Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2012, 18:23   #96
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gracjan widząc iż Roderyk odzyskał przytomność , od razu przyniósł mu wodę w kubku, by ten się napił. Chwilę poczekał aż Roderyk dojdzie do siebie a potem zapytał:
- Panie coś do jedzenia przynieść? Powiedz mi.. kim jest Pan Końca Czasów? Skąd przybędzie ?-
- Jedzenie? - spytał zdziwiony - Nie. Nie zacny panie. - upił wody dość łapczywie, oddając młodzikowi pusty kubek. - Pan Końca Czasów? - wejrzał na rozmówcę zmęczonym wzrokiem. - Przeklęty ten, któremu uda się zjednoczyć pod jednym sztandarem wyznawców czterech najplugawszych. - splunął w bok - Przeklęty ten, który zjednoczy pod jednym sztandarem skłócone plemiona orków i goblinów. Przeklęty ten, który skłoni długowiecznych elfów piratów aby opuścili swe owiane złą sławą okręty i dołączyli do jego armii. Przeklęty ten, który zniszczy wszelkie życie... - odetchnął widocznie zmęczony swym monologiem.
“Ja pierdolę” pomyślał Gracjan. Nie mógł … twarz zachował jednak w stoickim spokoju. Zbliżył się bardziej do Roderyka i szepnął:
- Jak ma na imię Pan Końca Czasów? Kiedy przybędzie? Co będzie z nami?-
- Sześć przepowiedni zwiastować będzie jego nadejście. Świat popadnie w szaleństwo, natura zacznie dziwaczeć, zadrży ziemia, spłynie masa krwi, słońce wzejdzie nie tam gdzie powinno a kościół dokona rozłamu. Spamiętaj te słowa młodzieńcze... - rzekł cuchnący starzec – A imię jego będzie Archaon... Pan splugawionych, sługa czarnych bogów, brat demonów i władca pomiotów. Te słowa też spamiętaj synu. -

Człek był wyraźnie zmęczony.
- Kim jesteś? Dlaczegoś mnie wyrwał z rąk tamtych oprawców? Gdzie żem jest? Jaki los mnie spotka? - zasypał Gracjana gradem pytań.
- Jestem przyjacielem. Pewna osoba, mag potężny, miał wizję Twojej osoby.. chce z Tobą rozmawiać. Nic ci nie grozi, jedziemy do niego.. uratowali Cię moi towarzysze przed.. plugawym Chaosem.. Jesteśmy teraz w Garnizonie Aldeschloss
- Garnizon Aldeschloss?... - spytał zdziwiony - Ja... Musimy opuścić to miejsce! Natychmiast! Błagam zabierz mnie stąd, ja nie mogę tu być... Musisz mnie zostawić. Ty i twoi przyjaciele! Proszę zrób to dla własnego dobra! - prosił ściskając w ręku rękaw Gracjana.
Teodor wszedł do pomieszczenia sprawdzić stan Roderyka, słysząc ostanie słowa - Co ma zrobić dla własnego dobra? Co się dzieje Gracjanie
Teodor zerkał to na jednego to na drugiego.

Gracjan spojrzał na Teodora który się pojawił i rzekł:
- Jego się zapytaj.. rozmawiałem z nim a tu nagle kolejny atak.. Może znów ma przewidzenia..
-Ja... Muszę odpocząć...- wziął głęboki wdech. Zabierzcie mnie stąd. Nie chcę ściągnąć na was problemów...- pokręcił głową.
- Theodorze..co robimy ? - zapytał przestraszony Gracjan..
-Spokojnie znajdź Willhelma i Ragnara muszę z nimi porozmawiać- chwilę się zamyślił i dodał - Potem powiedz reszcie by była czujna. Nasza przesyłka może przysporzyć nam jeszcze dużo niespodzianek.
-Wizje... Wizje... One ciągle mnie nachodzą... One wypaczyły mój umysł... Umysł i ciało... Ja... Lepiej będzie jeśli mnie zabijecie... Lepiej będzie jeśli dacie mi w końcu wieczny spokój...- Roderyk jakby nie zważał na rozmowę kompanów. Mężczyzna złapał za brudną i śmierdzącą koszulę jednym, szybkim ruchem odsłaniając pierś. W tym momencie dwójka towarzyszy doznała ogromnego szoku, kiedy dostrzegli trzecie oko, które wyrosło na lewej piersi żebraka. Było wielkości ludzkiego, zasłonięte powieką.
-Moje wizje... To przekleństwo... Nie możecie mnie dalej wieźć... Musicie mnie zabić, albo opuścić... Ja...[/i] - stracił przytomność.
- Biegnij natychmiast po Willhelma i Ragnara. Ani słowa co widziałeś to może sie źle skończy skończyć dla naszej kompani. Potem zbierz resztę i powiedz zże natychmiast musimy wyruszyć. -Teodor zasłonił kocem omdlałego Roderyka “Grimnirze miej nas w opiece niech to co zamierzam uczynić nie zaszkodzi twojemu ludowi.

~***~


Chwilę później w garnizonowej jadalni, gdzie przebywała reszta grupy pojawił się blady jak ściana Gracjan.
-Prędko... Musicie tam przyjść. Teodor wzywa...- zwrócił się do pijących w najlepsze towarzyszy podróży. Sprawa zdawała się im poważna.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline