Wysoki mężczyzna ubrany w nietypową, bo jakby drewnianą, zbroję spoglądał na niedawnych konkurentów, a obecnie współtowarzyszy rejsu. Stanowili ciekawą mieszankę, a obecność kogoś z jego rodzinnych stron to już była prawdziwa niespodzianka. Ale o przyczynach takiego akurat stanu można było porozmawiać z tamtą parą kiedy indziej.
Ledwo zszedł pod pokład rzucił swój koc na pierwszy z brzegu hamak, a plecak schował do przykręconej do ściany szafki. W ślad za plecakiem powędrowała kusza. Dość trudno było przypuszczać, że ledwo odbiją od brzegu trzeba będzie skorzystać z tego wytworu techniki przeznaczonego przede wszystkim do eliminacji istot myślących.
Przeczesał ciemne włosy.
- Atuar - przedstawił się. - Kapłan - dodał. Symbol Labiryntu wyraźnie mówił, jakiego boga wyznaje.
Uśmiechnął się lekko, a starannie i krótko przystrzyżona broda nie zasłoniła uśmiechu.
Sprawdził, czy hamak jest solidnie zawieszony. Miał trochę doświadczenia. Sypiał w czymś takim na poprzednim statku. Wolałby jednak, by “Gryf” miał więcej szczęścia, niż tamten.
Oddawanie skromnych racji prowiantu w ręce kuka? To było może i rozsądne, pod warunkiem, że miało się tych zapasów nie wiadomo ile. A skoro Lo-Kag zamierzał urządzić przyjęcie, to warto było się do tego piwa dorzucić. I napić się, zanim piwo skwaśnieje.
- Jeśli kto nie ma doświadczenia z podróżami morskimi - powiedział, sięgając po swoje skromne zapasy - to lepiej niech poczeka z jedzeniem, aż trochę odpłyniemy od brzegu.
Zarzygane pomieszczenie, którego nie dawało się wywietrzyć... to też tkwiło w jego pamięci, w nieprzyjemny dosyć sposób. - Na tak zwaną morską chorobę nie wynaleziono sposobu.
Pożegnanie lądu w wykonaniu barda stanowiło miły akcent, zapewne stały. Podobnie jak przemowa Lanthusa, która pewnie padała z jego ust przed każdym wyruszeniu w rejs. Trudno było sądzić, by wykoncypował ją specjalnie dla garstki najemników-pasażerów. Albo że za każdym razem wymyślał coś nowego.
Gdy tylko kapitan oddalił się, Atuar ruszył na powrót do pomieszczenia, w którym zostali zakwaterowani. Na zwiedzanie statku miał czas. Rejs, jak sądził, może potrwać długo. Warto zostawić nieco miejsc do odkrycia na później. |