Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2012, 20:02   #17
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Na twarzy niebieskowłosego powinien pojawić się w takiej sytuacji uśmiech. Tak by się stało w przypadku dawnego Ishira. Na twarzy obecnego pojawił się co najwyżej wyraz lekkiego zaskoczenia.
- Pojmali mnie chwilę po naszym pojedynku. – odpowiedział głosem, świadczącym, że jego umysł jest z daleka od ciała. – Mógłbyś to rozciąć? – zapytał wystawiając przed siebie związane ręce.
- Czyli siedziałeś tu cały rok? -zapytał samuraj patrząc na kajdany smutnymi oczami. - Wybacz, nie wiedziałem, wtedy zapewne uwolniłbym Cie wcześniej. -po tych słowach uniósł miecz nad głowę i jednym płynnym cięciem rozbił w perzynę więzy. Zaś Ishir poczuł jak tłumiona przez rok magia zaczyna przepełniać jego ciało.
Niebieskowłosy rozciągnął się parę razy. Gdy miało się z czymś do czynienia cały czas człowiek przyzwyczajał się do tego. Jeśli odebrano mu to choć na chwilę zaczynał za tym tęsknić. Gdy z czymś nie miało się do czynienia przez rok…
Magia płynąca przez ciało sprawiała Ishirowi dawno nieodczuwaną radość. Jednak zachował te uczucia dla siebie.
-Jesteś jednym z ludzi Varsa? – chłopak zadał pytanie, które nurtowało go od chwili gdy zobaczył Mifu.
- Nie, znaczy nie do końca. Aktualnie jestem tu najemnikiem, zostałem wynajęty dwa tygodnie temu do ochrony tego miejsca.- wyjaśnił samuraj.
- Wiesz może do czego to wszystko? - zapytał niebieskowłosy wskazując na skałę. - Znaczy się czy nie wiesz, co zamierzali ze mną zrobić?
- Nie do końca... nie wiele nam mówią, jedynie że ta skała jest ważna i ma być chroniona. -odparł samuraj czujnie się rozglądając.
- ”Ważna skała…” – powtórzył Ishir.
Chłopak zaczął bacznie przyglądać się kamieniowi, zupełnie nie przejmując się zachowaniem samuraja. Niebieskowłosy zastanawiał się do czego może być potrzebny Varsowi ten kamulec. Wiedział za to, że jeśli go uszkodzi, to czarnowłosy wojownik nie będzie z tego faktu specjalnie zadowolony. A zajście czwartemu bratu za skórę było elektrycznemu magu na rękę.
-Odsuń się – powiedział do Mifu, samemu również stosują się do swojej instrukcji.
Ishir wyciągnął przed siebie ręce. Magiczna energia zaczęła się zbierać w jego dłoniach.
-Thunder Cannonade wyszeptał.
Magiczna energia zaczęła formować pioruny kuliste… po czym z cichym trzaskiem rozpłynęła się w powietrzu.
- Kurde… Rok przerwy robi swoje. – powiedział sam do siebie mag.
Niebieskowłosy nie zraził się porażką i zaczął ponownie zbierać energię magiczną.
- Thunder Cannonade…
Tym razem pioruny zostały utworzone. Najpierw zwyczajne – żółte, po chwili zamieniły się w niebieskie by ostatecznie stać się czerwonymi. Magiczna energia zaczęła piąć się po rękach chłopaka. Jego twarz wykrzywił grymas złości. Młodzieniec szybko zapanował nad narastającą rządzą mordu, a energia magiczna powróciła do dłoni powiększając gotowe już pioruny.
- Red electricity, Thunder Cannonade: Balls – powiedział Ishir a czerwone pioruny kuliste poszybowały w stronę skały.
Elektryczność poszybowała w stronę głazu, jednak gdy zbliżyła się na odległość paru centymetrów, kamień zaświecił jaśniejszym blaskiem i wchłonął elektryczność nie czyniąc sobie przy tym żadnej szkody. Jedyną różnicą było to, że tajemnicze runy świeciły teraz trochę mocniej.
Ishir uśmiechnął się jedynie.
