Gracjan wpadł jak opętany i zaczął wołać swoich towarzyszy. Nie wszyscy chcieli iść, lecz Gracjan nie zamierzał dwa razy się prosić. Ich życie, ich problem. Wiedział jedno, Roderyk nie do końca oszalał. Wiedział więcej niż Ci głupcy sądzili, wiedział też że musiał ratować Roderyka przed śmiercią. Tak, to było jasne i proste.. liczyła się tylko misja. Jak zawsze.
Wiedział też że jeśli dorwą ich Sigmarici nic nie uratuje ich od stosu, dlatego też rzekł, gdy już byli sami: - Musimy się zbierać. Jeśli ktoś dowie się.. - przyciszył głos - straż wezwie po Zakon a wtedy każdy z nas będzie robił za grzankę. Może lubicie ciepłe klimaty ale jakoś patrzenie jak mi się ciało topi nie należy do moich ulubionych zajęć. Zabierajmy się stąd pókim żywi..
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |