Wiedźma | Corella wkroczyła do koszar na dosyć sztywnych nogach. W jej głowie wprost dudniało, a z każdej strony otaczał ją wyjątkowo kuszący, wprost zdający się do niej krzyczeć posmak krwi. Przebywało tu tak wiele żywych osób, w których ciałach płynął cudowny, życiodajny płyn... Ze spoconym czołem, zaciskając pięści w trakcie marszu, ruszyła prosto w kierunku swej kwatery. - Przyślijcie do mnie “Matulkę”! - Wydarła się w pustkę przed sobą, nie zawracając sobie głowy, czy ktoś ją usłyszał. No bo w końcu musieli, czyż nie?.
Na razie jednak siedziała sama czując jak głód coraz mocniej pożera jej wnętrzności. Tuż obok była Lialda. Dziewczyna chyba spała. Ale niespokojnie jakoś. Wiła się i pojękiwała, a jej szyja była tak kusząco widoczna. Corella, rozpalana nieznaną siłą strasznego głodu, pozbyła się tarczy, pancerza, i oręża, zdecydowanie jej w tej chwili niepotrzebnego, i przeszkadzającego. Wszystko zaś lądowało niedbale na podłodze, ona sama zaś lekko się zataczała, niczym w poważnej febrze. Było jej gorąco na całym ciele, niemal się również dusiła, przytłaczana kuszącym, oj jak bardzo kuszącym szkarłatem znajdującym się tak blisko niej...
Nie wytrzymała. Doskoczyła do niej i wbiła zęby w szyję śpiącej, dłonią unieruchamiając ją i zaciskając pieszczotliwie na piersi dziewczyny... swej ofiary. Popłynęła posoka, którą Corella chłeptała językiem, drżąc na ciele. Lialda pojękiwała, acz te jęki wydawały się Paladynce zmysłowe, tym bardziej, że... wraz z krwią przetaczała się przez nią fala silnych i bardzo przyjemnych doznań. To było, było... jak upojna noc z ukochanym. Tylko do tego dało się porównać to odczucie, które smakowała wraz krwią Lialdy. A ofiara wiła się chwilkę, acz niezbyt gwałtownie.
Nasycona Corella oderwała w końcu usta od szyi Lialdy i otarła dłonią krew. Czuła się dziwnie. Czuła się cieplejsza i zaspokojona. Smak krwi w ustach stał się nieprzyjemnie obrzydliwy. Kły znikły. Barwy wróciły na lica. Paladynka była normalna. Z jednym drobnym wyjątkiem. Wspomnienie ekstazy z chwili gdy piła półelfkę, nadal było żywe w jej pamięci.
Stała tuż przy jej łożu, na dygoczących nogach, oddychając niezwykle płytko i szybko. Powoli dochodziła do siebie, zdając sobie sprawę z tego co zrobiła, budząc się jakby z jakiegoś snu.
- Lialda? - Szepnęła niezwykle cicho, wpatrując się w leżącą dziewczynę i odrobinę zaplamioną szkarłatem pościel. Corella zrobiła niepewny krok w stronę towarzyszki, unosząc powoli drżącą dłoń. Nagle odbiło jej się paskudnie, jednak niczego nie zwróciła, w oczach zebrały jej się za to łzy...
- Lil? - Powtórzyła, pochylając się nad poszkodowaną.
Ta jednak ziewnęła jeno, i obróciła się na drugi bok, zasłaniając tym samym ślady po wampirzych kłach Paladynki. Wydawała się... zdrowa.
- Późn.. iej.- wymamrotała niemalże w półśnie. A do izby weszła niziołka. Po czym jej spojrzenie utkwiło w Corelli. Zmarszczyła brwi i spytała.- O co chodzi?
Kompletnie zdezorientowana Paladynka stała jednak w miejscu jak posąg, ciągle wpatrując się w śpiącą, a “Mateczkę” obdarzyła jedynie wyjątkowo krótkim spojrzeniem. I milczała...
Mateczka potarła czoło w irytacji i zmęczonym głosem rzekła. -Ostatnio cały czas, składam do kupy kolejnych nieszczęśników. Więc proszę... nie zamuj mi czasu bzdurami.
Spojrzała na Corellę ponownie i dodała.- Tarnus siedzi nad raportami, Lionel gania po całym garnizonie, a Garison ledwo umknął śmierci. Nikt nie będzie szukał cię, by dowiedzieć się co znalazłaś. Sama musisz wykazać się inicjatywą.
Paladynka w końcu zamrugała oczami, po czym wbiła wzrok w Niziołkę. Zwilżyła językiem usta, i ruszyła w kierunku “Mateczki”.
- Pokazać ci inicjatywę? - Szepnęła.
-Wiesz... dużo się tu działo.- mruknęła Mateczka.- Z drugiego patrolu wrócił tylko jeden i to bez oczu
Paladynka ruszyła prosto na Niziołkę, a będąc tuż tuż przed nią, przyklęknęła nagle na jedno kolano, po czym... pochwyciła małą kobietkę w swe ramiona, niczym matka biorąca dziecko, następnie zaś z nią natychmiast powstała, wychodząc z izby. Wszystko zaś w jednym ciągu ruchu, z całą pewnością zaskakując swoją rozmówczynię.
-Puuuuuszszszczczaj mnieee!- piekliła się niziołka. Po czym zagroziła paladynce.- Nie myśl sobie, że jestem bezbronna.
Machała bezradnie nóżkami w powietrzu, ale na twarzy mateczki widać było determinację.
Corella, będąc już poza izbą, postawiła Niziołkę na podłodze, sama za to klękając przed nią na obu kolanach i wpatrując się jej prosto w oczy.
- Coś... coś się ze mną stało w mieście... uległam przemianie... - Skierowała wzrok w dół.
-Nie wyglądasz dziwnie. Choć zachowujesz się dziwacznie. -stwierdziła niziołka po oglądnięciu oczu paladynki, oraz dotknięciu jej nadgarstków i sprawdzeniu pulsu.
- Byłam... byłam wampirzycą - Spojrzała jej ponownie prosto w oczy - Tak po prostu się nią nagle stałam. Miałam kły i wyczuwałam krew... i przed chwilą... ja... - Na moment załamał jej się głos - Ja ugryzłam Lialdę i piłam jej krew - Wydusiła z siebie, wczepiając nerwowo palce w swe włosy, znowu wbijając wzrok w podłogę.
-Pokaż zęby.- rzekła niziołka i po obejrzeniu ich dodała.- Nie widzę kłów, a i Lialda nie wygląda na ofiarę wampira. Może to wszystko był omam? Ja też miałam dwie ułudy.
Spojrzała na nią już kompletnie skołowana, odgarniając rozczochrane włosy z twarzy.
- Sprawdź jej szyję, proszę.
-Nie widzę śladu po ukąszeniu.- mruknęla niziołka egzaminując szyję dziewczyny. Podrapała się za uchem, po czym rzekła.- Przygotuję ci polewkę z czosnkiem.
A w odpowiedzi Corella jedynie potarła czoło, po czym ledwie zauważalnie skinęła głową.
....
Dwa kwadranse później Paladynka ruszyła do Garrisona, by podzielić się z nim informacjami, jakie zdołała zebrać podczas patrolu w mieście. Po owej rozmowie zaś nie bardzo wiedziała, co też dalej uczynić. Wracając minęła wzburzoną Evelyn i jej gadziego zwierzaka idącą do Tarnusa, nie miały chyba jednak obie nastroju do przypadkowej pogawędki.
Postanowiła więc przeczyścić oręż i pancerz, zajrzeć zarówno do rannych jak i zdrowych żołdaków, i może przy okazji wyjaśnić im, że z nią już wszystko w porządku, w końcu plotki między ludźmi rozchodziły się wyjątkowo szybko...
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Ostatnio edytowane przez Buka : 25-01-2012 o 22:43.
|