-Wchłaniasz magiczną moc? – chłopak przemówił do kamienia. –Ciekawe. Więc zobaczymy jak poradzisz sobie z żelastwem.
Niebieskowłosy podszedł do najbliższego ze zbrojnych i przywłaszczył sobie jego broń. Następnie stanął przed skałą, podniósł broń do góry, pokrył ją warstwą czerwonej elektryczności i z całej siły uderzył w kamień.
Głaz zaś pochłonął otaczająca ostrze elektryczność, a sam miecz z brzdękiem uderzył o kamulec nie czyniąc mu szkody. Mifu położył dłoń na ramieniu chłopaka i mruknął. - Lepiej to zostaw, nie wiadomo co się dzieje z magią którą to wchłania.
-Eh… – Ishir posłuchał rady Mifu. - I tak temu gnojowi wystarczająco zrobię na złość jak stąd zniknę.
Niebieskowłosy odszedł od głazu i zajął się obdzieraniem trupów z broni. Jego własna znajdowała się w bliżej niezidentyfikowanym miejscu. Mniej konkretnie również nie wiedział gdzie jest. Był już przyzwyczajony do noszenia mieczy, więc musiał posunąć się do kradzieży. Poza tym z doświadczenia wiedział, że magia nie zawsze zapewnia przeżycie.
Dwa miecze znalazły się na plecach chłopaka a jeden przy jego prawym boku.
- Sądzę, że straciłeś obecną posadę – zwrócił się do samuraja – Ile sobie policzysz za odstawienie mnie do mojego domu w Magnolii?
- Powiedzmy, że uratowanie mi kiedyś życia będzie dla mnie odpowiednią zapłatą. -odparł białowłosy z uśmieszkiem po czym dodał.- Do Magnoli jednak stąd spory kawał drogi no i będzie nam potrzebna łódź.
– Możesz mi powiedzieć gdzie my się w ogóle znajdujemy? Wieźli mnie tutaj z zasłoniętymi oczami a dzisiaj pierwszy od roku widzę słońce.
- Wyspa niedaleko portowego miasta Kinto. -wyjaśnił samuraj. - Chociaż to “niedaleko” zależy od punktu widzenia.
-A jak to wygląda z perspektywy chłopaka, który przez ostatni rok żywił się chlebem oraz wodą i ma wielką chęć przerobić parę osób na mielone? - zapytał dość poważnie Ishir, lecz lekki, złośliwy uśmieszek zepsuł efekt końcowy.
- Lepiej niech chęci na razie pozostaną chęciami. -stwierdził samuraj i powoli ruszył w stronę tunelu. - Nim najszybciej dostaniemy się na nabrzeże, łódką wiosłową to będzie kilka dni do Kinto, lub dzień do jakiejś z mniejszych pobliskich wysp. Miejmy nadzieje, że nie natkniemy się na Varsa, czy co gorsza na Ryo... -mruknął Mifu.
- Dlaczego mój osobisty strażnik jest gorszy od Varsa? - zapytał Ishir idąc za samurajem. -Nigdy nie widziałem by używał magii bądź miał przy sobie jakikolwiek oręż.
- Właśnie dla tego...- westchnął Samuraj.- Nikt nie wie co potrafi, ale mimo że sporo osób próbowało już z nim swych sił nikt nie dał rady go pokonać. Ba nigdy nawet nie widziałem zadraśnięcia na jego skórze.
-Mhm… rozumiem.
Zapał Ishira wyraźnie zmalał. Chłopak zatrzymał się na chwilę. Odwrócił się w stronę skały. Widać było, że nad czymś rozmyśla.
- Więc czeka mnie długa droga. - Niebieskowłosy spojrzał na Mifu. W jego spojrzeniu dało się dostrzec determinację. - Zacznę od zniszczenia tego cholernego kamienia. Później rozwalę całą resztę. - Elektryczny mag wszedł do tunelu. - Ruszajmy. Nie mamy czasu do stracenia.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.

Ostatnio edytowane przez Karmazyn : 30-01-2012 o 20:32.
Karmazyn jest offline