Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2012, 12:02   #25
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Gdy tylko opuścili punkt Morgan spojrzał na Alex surowo.
- Mówiłem coś.
Krótką chwilę utrzymywał kontakt wzrokowy po czym uśmiechnął się i puścił oko.
- A teraz lekcja numer... cholera, nie pamiętam ile. Ostrożność i brak zaufania do drugiego człowieka popłaca. Nie mówię o paranoi ale o zdrowej ostrożności. Ale jak będziemy na uniwerku za dwa dni radzę zostawić broń ochronie, sam tak zrobię.
Alex wytrzymała spojrzenie. Już nabierała powietrza, żeby coś rzucić Morganowi na temat pieprzonych zasad i zdrowego rozsądku, kiedy ten zmienił wyraz twarzy i mrugnął . Dziewczyna odetchnęła i też się lekko uśmiechnęła.
- Tak zrobię.. szefie. - powiedziała
Morgan zaśmiał się.
- Naprawdę. W tych czasach trzeba mniej ufać ludziom niż w tych, które pamiętamy.
- Na szczęście nigdy nie miałam problemów z nadmierną ufnością.. - mruknęła Alex.
Michael tylko ponownie się uśmiechnął.

***

Alex nie mieszała się do zajścia ze śpiewaczką. Szczerze mówiąc – zamurowało ją, przynajmniej w pierwszym momencie. Potem inni zareagowali, a dziewczyna tylko stała, patrzyła, próbując ogarnąć to, czego świadkiem się stała. Potrzebowała zorientować się nieco w zasadach panujących w tym świecie - wiedziała już jedno: skoro w tej ”bardziej cywilizowanej” części ludzie zachowują się jak w slumsach jej czasów, to w pozostałej części musi panować dżungla. Zdziczała dżungla.

Odprowadziła wzrokiem napastnika, zapamiętując jego twarz i miejsce, gdzie wszedł.

