Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2012, 16:36   #60
Radioaktywny
 
Radioaktywny's Avatar
 
Reputacja: 1 Radioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemu
Evelyn zerknęła na znaleziony przez Viltisa list i uświadomiła sobie, że zapewne musiał on wypaść Lialdzie. Rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu Drogbara, ale nigdzie go nie było. Musiał wyjść kiedy ona przeglądała z zainteresowaniem papiery rozłożone na biurku. Czarnowłosa zerknęła na Viltisa i rzekła:
- Jak go zobaczę to mu dam do przeczytania. A teraz chodźmy porozmawiać z tym rannym, może coś ciekawego nam powie. - po czym odwołała smoka i ruszyła w stronę drzwi.

Idąc przez podwórze zobaczyła w otwartych drzwiach stajni krasnoluda, więc najpierw tam skierowała swe kroki. Podchodząc do niego wyciągnęła dłoń w której trzymała znaleziony list i rzekła:
- To list który znalazłyśmy w świątyni. Niestety nie potrafię go przeczytać, może tobie się uda.
Drogbar niepewnie spojrzał na czarodziejkę. Nie ufał jej, a dodatkowo miał już złe doświadczenia ze znalezionymi w mieście “artefaktami”. Co więcej byli zaledwie o krok od ucieczki. Jednakowoż wrodzona krasnoludzka ciekawość, oraz fakt, że tylko on w całym garnizonie mógł odczytać ten skrypt były mocniejsze. Otarł ręce i wziął od niej pismo:
- A co mi tam... Tylko pamiętaj, że jeśli to podstęp to zdążę jeszcze odpalić bombkę. A w tej szopie usmażymy się szybciutko... Pokaż mi to...

Zwój był stary. Starożytny niemal. Pergamin był przetarty tu i tam, atrament wyblakł. Niektóre słowa były niewyraźne. A sam tekst napisany był w starokrasnoludzkim, wiele zwrotów ze zwoju wyszło już z użycia. A co gorsza, wielu słów już nie dało się odczytać. Ale co dało się odczytać brzmiało tak:

Cytat:
Ja Rothar Czarnykamień, syn (...)wnuk Olgrima Czarnykamienia
piszem tom wiadomość, co by przyszłe (...) i niekrasnoludy wiedziały, coż zaszło
i czemu (...).
Kiedym (...) małym smykiem, my i elfy spotkały się w tej krainie.
Mój lud został tu przysłany przez (...) na Tronie Smoczego Łba.
Mój lud przybył tu, do źródła ciemności, tak jak i owe elfy.
Zło (..)krainie, jest prastare. Legendy barbarzyńców opowiadają o dniach ciemnej nocy, kiedy to dwa (...) ze sobą bój.
Jacyż to bogowie, tego (...).
Jedno jest pewnikiem, (...) zaległo mrokiem i promieniuje na cały (...)
Dlategoż też, wraz z elfami zawarlim my sojusz co by zło owo zniszczyć.
Takoż powstała wspólna twierdza, w której to najlepsi (...) kumali nad problemem. Nie (...). W twierdzy wybuchali niesnaski i kłótnie. Za blisko (...)była.
Toteż po krwawej kłótni, wynieślim my się z niej, porzucając (...)pożarcie.
Jednakże ta smutna lekcyja nie poszła na marne.
Zło karmi się złem, Zło budzi je w sercach śmiertelnych, Zło kusi i mąci, Zło słabnie (...). Zło nie dało siem zniszczyć, ale wiemy jak je osłabić.
Potrzebna jest osada, pełna dobra i światła. Potrzebne jest miasto pełne (...).
My niedobitki z twierdzy (...) zbudować takie miasto i na dobrą wróżbę nazwaliśmy je Wormbane. Jest (...)za mało, więc pomogliśmy się osadnikom ludzkim (...).
Nie wiedzą i nie powinni nigdy dowiedzieć się o Złu. Nie powinni się dowiedzieć, o tych co stworzyli tunel, (...). Wybiliśmy ich i przejelim my księgę. Ukryliśmy je (...) i posążek, czaszka oraz Liber Vermis, znajdowały się (...)siebie.
Złe będę to czasy, gdy znów będą potrzebne. Ale mogą nadejść, dlatego umieszczone zostały w mieście. O księdze wiedzom (...)najwyższy strażnik, czaszkę oddaliśmy (...) kleru.
Pamiętaj więc ty który czytasz te słowa. Gdy Zło się przebudzi, gdy będzie mącić zmysły i budzić twe koszmary, gdy jego siła urośnie, tak że zacznie zmieniać świat dookoła ciebie i materializować twe lęki miej (...) w sercu, nadzieję w umyśle, (...) i śmiałość na ustach.
Zgromadź trzy te przedmioty i odpraw rytuały (...) o dziewięciu językach.
I uśpij Zło.
Niech Bogowie nad tobom czuwajom.
Przetłumaczywszy sobie list, brodacz zrozumiał, że to są zapiski na temat klątwy ciążącej na mieście. Gdyby Tarnus dowiedział się o jego treści zapewne zrezygnowałby z ewakuacji, opętany chorą żądzą zbawienia Wormbane. Alchemik nie mógł także zaufać Evelyn, że poznawszy treść nie pójdzie z tym do dowódcy. Mając to na uwadze oddał jej pismo.:
- To jest starokrasnoludzki. Niezupełnie znam ten język ale to wygląda na jakiś list jednego rzemieślnika do drugiego. Zachowaj go, bo być może uda ci się go sprzedać jakiemuś krasnoludzkiemu kowalowi, który będzie potrafił to odczytać. Może to być warte nawet sporą sumkę, skoro znalazłaś to u tego kapłana, ale nam tutaj niewiele to pomoże. Lepiej zajmijmy się przygotowaniem do wyruszenia, jeszcze zanim zapadnie zmrok.

Evelyn schowala list udając, że wierzy krasnoludowi co do jego treści. Jak na list od "rzemieślnika do rzemieślnika" za długo go czytał i tłumaczył. Postanowiła więc poszukać kogoś innego kto by potrafił przeczytać zapiski. Poza tym po co taki "nic nie warty list" przechowywać w świątynnym ołtarzu? Drogbar za bardzo się spieszył z opuszczaniem tego miasta, miała wrażenie, że mężczyzna coraz bardziej panikuje. Czarnowłosej też niezbyt podobało się to miejsce, ale "co nagle to po diable". Już nie raz w swoim życiu przekonała się, że nie można wierzyć mężczyznom, a temu najwyraźniej zależało na tym by stąd wiać.
- Ty się zajmuj, ja raczej odwiedzę lazaret. - rzekła wychodząc na zewnątrz i kierując się tam gdzie zamierzała. Po drodze wypatrywała czy gdzieś nie dojrzy kogoś kto wyglądałby na osobę na tyle rozumną iż język krasnoludzki nie byłby mu obcy. "Jak nie znajdę to porozmawiam z Lionelem, może on mi kogoś wskaże."

Gurnes wzruszył tylko ramionami i wrócił do pracy. O list był spokojny, gdyż kiedy ona znajdzie innego krasnoluda będącego w stanie to przetłumaczyć oni już dawno będą poza tym przeklętym grajdołkiem. Teraz miał ważniejsze sprawy na głowie...

***

Akurat gdy praca była zakończona do szopy wkroczył jeden z wojaków. Morn przyszedł przekazać wiadomość od Lionela. Alchemik już miał z poirytowaniem zapytać po kiego czorta mu przeszkadzają, kiedy ton posłańca momentalnie się zmienił.

Kiedy Drogbar odwrócił się doznał szoku. Podczas gdy w miarę udało mu się przywyknąć do widoku wszędobylskich robali, teraz ponurego wojownika przygniatał olbrzymi krocionóg rodem z najbardziej horrendalnych koszmarów. Powalony próbował się bronić, lecz nie miał żadnych szans. Jak nie chrząszcz to znów przerośnięta stonoga postanowi odwiedzić garnizon. Tym razem jednak jest ich tylko dwóch a na dodatek to oni zostali zaskoczeni.

Krasnolud mógł zgrywać bohatera i rzucić się na pomoc zaatakowanemu, i jeszcze kilka dni wcześniej być może tak właśnie by postąpił, lecz teraz było już o te kilka dni za dużo. A konkretnie to jeden dzień, wydający się dłużyć tygodniami. Ten jeden dzień nauczył - choć w innych warunkach właściwszym słowem byłoby wypaczył - krasnoluda tego aby dbać przede wszystkim o własną skórę. Zgrywanie bohatera skończy się zapewne zamianą śmierci jednego człowieka na śmierć dwóch. On i tak już był przegrany. Gurnes mógłby rzucić bombę, lecz nawet gdyby jemu udało się uciec, ogień strawiłby wóz - obiekt nad którym spędził ostatnie godziny, a który był jego przepustką na wolność. A to teraz było najważniejsze. Wydostać się stąd i ocalić życie, wszystko inne było mało istotne.

Szczęki owada były coraz bliżej nieszczęśnika. Domyślając się, że insekt nie zadowoli się posiłkiem i nie odejdzie zostawiając ich i wozu w spokoju, brodacz zwrócił swoje kroki do wyjścia i gdy tylko przekroczył drzwi, po raz kolejny już tego dnia wszczął alarm

- Alaaarm!! Owad w szopie!! Morna morduje!! Do broooniii!!

Po zawiadomieniu pozostałych, był w kropce. Większość jego broni była oparta na ogniu, którego nie mógł teraz wykorzystać, bądź też miała duży zasięg rażenia przez co ratując człowieka jeszcze bardziej by go uszkodził. Miał pałkę, ale na cóż mu pałka będąc samemu przeciw ogromnej stonodze. Nie mając wyjścia czekał aż zbiegną się pozostali aby podjąć działania ewidentne do zachowania grupy.
 

Ostatnio edytowane przez Radioaktywny : 23-01-2012 o 21:59.
Radioaktywny jest offline