Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2012, 04:09   #95
Blackvampire
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Pierwsze co zrobił khazad to zataszczył swoje wielkie brzuszysko do tutejszego zajazdu i od razu zabrał się za picie z tutejszymi krzywymi mordami. Szczerze powiedziawszy miał głęboko gdzieś, to iż niedawno stoczyli bój z wojownikiem Chaosu. Nie wywarło to na nim większego wrażenia, szczególnie kiedy przeciwnik zawiódł jego oczekiwania i padł jak cherlawy elf. Tak więc wypełniając swój żołądek złocistym trunkiem opowiadał sprośne dowcipy i wojackie historie z korytarzy Undgrin Ankor, oczywiście nie przechwalał się aż tak swoimi osiągnięciami jak mości niziołek. Trudno bowiem byłoby mu dorównać. Po za tym khazad nie lubił przypisywać sobie nie swoich czynów. Oczywiście nie mówił praktycznie niczego o swojej rodzinie, bah, nawet nie przedstawił miana swego rodu. Wszak aby poznać krasnoludzkie "nazwisko" trzeba sobie zasłużyć. Jego współtowarzyszom podróży i zakapiorom z fortu musiało wystarczyć jeno imię i przydomki takie jak "Stalowy Czerep", czy po prostu Ragnar "Czerwony".

Oczywiście sama obecność barbarzyńców z dalekiej północy wraz z ich "wywyższonym" przez cholera wie jakiego boga, jeśli nie wszystkich na raz, na wojownika Chaosu była niepokojąca. Lecz usłyszał, iż mości rycerzyk von coś tam miał zamiar zdać raport dowódcy garnizonu. Tak więc krasnolud miał spokojną głowę i mógł pić dalej. Nie oszczędzał się zbytnio, nie było po co. Nigdy też nie wiadomo kiedy będzie mógł znowu wlać w siebie tyle alkoholu. Szkoda tylko, że kompani do picia jakby mu się kruszyli. Khazad dopiero co się rozgrzewał. Piwo było lepsze niż te, które pili w zabitej dechami wiosce, ale nadal sporo mu brakowało do krasnoludzkich trunków. Z drugiej strony, khazadowi przynajmniej poprawił się humor i siedział wyszczerzony od ucha do ucha, miał nadzieje, że jego kolej wartowania nad szaleńcem nie nadejdzie zbyt prędko. Bo może i był podchmielony, ale nie na tyle pijany by znieść głupią, proroczą paplaninę, a znając swoje szczęście był pewien iż tamten go takową uraczy jeśli tylko otworzy ślepia. Do bycia pijanym brakowało mu jeszcze z jakieś pół beczułki...o ile znajda się chętni by z nim ją wypić. A zapraszał i zachęcał do tego wszystkich, którzy do tej pory nie wylądowali pod stołem.
 

Ostatnio edytowane przez Blackvampire : 22-01-2012 o 04:12.
Blackvampire jest offline