- Do księgarni? - zapytała zdziwiona propozycją spaceru - raczej do jakiejś zbrojowni...
- Tak owszem. - odparła Nancy. - Chyba, że macie inne pomysły. Powiedzcie, gdzie lubiliście chodzić za dawnych czasów a coś na pewno wymyślimy. No śmiało. Tylko nie bar, bo kończymy wycieczkę w Gramofonie a tam zapewne będzie okazja i zjeść i wypić.
- Dojo - uśmiechnęła się Alex .
- Nie ma sprawy. - spojrzał na nią z uśmiechem snajper. - Co tak patrzysz? Znajomy ma nie daleko sekcję Submission Fighting. Zna się na rzeczy. Jest jedyną osobą, która mogłaby okopać... znaczy dać radę naszemu Zadymie.
Nancy skarciła go spojrzeniem, ale nie zrażony snajper uśmiechnął się do kobiet.
- To jak? Idziemy do tej sekcji? Mają tam ludzi od BJJ, przedwojennego Taekwondo a słyszałem, że nawet wschodnich sztuk walki. Tych skośnookich... Chinoli? Japońców? Koreańców? Kurwa, oni wszyscy wyglądają tak samo. - podrapał się po głowie.
- Aikido - Alex sie uśmiechnęła - To sztuka obrony..I nie, nie kopiemy ludzi.. Zwykle. Chodźmy więc, jak jest taka możliwość, kawałek maty mi starczy. Potrzebuję się poruszać.
- Skoro tak to proszę za mną piękne Panie. - powiedział puszczając oko. - Ładnie tu mamy co? - dodał zaciągając się powietrzem, już zdecydowanie swobodniej. - Chciałoby się na dłużej zatrzymać...
Luneta od razu przeszedł do rzeczy i powoli ruszył chodnikiem. Nancy na chwilę zatrzymała się kiwając przecząco głową, ale po chwili ruszyła za snajperem. Jak się okazało droga nie była długa i po jakimś czasie Hopkins rozejrzał się na boki i przeszedł szybko przez ulicę.
- Spokojnie. Nie dostaniemy mandatu. - rzekł z już lekko irytującym uśmiechem.
Bryana i Alex coś zdziwiło, gdy grupa zatrzymała się przed wielką szybą obklejoną plakatami różnych przedwojennych federacji sztuk walki. Albo im się zdawało albo właśnie tu wszedł ten drab od Morgana, Lunety i piosenkarki...
Alex zlustrowała plakaty, a potem zmarszczyła brwi.
- Czy przypadkiem to tutaj nie wszedł ten facet, co próbował wymusić pieniądze od dziewczyny? - zapytała
- Nie mam zielonego pojęcia. Nie patrzałem, gdzie idzie. Spokojnie. Przy mnie nic wam nie grozi. Poza tym Pani Pullman ma ponoć mocny prawy prosty. - odparł otwierając drzwi i wskazując wnętrze, które póki co pokazywało krótki i wąski korytarz.
- Ja chyba się przejdę do księgarni jednak. Jest tuż obok więc będę widziała jak będziecie wychodzić. - powiedziała pielęgniarka powoli idąc w kierunku wymienionej lokacji.
- Jestem prawie pewna.. - upierała się Alex wchodząc jednak do korytarzyka - Każdy może tu wejść? czy trzeba być członkiem klubu?
- Tutaj może wejść każdy. Klub rekrutuje nowych wojowników i tych, którzy chcą się nauczyć bronić. To tutaj ja się nauczyłem podstaw. Nie umiem co prawda dużo, ale na żebraków i szczury mi wystarczy. Jake to wspaniały człowiek. Polubicie go. - powiedział Luneta powoli idąc ku jedynemu wyjściu z korytarza.
Już tutaj dało się słyszeć jakieś krzyki, jakby wskazówki szkoleniowe. Gdy wszyscy znaleźliście się w korytarzu zza drzwi wyszedł dryblas od piosenkarki. Był bardzo zdziwiony.
- Przecież dałem jej spokój... - powiedział patrząc na snajpera.
- My nie do Ciebie. A teraz spierdalaj pókim dobry...
Łysol obszedł was bokiem i wyszedł coś mamrocząc pod nosem po latynosku.
- Zwracam honor. - powiedział do Alex Luneta otwierając kolejne drzwi. A tam... raj. Dla rzeźników, kickbokserów i innych napierdalaków.
Sala była olbrzymia. Już od wejścia czuć było woń potu. Pomieszczenie było podzielone na części metalową siatką przypominającą płot. W każdej z części ktoś ubrany inaczej wyżywał się na sparingpartnerze, worku albo manekinie. Było takich z 7 przedziałów, ale ten, w którym teraz się znajdowaliście zajmował jakiś wysoki, nieźle zbudowany murzyn. Był ubrany w kimono i wykonywał właśnie jakieś dziwne płynne sekwencje bojowe. Gdy zobaczył was od razu przestał a koleś siedzący wcześniej w rogu pomieszczenia zaczął szmatą ścierać pot z maty, na której ćwiczył murzyn.
- Kogo to do mnie diabli niosą?! - zawołał czarnoskóry. - Robert albo chcesz przepis na dobrą paszę albo jesteś tylko obstawą. - dodał podchodząc i podając rękę Lunecie i Bryanowi.
- Dokładnie. Koleżanki chciały poskakać po matach. - powiedział z uśmiechem.
- Dobra. Pierwszy trening gratis. Co trenujecie? - zapytał murzyn chwytając stojącą pod ścianą butelkę z jakimś zielonym płynem i biorąc dwa łyki.
- Aikido - odpowiedziała Alex - czy da radę pożyczyć kimono? lub inny strój - dodała szybko.
- Kimono pewnie. Poczekajcie przyniose kimono i jakiś dresik jakby druga koleżanka się namyśliła. - murzyn przeszedł przez siatkowe drzwi w płocie oddzielającym działy sali i wszedł do jakiegoś innego, wcześniej ciężko dostrzegalnego, pomieszczenia.
Po jakimś czasie wrócił z niebieskim kimonem i dresem treningowym. Z tego co Alex zauważyła kimono bardziej pasowało do Judoki niż Aikidoki, ale jak dobrze się zepnie pasem powinno być ok.
- Idź do tamtego pomieszczenia, gdzie byłem. Są tam dwie pary innych drzwi, za którymi są prysznic i... przebieralnia . Dla wstydliwych. - rzucił Jake.
- Idziesz? - Alex spojrzała na Jules.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline