardzo możliwe, że na tle religijnym.
Policjanci właśnie odgradzali gapiów taśmami od miejsca przestępstwa. Przerażeni i niewiarygodnie zafascynowani zdarzeniem ludzie starali się jak najwięcej zobaczyć i usłyszeć.
Na miejsce przybyła para młodych ludzi. Pokazali swoje odznaki i zostali wpuszczeni.
W tłumie również znajdowała się siwowłosa, starsza kobieta, która z profesjonalnym wręcz spokojem obserwowała wszystko. Zmarszczyła czoło w akcie zmartwienia, stała tak długo, aż ludzie nie zaczęli się rozchodzić. Wtedy też postanowiła wrócić do siebie.

Młoda kobieta, która przybyła na miejsce wraz ze swoim partnerem wzdrygnęła się na widok ofiary.
Mężczyzna podrapał się po twarzy oprószonej kilkudniowym zarostem i zachichotał cicho, szturchając ją łokciem.
-Hej... to dopiero początek, zobaczysz co będzie dalej.
-Czy nie uważasz, że chociaż raz mógłbyś darować sobie swoje prymitywne żarty?- oburzyła się.
-Nie spinaj się tak, kotku...- uśmiechnął się zalotnie w stronę rozmówczyni.
Ona wyciągnęła groźne palec przed siebie:
-Tylko nie kotku! Zajmij się lepiej sprawą, albo w końcu zabiorę się za wniosek o zmianę partnera!
Rozmowa toczyła się jeszcze przez krótką chwilę, a prawdziwe zło... prześlizgiwało się nieopodal całkowicie niezauważone.


W ciemnym pokoju, na samym środku, między obdrapanymi z farby ścianami, siedziała postać, całkiem sama. Nie zważała teraz na wszechobecny chłód, który dostawał się do środka przez popękane szyby.

Jej ciało wygięło się w nienaturalny sposób, pot lał się po skroniach, a oczy wydawały się całkiem nieobecne, choć to wszystko nie miało znaczenia... i tak obecnie nikt tego nie widział.

-Już wkrótce dopniemy swego... prawda?!- zapytała w pustą przestrzeń.
-O nie... jeszcze nie czas, ale nie obawiaj się... klucz wpadnie sam w ręce...- odpowiedziała po chwili na własne pytanie i wybuchnęła histerycznym śmiechem. Wbiła paznokcie w swoje uda i przeciągnęła je po skórze w swoją stronę.
Zaczęła oddychać coraz szybciej i szybciej. W końcu oddech się unormował, a ona wstała i najzwyczajniej w świecie wyszła.
 

Ostatnio edytowane przez Koinu : 20-01-2012 o 22:51.
Koinu jest offline