Erick Mead
pochylił głowę dotykajać palcami czoła - dłonią zasłaniając twarz. Powoli zaczął ją odchylać do tyłu jednocześnie zamykając oczy i dryfująć palcami po swoim obliczu. Gdy palec wskazujący musnął dolną wargę zatrzymał się na chwile cicho westchnął, a twarz wykrzywiła się w grymas rozpaczy. Opuścił rękę wzdłuż osi swego ciała...
Wciąż z zamkniętymi oczyma zaczął szeptać : Cichym dotykiem
Niewidzących oczu
Stworzyć mapę Twego świata
Chłonąć pamięcią
Obraz Ciepła
i smak dotyku
Zapach rozedrganej ciszy
W każdym przejawie istnienia
Tulić Ciebie całą
i Ciebie pomiędzy
Tworząc jedno ciało
W królestwie uczuć
Na przekór cywilizacji
Otworzył oczy i spojrzał na metnora - Nie martw sie Erick Poeta dawno już umarł to tylko psychosomatyka umierającej tęsknoty, za czymś niedoścignionym. Cóż mam do stracenia- obrócił sie do wampira plecami rozkładając ręce i patrząc w dal poprzez ściany - ten świat nie akceptuje nas więc wzlećmy ponad nim lub zgińmy przytłoczeni jego żalem-
Otworzył flakonik i wysuwając kły powolnym ruchem przybliżył zimne grube szkło do warg chłonąc najpierw samą aurę esencji życia, po czym delikatnie wlał ją w swoje usta i zaczął powoli spożywać...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |