Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2006, 22:11   #45
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Izabell Review

Kobieta siedziała na swoim krześle z pozornie spokojnym wyrazem twarzy... Jednak wewnątrz niej toczyła się regularna wojna: głosu rozsądku z prostacką ciekawością, która zdołała już opanować przynajmniej część z jej współtowarzyszy wieczoru..: "Czy on naprawde myśli, że damy się wciągnąć w to bagno.. Przecież to są jego prywatne problemy.. Choć z drugiej strony: O co może chodzić w tym całym zakonie.. Daj spokój, przecież to tylko brednie jakiegoś szaleńca.. Po co go w ogóle słuchać.. Wieczór się kończy.. Możesz już przeprosić towarzystwo i pojść do domu.. Jeszcze ostatnią chwilę.. Tylko posłucham, co ma do powiedzenia na temat tych rytuałów... Zabieraj się stąd.. Pewnie samochód już na ciebie czeka pod klubem.. Daj nareszcie skończć się tej farsie szaleńców.."
Jej rozmyślania, połączone z biernym słuchaniem wywodów dwóch zapaleńców, przeplatanych tylko od czasu do czasu jakimś inteligentnym pytaniem panny Brown, na które i tak nie otrzymywała odpowiedzi, przerwał kelner swoim pytaniem:

- Czy może chcą państwo coś z naszej piwniczki?

Spojrzała na niego spod swoich długich rzęs, zauważając oczywiście jego szelmowski wzrok i gestem dłoni poprosiła o zbliżenie się do niej. Po czym wyszeptała mu do ucha kilka słów, równocześnie delikatnie wkładając mu banknot do kieszeni i nr z szatni.

-Przynieś mi proszę mój płaszcz do stolika... Dziekuję..

Po czym uśmiechneła się tylko lekko do reszty zebranych, nie przeszkadzając im w praktycznie... już ich rozmowie... No, to manewr "zniesmaczona"...
Poczekała chwilę, aż kelner przyniesie jej płaszcz, po czym wstała i prawie, że teatralnie założył go...Następnie usiadła na moment by, jeszcze zapalić papierosa przed wyjściem i podsumować wszystko co zostało powiedziane tego.. niezbyt miłego wieczoru...

-Pozwolę sobie, tak na koniec, wtrącić się jeszcze w panów dyskusję... I poraz kolejny dzisiaj wyrazić swoją opinię o panu, panie Call.. Jest mi przykro, ale nie wierzę w tę pana opowieść, pozatym nawet jeśli bym w nią wierzyła, nie byłabym w stanie panu pomóc gdyż nie chce pan sprecyzować o jaki typ pomocy panu chodzi.. Radzę się leczyć... Z resztą panu, panie Zalewsky również, gdyż dostrzegam u pana naprawdę niezdrową fascynację, tymi bzdurami...

Oczywiście słowa kierowane do pana Zalewskyego, wypowiedziała jak najbardziej litościwym tonem... Miała już naprawdę dość tego człowieka..

- Chciałabym podziękować, państwu panno Brown i panu panie Castelano, za towarzystwo podczas tego.. Dość... interesującego wieczoru.. Mam nadzieję również, iż będziemy mieć jeszcze kiedyś okazje by, spędzić wspólnie czas.. W ciekawszej atmosferze..

Wstała by pożegnać się ze wszystkimi i odejść jak najszybciej... Po odbębnieniu tych grzeczności..
 
rudaad jest offline