Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2012, 23:48   #10
Velg
Konto usunięte
 
Velg's Avatar
 
Reputacja: 1 Velg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetny
No dobra, dziewczyna otrzepała go ze śniegu. Śnieżka została odroczona. Zamiast tego, zaczął prowadzić i niedługo później, dotarł przed swój dom.

- Jonah, mógłbyś... – szesnastolatka z równym przedziałem, która otworzyła drzwi, ostro odcinała się od Bai i Jonaha, którzy nie wyszli bez szwanku ze spotkań ze śniegiem.
- Rodzice są w domu? – odwzajemnił się pytaniem chłopak.
- Nie, kto to? – spytała smarkula, momentalnie przenosząc uwagę na towarzyszkę.
- Hannah, to jest Bai, Bai, to jest Hannah. – powiedział, powstrzymując się od dodania jakiegoś komentarza.
-Miło mi cię poznać - Bai uśmiechnęła się. Z zaciekawieniem przyjrzała się, jak się domyślała, siostrze Jonaha, oraz jego domowi.
- Rozgość się. Choć my tu tylko przejazdem, doprowadzić się do porządku, po motor... – nie marnował czasu.
- Jonah! Nie wiedziałam, że masz dziewczyyynę! Jak mogłeś mi nie powiedzieć?! – ot, wnioski szesnastolatki. Rozzłoszczonej szesnastolatki, przed którą coś widocznie zatajono
-Nie, nie - szybko odpowiedziała zarumieniona Bai - nie jestem jego dziewczyną. - po czym zamilkła, nagle zaciekawiona dużo bardziej wystrojem wnętrza. - Strasznie ładny dom macie.
- Więc dla jakiejś dziewczyny robi więcej niż dla własnej siostry?! – szesnastolatka najwyraźniej przeniosła się na jeszcze gorszą stronę huśtawki nastrojów – Kiedy następnym razem będzie chciał, żebym go po nocy wpuszczała...
- Ostatni raz było pięć lat temu
– przerwał mężczyzna, wracając – Powiedz rodzicom, że mnie nie będzie przez... sześć dni? Bai, chodź – powiedział, ciągnąc dziewczynę za sobą.

Zaraz później, dotarł do swego motoru. Chwilę wyciągał go z garażu, aż wreszcie mógł poświęcić uwagę dziewczynie.

- To jest motor. Jechałaś już kiedyś na czymś takim? – zapytał się.
-Myślę, że znasz odpowiedź - uśmiechnęła się z zakłopotaniem, po czym twarz rozjaśnił jej bardziej radosny grymas - Ale przynajmniej się nie boję i chętnie spróbuję czegoś nowego. Nie tak jak ciebie trzeba namawiać, panie jestem-ostrożnym-sceptykiem-i-ja-nic-nie-potrafię.

Miał już na końcówce języka ripostę... ale stwierdził, że nie ma ochoty na kolejną kłótnię.

- Trzymaj i to włóż - powiedział, wręczając dziewczynie kask.

Chwilę później, sam wsiadł na motocykl.

- Siądź z tyłu i się trzymaj. I... żadnych sztuczek z wiatrem, łaskotek czy innych sztuczek, dobrze?
-Dobrze.- Bai usiadła za nim i po chwili wachania objęła go rękami w pasie, jednak można było zauważyć, że czuje się co najmniej niepewnie w takiej sytuacji. -Zatem w drogę - dodała nieco zbyt wesołym tonem, jakby próbując dodać sobie odwagi. Wiedziała, że nie może osądzać jednego mężczyzny, za to, co zrobili jej inni, tym bardziej, że nie wykazywał wrogości w jej stronę, ale nie umiała do końca wyrzucić z siebie strachu. Starała się skupić na mglistych wspomnieniach z bijatyk, w których brała udział będąc dzieckiem, gdzie wiedziała, że nikt nie chce jej skrzywdzić.
- Oj, nie bój się. Nie grozi ci nic prócz przydrożnych drzew... - odpowiedział jej, startując motor.
- Nie ich się najbardziej boję. - jednak zacisnęła ręce mocniej, czując jak nabierają prędkości.
- Motor nie gryzie – zażartował – Ja też, zresztą do tego pozycja jest cokolwiek niewygodna.
No tak, teraz to co najwyżej ja mogę ciebie pogryźć. Wiesz co, całkiem przyjemnie się jedzie na tym motorze.
- Dobra, przyśpieszam. Następny przystanek: Orc's Nest. - rzucił do dziewczyny, a chwilę potem hałas zagłuszył wszystkie próby rozmowy.

Bai chcąc nie chcąc mocniej przytuliła się do Jonaha, po czym skupiła się na czerpaniu przyjemności z szybkiej jazdy. Po drodze starała się też obserwować miasto, gdyż rzadko w nim bywała.
 
Velg jest offline