-I wtedy on wsadził mu ten zielony ryj w...- nie zdążył dokończyć zabawnej historii z oddziałem tarczowników i snotlingiem. Przerwał mu blady jak ściana Gracjan. Najwidoczniej pan "jasnowidz" od siedmiu boleści znowu narobił kłopotów. Albo postraszył te biedne człeczyny, że im kuśka odpadnie w dziesiątą noc pierwszego miesiąca kiedy sowa zahuczy trzy razy a zegar wybije godzinę duchów. Czy inne tego typu pierdoły. Ragnar już zaczął mamrotać marudnie odchodząc od stołu z niedokończonym piwem. Nienawidził kiedy mu przerywano spokojne picie.
Kiedy wgramolił się wraz z resztą do pokoju szaleńca i wysłuchał co mu też mają do powiedzenia, po prostu machnął ręką
-Ale pierdolicie panowie koledzy...mówię ja wam, że ten człek to w dzieciństwie w łeb dostał o jednego raza za dużo. Ot co.- podrapał się po wielkim nochalu
-Ja bym tam se tutaj został, ale jak tak bardzo was strach obleciał to możemy i ruszyć dupę w troki, ale w nocy niebezpiecznie się podróżuje, szczególnie z idiotą, który w każdej chwili może zacząć wrzeszczeć co mu tam ten jego chory umysł przyśni.- rzekł marudnym tonem do reszty w ogóle nawet nie patrząc na leżącego szaleńca.
Okropnie irytowała go ta cała sytuacja z tym niby prorokiem. Teraz był nawet skłonny ruszyć w te cholerną, zimną noc, byle tylko jak najszybciej dotrzeć do Hergig i oddać go magusowi. Bo, jak przodków wielbił, kiedyś nie wytrzyma i trzepnie go przypadkiem za mocno w ten szpetny ryj. No i będzie po proroku. Spojrzał po obecnych wyczekująco, jego spojrzenie ponaglało ich do podjęcia decyzji.
Ostatnio edytowane przez Blackvampire : 24-01-2012 o 15:25.
|