Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2012, 13:41   #71
pawelps100
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
Sixth-Man miał zamiar trochę odpocząć przed odprawą z Malcolmem, ale kiedy Morozow go wezwał do siebie, nie mógł mu odmówić. Zresztą prędzej czy później i tak musiałby z nim porozmawiać- miał sporo wątpliwości dotyczących dotychczasowych poczynań drużyny, które i tak muszą być wyjaśnione. Dlatego po kilku minutach był pod jego pokojem, a potem zapukał, czekając na jego reakcję.
Drzwi otworzyły się gwałtownie.
-Wchodź-uśmiechnął się Smith, zamykając drzwi za Szóstką.
Gdy Koroniew wszedł, odezwał się do Pointa po rosyjsku:
- Lepiej mówmy w naszym ojczystym języku- tutaj jest raczej mało znany. No więc, dlaczego mnie do siebie wezwałeś?
Anthony wzruszył ramionami.
-To chyba jeden z najbezpieczniejszych pokojów. Zabezpieczyłem przed podsłuchami, ale nie mam nic przeciwko-powiedział również po rosyjsku.
-To może zanim powiesz po co mnie sprowadziłeś, pozwól że ja spytam cię o zdanie. Otóż, martwi mnie ta sytuacja. Team nawalił i to nieźle, w trakcie tego treningowego zejścia, a gdyby doszło do czegoś takiego w trakcie akcji, to byłaby murowana katastrofa. Musisz za to także wiedzieć, że choć mam wiele umiejętności, to nie potrafiłbym w razie katastrofy zastąpić Forgerów..
-Nikt nie byłby w stanie ich zastąpić. Moja “zmiennokształtność” jest we śnie dokładnie taka, jak w rzeczywistości. Mogę maznąć sobie krechę pod okiem, ale szczególnie Fałszerzy nie da się zastąpić-odparł spokojnie.
-Właśnie staramy się wyeliminować czynnik ryzyka. Antonia wzięła się za objawy, ja zaczynam szukać przyczyny i postaram się ją jakoś naprawić. Innymi słowy, można powiedzieć, że do pewnego stopnia współpracuję z Chemiczką i mamy zamiar pozbyć się problemu. Lub problemów. Nie chcę jednak nikogo nakręcać przeciw nikomu, a to, co mamy wymaga sprawdzenia, więc wstrzymamy się na razie z wyrokowaniem.
-Czyli masz zamiar zrobić z tym porządek. Ale mam pewne wątpliwości- co do Teamu, Nie mogłem wprost nikogo zaatakować, muszę ci zaufać. Ale mógłbyś mi coś powiedzieć na temat tych ludzi? Chciałbym wiedzieć z kim mam pracować.
-Kilka słów mogę powiedzieć. Zacznę od samej góry. Malcolm Whitman, pracowałem z nim jakiś czas temu. Zna się na tym, co robi i ma sporą wiedzę z klasycznych ekstrakcji. Profesor William Eakhardt, genialny Architekt i wcale nie przesadzam. Nie zwykłem tego robić. Zna rosyjski, więc nie jesteśmy jedyną dwójką władającą tym językiem. Antonia Ramos, świetna, choć specyficzna Chemiczka z Brazylii. Ma sporą wiedzę... Paranormalną? Może raczej niekonwencjonalną. Dawno temu wyciągnęła mnie i cały zespół. Sądzę, że można jej ufać.
Amy Fox, Fałszerka od Malcolma. Nie miałem okazji oglądać jej w akcji, ale podobno jest artystką w swoim fachu. John Cryer, wężowo śliski Fałszerz... Nie, to złe porównanie. Nie jestem polonistą... Chodzi o to, że umie się wykręcić z wielu rzeczy. Jak na mój gust jest dobry. Bardzo dobry. Dominic Nobody, Chemik od Chemiczki. Jego działań też jeszcze nie zdążyłem zaobserwować, ale nie sądzę, by Antonia poleciła byle kogo. Christopher Rhul, nasz Solo. Taki trochę Rambo. Nie przebiera w środkach, wybierając najskuteczniejsze. Ciężko dostrzec w nim subtelność, ale po zderzeniu z nim wielu może nic nie widzieć. Ekstraktor zaciągnął do nas naprawdę świetnego Solo. Miranda miała być moim Wingiem... Wielka szkoda, że tak się stało. I na koniec, Thomas Blackwood, nasza inspekcja, Turysta. Nie nastawiaj się jednak na to, że będzie nieprzydatny. Nie został oddelegowany do takiego zadania bez powodu.
-To widzę, że ty i Malcolm dobraliście doborową załogę. Ale jakoś nie widziałem na razie wiele profesjonalizmu. Będziemy musieli nauczyć się koordynować nasze działania, a ponadto niektórzy muszą sobie uświadomić, co znaczy słowo hierarchia- dodał, mając na myśli ataki Dominica na Architecta i wmieszanie się Antonii w łańcuch dowodzenia.
-Ciężko wojskowym współpracować z osobami nie mającymi z taką formacją nic wspólnego. Nie zamierzam słuchać rozkazów Antonii ani nikogo innego poza Malcolmem, ale jeśli zacznie dziać się coś analogicznego, podobnego lub kompletnie innego, lecz równie niebezpiecznego co ostatnio, zaś Chemiczka, dla przykładu, krzyknie, żeby spróbować zająć czas jakiegoś demona czy innego ścierwojada, to mam zamiar posłuchać. Wiadomo jak podczas akcji wygląda działanie. Każdy może nagle wbiec na pole bitwy z wrzaskiem, żeby się kryć, bo leci bomba-przedstawił swoje stanowisko.
-Ale bynajmniej nie mam zamiaru stać bezczynnie lub słuchać tonu, jakiego Chemiczka użyła w stosunku do Malcolma. I tu masz dużo racji-rzekł, po czym spojrzał uważnie na Koroniewa.
-Chcesz coś jeszcze wiedzieć?
- Rozumiem o co ci chodzi. Przecież sam walczyłem na wojnie, nieprawdaż? Nie wiem czy wiesz, ale jeszcze 10 lat temu walczyłem na Kaukazie z islamistami. Jesteś pewnie świadom, jakie rozkazy nam wydawano, ale cóż mieliśmy robić? Były słuszne, bo pochodziły od dowódcy. Oni odpowiadają za całokształt operacji, a choć tamte walki można uznać za ludobójstwo, to nie zawahałbym się ich wykonać. Myślisz sobie, co chcę ci przez to przekazać? To proste. Wykonam każde rozkazy, o ile nie będą bezpośrednio prowadziły do śmierci. Ale najpierw muszę się upewnić, że wierchuszka wie co robi. Pamiętaj, na razie będę obserwować, zwłaszcza ciebie i Whitmana. Zawdzięczam ci życie, ale nie znaczy to, że będę ślepo posłuszny. Na to już za późno.- urwał, po czym spytał, usłyszawszy Morozowa:
-Tak. Jak mamy tego dokonać? Przecież będzie śmiertelnie trudno dostać się do niego. Ja nie mogę wrócić do Ojczyzny- poza krajem ledwo uniknąłem śmierci, a co dopiero w nim? Chciałbym więcej wiedzieć o szczegółach. Na początku zostałem wystrychnięty na dudka, a choć raz mogę coś takiego znieść, to lepiej nie próbować tak bawić się ze mną ponownie.
-Nikt nie wymaga, żebyś nam ufał. Co mogę powiedzieć? Mnie możesz, bo gdybym chciał ci zaszkodzić, po prostu podrzuciłbym kilka informacji do Rosji, ale nie mam zamiaru tego robić ani teraz, ani w przyszłości.
-Wiem, że ty jesteś godny zaufania- udowodniłeś to ratując mnie od pewnej śmierci. Jestem twoim dłużnikiem i ci pomogę. Ale chciałbym mieć większy dostęp do informacji na temat postępów- tutaj Piotr westchnął przeciągle.
-Zapewniam cię, że wiesz tyle samo co Malcolm, Amy i William. Z Antonią rozmawiałem zaledwie kilkadziesiąt minut temu. I powiem ci coś, czego jeszcze nikomu nie powiedziałem, prócz brazylijki. Nie spodoba ci się miejsce akcji, jakie stoi w moim planie głównym.
- Gdzie zamierzasz uderzyć na Putina?
-Rosja, ale mnie samemu ciężko jest bardziej sprecyzować. Taki jest plan główny.
-Co?!?!- Piotr bardzo się zdenerwował, usłyszawszy ostatnie słowa Morozowa- Widziałeś, co się działo w Vancouver! O mało mnie tam nie zabili! Myślisz, że w domu będą się powstrzymywać? Ja nie mogę wrócić do kraju, już od dwóch lat jest dla mnie zamknięty? Poza tym, nawet jak do tego dojdzie, jak mnie przemycicie przez granicę? Ja w drużynie, gdy pojedzie do Rosji, będę tylko zagrożeniem. Oni znają moją nową tożsamość, a więc może to doprowadzić do katastrofy całą operację!
-Właśnie jesteś jednym z problemów, jakie musiałem rozwiązać. Tajemnica w tajemnicy. Nie jest to dobre miejsce, ale najbardziej optymalne. Niestety, a w moim planie bardzo zbliżamy się do paszczy lwa. Przemycenie przez granicę to jedyne, z czym nie będzie najmniejszego problemu. Na odprawie celnej jest jedna furtka... Nazywa się strefą V.I.P. Tam dokumenty nie są sprawdzane i wchodzisz nieskontrolowany. Ucharakteryzuje się ciebie i przejdziesz.

-W sumie się nie znam na tym, ale może byłby inny sposób? Nie dałoby się nielegalnie przekroczyć granicę, np. poprzez lasy Finlandii? Nie dałoby się nielegalnie przekroczyć granicę, np. poprzez lasy Finlandii? Mógłbym wcześniej przekroczyć granicę, po czym wy dotarlibyście normalnie.Widzisz, o ile mnie pamięć nie myli, przy każdych przejściach granicznych są ukryte komórki GRU. Oni mogliby mnie wyśledzić nawet jakbym przechodził przez stanowiska VIP-ów.
-Jasne, że mógłbyś. Może nawet udałoby mi się pomóc w tym, ale to zwiększa ryzyko. Twoje własne. Chodzi o czas, jaki będziesz na terenie Rosji, a im dłużej tam jesteś, tym GRU więcej wie. To pewne.
-Cała ta akcja będzie cholernie ryzykowna.- mruknął Koroniew- Najlepiej by było, jakbyśmy dokonali incepcji poza ojczyzną-urwał, po czym dodał:
-Na razie jednak nie ma co planować tak bardzo do przodu. Jakie będą nasze najbliższe posunięcia?
-Poza granicami Rosji to mniej optymalne rozwiązania, bo wtedy nie jestem taki pewien czy będę mógł próbować zagwarantować tyle czasu. Dalej ciężko mi cokolwiek powiedzieć o samej akcji. Cudotwórcą nie jestem, a Celem jest jeden z najlepiej chronionych ludzi świata. Przejdźmy jednak do snu.
Wybacz, ale każdemu zadaję to pytanie. Masz jakiegoś Cienia lub cokolwiek niepożądanego, co może przejść na akcję?-zapytał, wpatrując się w Sixth Mana.
-Cień? A co to jest? Pierwszy raz o czymś takim słyszę.
-Nie mam pojęcia co to jest. Wiem, że jest upierdliwe i potrafi przeszkadzać w akcji. Taki podświadomościowy pasażer na gapę. Niby to projekcja osoby, często bliskiej, a jednak zachowuje się trochę tak, jakby była kolejnym śniącym, choć nie może nim być. Czy twoja podświadomość może przemycić coś do akcji?
-Ach tak? Nic takiego nie mam, a przynajmniej dawniej nie miałem. Gdy pracowałem dawniej w snach, nic takiego nie miałem. Ale teraz nie mogę na 100 procent zaręczyć, że czegoś takiego nie ma, ponieważ ostatnia akcja dużo zmieniła. Mówisz bliska osoba? Jest jedna taka osoba, która może próbować się przebić- moja żona Jekaterina. Nie wiem, czy żyje czy nie- nie ma to znaczenia, bo w myślach już dawno ją pogrzebałem. Ale według mnie jest wątpliwe, by przebijała się do podświadomości w takim stopniu, by zakłócać akcje.
Point Man popatrzył uważnie na Koroniewa. Nie odzywał się przez chwilę.
-Wierzę ci. To mi wystarczy. Aktualnie rezultat jest dość zadowalający-pokiwał wolno głową.
-Antonia chciała wziąć cię na tłumacza do Rosji. Cóż, to chyba nie do końca byłby dobry pomysł, choć muszę przyznać, że zapomniałem o twoim zachwycie nad Euroazjatyckim gigantem-uśmiechnął się szeroko Smith.
-W każdym razie... Nie ważne. Nie jestem pewien czy akcja nie będzie wymagała współpracy już od teraz. Do tego jestem za kolejnym snem treningowym. Taki poligon doświadczalny, więc całkiem możliwe, że będziemy robili zloty częściej. Tym razem wszyscy świadomie.
- W sumie mógłbym nawet jechać, ale byłoby to bardzo ryzykowne. A co do zachwytu, to źle mnie rozumiesz. Nadal uważam się za patriotę, a w interesie Matki Rosji jest poznanie prawdziwej wolności.
- A co do snu treningowego, to jestem jak najbardziej za, ale wtedy już wszyscy musieliby wiedzieć co się święci od początku- Tutaj Koroniew przerwał; był już dość zmęczony
-Pozwolisz, że już pójdę? Muszę odpocząć przed odprawą.
-Jasne. Zobaczymy się na miejscu-odparł Point Man.
Sixth- Man powoli wstał i ruszył w stronę wyjścia, po czym odparł:
-Tak, na miejscu. Oby to była prawda. Ja już nie wierzę w bezpieczne miejsca.
Po czym wyszedł z pokoju, zostawiając Inżyniera sam na sam z jego własnymi myślami.



Po powrocie do pokoju Koroniew trochę odpoczął, ale potem wezwał go do siebie Siergiej. U niego mógł wprost wyrazić swoje wątpliwości co do obecnego stanu drużyny, ale słusznie stwierdził, że na razie trzeba wstrzymać się z wydawaniem pochopnych opinii- za mało czasu minęło, aby poznać resztę drużyny. Zresztą ze słów Inżyniera można było wywnioskować ,że zebrano w Teamie światowej sławy fachowców w tej robocie. Jakoś sam Piotr nie mógł w to uwierzyć- zachowania niektórych osób pachniały wyjątkową amatorszczyzną, jaką według niego był przerost ambicji. W dodatku niektóre osoby w drużynie zdawały się chorować na przerost ambicji, albo jeszcze gorzej: przeskoczyć hierarchię dowodzenia, zapominając, jaką rolę mają pełnić. Jednak tej niezbyt pochlebnej opinii nie miał zamiaru artykułować głośno, przynajmniej do czasu. Według Szóstki, jeśli tamci ludzie się podszkolą, a części przypomni się hierarchię , jaka obowiązuje w takich akcjach, to powinno być lepiej niż dobrze.

Ale te względnie optymistyczne wieści zostały przerwane wieścią o planowanym miejscu akcji. Rosja była absolutnie niedopuszczalnym miejscem- była zbyt niebezpieczna. Poza tym, sama postać Sixth-Mana sprowadzała w ojczyźnie niebezpieczeństwo na całą akcję- mogła zdekonspirować całą akcję. Na szczęście Morozow był w pełni świadom tych zagrożeń, więc przynajmniej o ten problem Piotr mógł się martwić w mniejszym stopniu. Na końcu zaś spytał Szóstego o ewentualny cień. Z tego co Rosjanin się orientował, to nigdy nie miał czegoś takiego. Ale musiał przyznać, że to było w czasach przed fatalną akcją, która zmieniła jego całe życie. Dlatego musiał szczerze powiedzieć Siergiejowi o tym, że raczej nie ma czegoś takiego- z naciskiem na „raczej”.
Na tym niezbyt przyjemnym akcencie skończyło się ich spotkanie, ponieważ Piotr był zmęczony, a pewnie sam Morozow miał jeszcze inne sprawy do załatwienia.
Po odpoczynku Sixth-Man jeszcze raz tej nocy udał się do głównej sali na naradę.

Druga odprawa nie wniosła nic co do sprawy incepcji- Malcolm postanowił po prostu odłożyć do następnego dnia spotkanie z całą drużyną, na teraz zostawiając wierchuszkę. Nie było to zbyt zadawalające, ponieważ Sixth- Man chciałby mieć w garści więcej suchych faktów, ale rozkaz zawsze pozostanie poleceniem, które trzeba bezwzględnie wykonać. „Whitman nie ufa przynajmniej części drużyny; szczerze mówiąc, nie dziwię mu się- po takiej spektakularnej porażce na dole? Sam bym miał podejrzenia. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że decyzje, które zapadną za niedługo, nie będą specjalnie błędne, ani że mania ukrywania wszystkiego w tajemnicy nie przyczyni się do kompletnej klęski akcji.” Po powrocie do swojego pokoju jeszcze tylko zjadł lekkie śniadanie i położył się spać.
 
pawelps100 jest offline