Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2012, 21:56   #11
Cothrom
 
Cothrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Cothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie coś
Matt Winchester kierując się wskazówkami ducha już prawie był u celu. Los chciał, że akurat znalazł się w tym samym miejscu i o tej samej porze co Aliyah- przy dużym zbiorowisku ludzi. Na początku poczuł coś dziwnego. Jakby nagły przepływ aktywnej energii. Potem jego uwagę mimo tłumów przykuła jedna dziewczyna- Aliyah, pomimo, że jej nie znał to właśnie ona go najbardziej zainteresowała. Zatrzymała się na chwilę, po czym ruszyła w swoją stronę.
Matt był zaskoczony takim zbiegowiskiem. No dobra, niech nawet kogoś zabili, ale warto sobie odmrażać tyłek? Było jeszcze coś. Zupełnie tak jak by wyjątkowo aktywna fala energii przeszła tuż obok. Amerykanin rozejrzał się i wtedy zobaczył dziewczynę. Niby nic szególnego, ale... Coś pchnęło go by z nią porozmawiać. Na okapie właśnie siedział sobie wróbel. Matt zagwizdał na niego, a zwierzątko ufnie usiadło mu na dłoni. Dobra, podryw na doktora Dolittle.
- Zaczekaj! - Zawołał za odchodzącą dziewczyną.
Podbiegł kilka kroków aż się z nią zrównał.
- Słuchaj, mój kolega tutaj chciał zapytać czy masz może coś dla takiego nieboraka jak on?
Poniósł dłoń na której siedział mały rozćwierkany ptaszek.
Gdy Aliyah dotarła do grupki ludzi, przez moment rozważała nawet zapytanie się kogoś, o co tak właściwie w tym wszystkim chodzi; po chwili wyszła jednak z założenia, że nie powinna wtrącać się w nie swoje sprawy, zwłaszcza jeśli miały ono jakieś zabarwienie kryminalne - a obecność policji na to właśnie wskazywała.
Nie zatrzymała się od razu słysząc wołanie jakiegoś chłopaka, jakby niepewna, co powinna zrobić. Odruchowo zwolniła jednak kroku i już po chwili zrównali się ze sobą. Spojrzała na niego i przez moment w jej oczach można było bez trudu dostrzec zdziwienie - zwłaszcza, gdy spojrzała na wróbla siedzącego zaskakująco spokojnie na dłoni nieznajomego. Nie mogła powstrzymać uśmiechu - Matt nieświadomie trafił w jej czuły punkt, jakim były zwierzęta. Zwłaszcza te mniejsze. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, gdy usłyszała zadane przez niego pytanie. Cóż, w końcu każdy sposób na rozpoczęci rozmowy był dobry, jeśli tylko odnosił skutek, prawda?
- To zależy od tego, na co ten nieborak liczy.
- Może rogalika z serem? I ja się też chętnie dołączę. Jestem Matt, a ty?
Pogłaskał wróbelka po grzbiecie.
- Chcesz to może uda mi się go namówić by usiadł ci na dłoni. Podasz mi rękę?
- Aliyah - przedstawiła się, jednocześnie starając się dopasować imię chłopaka do jego twarzy. Nie miała nigdy do tego głowy, zdecydowanie łatwiej było skojarzyć jej ludzi po zdjęciach, niż po danych personalnych.
- Jeśli tylko dasz radę, to nie mam nic przeciwko - odparła, jednocześnie podając mu rękę. I wtedy znowu poczuła coś, czego już dziś raz doświadczyła; wtedy, gdy przechodziła obok tamtej grupki... Wtedy uznała to jedynie za wytwór własnego umysłu, jednak teraz sama nie wiedziała, co powinna o tym myśleć. Przypatrzyła się Mattowi nieco uważniej, jednak czyniąc to na tyle dyskretnie, by nie zwróciło to na siebie większej uwagi.
- No, mały obiecuję że nic ci się nie stanie - Matt zachęci wróbelka kładąc palce na których siedział ptaszek na dłoni Aliyah.
Zwierzak zawahał się przez chwilę, ale jak zwykle zaufał mu. Wróbel usadowił się wygodnie w dłoni dziewczyny, ale nie spuścił wzroku z Matt'a.
- No widzisz, stary? Pogłaskaj go delikatnie, nie będzie miał nic przeciwko. Aliyah? Piękne imię, ale nie angielskie prawda?
- Imponujące. Jak Ty to robisz? - Niepewnie przejechała czubkami palców po piórach wróbla, jakby obawiając się, że może go przestraszyć. Dopiero po kilku sekundach jej ruchy nabrały większej pewności.
- Co do imienia... Tak, masz rację. O ile mi wiadomo, to wywodzi się z hebrajskiego – Zerknęła na zegarek noszony na przegubie lewej ręki i zamilkła na moment, jakby nad czymś się zastanawiała.
- Tak sobie pomyślałam... Skoro już idziesz w tym kierunku, to nie miałbyś nic przeciwko, gdybym na chwilę weszła do tego sklepu na końcu ulicy? - Wskazała delikatnym ruchem dłoni na majaczący w oddali afisz wspomnianego sklepu przestawiający paletę malarską. Nic finezyjnego, ale przynajmniej ciężko było go przeoczyć.
- Najwyraźniej wydzielam dobre fluidy - zażartował. - Tylko obiecaj biednym wróbelkom że wrócisz - Matt zastosował spojrzenie "skrzywdzony szczeniak". -Obydwóm.
- Obiecuję. - Nim Matt zdążył się obejrzeć, wróbel ponownie znalazł się na jego dłoni, a Aliyah już pomykała ku drzwiom prowadzącym do wnętrza sklepu. Cóż, taka dola artystek! Nawet tych prawie domorosłych.
- I nie rób takich min, nie zajmie mi to wieczności... Tak sądzę - rzuciła jeszcze na odchodnym.
Matt czekał posłusznie przed sklepem. Dziewczyna ładna, mila więc warto zaczekać. W międzyczasie wyciągnał chleb z torby i pokruszył na dłoni dla swojego małego partnera w wprost, pewnie się wystraszy. Póki co zaprosi ją do kawiarnii i spróbuje naprowadzić rozmowę na tematy pokrewne z nadprzyrodzonymi zjawiskami. Albo weźmie go za jakiegoś geeka.podrywaniu.
- Dzięki, stary jesteś wielki - powiedział do wróbla.
Ciekawe co wtedy wyczuł? Tak fala energii... Może ona też widzi duchy? No, ale jak spyta
 
__________________
Poradnia Psychologiczna Łopata - zakopiemy każdy dołek
Cothrom jest offline