Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2012, 23:38   #95
majk
 
majk's Avatar
 
Reputacja: 1 majk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodze
Nadciągająca lawina gniewu i pradawnej, spaczonej mocy parła w dół- płonęła jak asteroida wycelowana wprost w Golema. To obudziło w nim kolejny element układanki z przeszłości- walka z konstruktami za pomocą modułu i rytuałów ochronnych. Sama Ręka od kiedy przemówiła po raz pierwszy zdawała się dosłownie bardziej żywa- szybsza i bardziej precyzyjna. Cała pół-mechaniczna dłoń i przedramie poruszały się, niektóre części tryskały parą. Basileus nazywał to "strzałami pneumatycznymi" podkreślając, że to tylko jedna z podstawowych funkcji. Wypadało teraz przyznać mu rację, bo modułowa kończyna bezlitośnie złapała za szeroki łeb trolla i gwałtownie skręciła biedakowi kark. Kolejny zamachowy Ręką i ostrze topora w podbródku wykończyło drugiego. Przyszła kolej na większe zmartwienia- kilka prostych, acz niewykonalnych bez Hanumana, gestów i krótka formuła. Efekt nie był widoczny- do chwili zderzenia kilkakrotnie większego konstrukta z orichalkowym Golemem. Napierający z góry Gaigmaul zatrzymał się na kilka metrów przed rezonującą przez szkielet tarczą, która z każdą chwilą słabła zmniejszając dzielący ich dystans.

~Skup się! - syknął groźnie głos w głowie.

Siła tarczy spotężniała odrzucając behemota w tył. Stracił kontrolę lecąc w tył. Przykuty do pala za nadgarstki starzec został rozdeptany nim wielkolud wylądował na plecach niszcząc pal. Kolejną dwójkę rozsmarował plecami po podłodze.

Znalazłwszy dogodną pozycję Jednooki cały czas mając na oku starcie wielkoludów szykował się do kolejnego strzału. Nerwowo szukał smukłej sylwetki maga, ale ten jakby rozpłynął się w powietrzu. Po raz kolejny musiał odskoczyć w tył by umknąć przed zabójczymi krokami 'większego', gdy ten zataczał się w tył. Jego towarzysz -Pomnik- zdecydowanie wiedział co robi, gdyż ognisto-metalowy gigant padł na plecy. Znad zalatującej spalonym mięsem obalonej statuy elf w końcu dostrzegł swój cel. Mag stał niewzruszenie w tym samym miejscu gdzie go zastali wchodząc do sali. Trwało to kilka oddechów, ale dość by dostrzec, że otacza go coś na kształt sfery. Wirującej szybko osłony, w której na moment pojawił się winny całemu zamieszaniu. Nie marnując okazji Jednooki posłał kolejne dwie kule, ale sfera zamknęła się zaraz na nimi nie zdradzając rezultatu. Mag znowu zniknął.


 
__________________
"His name is Dr. Roxso..., he's a rock'n'roll clown, he does cocaine..., I'm afraid that's all we know..."
majk jest offline