Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2012, 13:16   #49
Henshin
 
Henshin's Avatar
 
Reputacja: 1 Henshin nie jest za bardzo znany
Szczerze mówiąc, gdyby to nie było tak głupie, to byłoby śmieszne. Zachowanie służącej Cho przypominało zabawy rozegzaltowanej nastolatki. Oczywiście, obydwaj panowie zachowali się wyjątkowo idiotycznie, ale też to była przeszłość, zaś Yuen gwarantował jej spokój. Tymczasem służąca, bynajmniej nie szlachcianka, tylko służąca, zachowała się niczym wielka pani, która teraz sobie pracuje tu, jutro tam, kiedy indziej sobie zrezygnuje … Jakby nie było podziału na stany, na szlachtę, kupców, pospólstwo. Służąca Cho doskonale wiedziała, że ninja przybyli to ratować Mayę. Wiedziała, że sobie później odejdą. Tymczasem przekreśliła swoją przyszłość oraz przeszłość ot tak, dla idiotycznego kaprysu, który właściwie przypominał szaleństwo. Miała dom, miała doskonałe warunki, miała gwarancję stabilności, której nie posiadało bardzo wielu mieszkańców cesarstwa, szczególnie tych bardziej wiekowych bez jakiegoś solidnego, rzemieślniczego wykształcenia oraz przyzwoitej praktyki.

Jednak stojący nieopodal pana Neitaki Yuen nie byłby sobą, gdyby się nie zaczął zastanawiać, czy to szaleństwo nie jest jedynie pozorne. Bowiem liścik, który zostawiła był zwyczajnie zbyt głupi, żeby zakładać prawdziwość intencji służącej. Chyba że dla Cho, cała sprawa z ninja stanowiła jedynie wygodny pretekst. Oczywiście niewątpliwie musiało to być dla niej coś niezwykle niemiłego, owo postępowanie dwójki ninja. Porzucenie jednakże długoletniej służby to inna sprawa. Dla rozmyślającego Biao możliwe były trzy rozwiązania tego zagadkowego postępowania:

- Po pierwsze: Cho rzeczywiście była lekko niezrównoważona psychicznie oraz postępowanie ninja pchnęło ją do desperackiego czynu. Oznaczałoby to, że mieli do czynienia z początkującą wariatką, albo osobą bliską stanu załamania nerwowego, co praktycznie na to samo wychodziło.

- Po drugie: Cho uprzedziła nieuniknione. Wiedziała o wypadach Mayi. Pozwalała jej na to. Wiedziała, ze Maya nie sypia u siebie co najmniej dwa tygodnie, albo też nie zauważyła tego, dodał sobie ironicznie Yuen. Stanowiło pewnik, że ninja powiedzą na ten temat panu Neitaki, co prawdopodobnie tak czy siak oznaczałoby jej wywalenie na ulicę.

- Po trzecie: Cho coś wiedziała. Zdawała sobie sprawę, ze ninja odkryją wreszcie jej sekret, prawdopodobnie mocno powiązany z panną Mayą, lub wyciągną go od niej chociażby przy użyciu jakiegoś specyfiku. Chroniąc ową tajemnicę, odeszła.

Oczywiście stanowiło dosyć duże prawdopodobieństwo połączenie dwóch, lub trzech spośród powyższych.

Pozwolił sobie zabrać głos odpowiadając panu Neitaki. Sil, piękna Sil, Sil … nie chciał obarczać jej pójściem na pierwszy ogień odpowiedzi po tym, jak wczoraj poczuła się słabiej. Wystarczająco przestraszył się podczas nocnej wyprawy, kiedy dojrzał, jak padała na szeroką, męską pierś Onimaru.

- Pozwoli pan, wasza dostojność, że wyjaśnię kilka kwestii...

Powiedział Yuen, tonem wykładowcy nauk taoistycznych.

- Tylko proszę usiąść, o tam.Wskazał mu krzesło znajdujące się na boku ich izby.

- Tak naprawdę będzie lepiej. Proszę siedzieć, właśnie, oraz trzymać się mocno oparcia. Pańska córka, wasza dostojność, rzeczywiście zniknęła, ale z dużym prawdopodobieństwem wyszła sama. Co więcej, wychodziła ze swego pokoju regularnie, co noc - podniósł palec.

- Wiem! - powiedział dobitnie - Brzmi niewiarygodnie, ale możemy pójść sprawdzić. Wtedy przekona się pan naocznie. Łóżko pańskiej córki, nawet po naszych delikatnych oględzinach, pokrywa warstwa kurzu. Tego się nie da podrobić, tu na nic nie zdadzą się iluzje. Pańska córka przez ostatni okres nie nocowała w swoim pokoju i osoba, która sprzątała jej komnatę, musiała o tym wiedzieć. Kim zaś była owa tajemnicza sprzątaczka? Czyżby nie Cho? Dziwne byłoby zaiste, gdyby tego nie zauważyła. Powiedziała panu? Jeśli nie, to także jest niezwykle symptomatyczne. Ciekawe, co jeszcze ukrywała przed panem. Oraz dlaczego ukrywała. Doskonale wiedział, że służąca nie wspomniała niczego Neitakiemu.

- Tyle, że to niestety dopiero początek tego, co mamy do powiedzenia oraz co należy zrobić, żeby pójść tropem pańskiej córki...

Artystyczny monolog Yuena, choć w niektórych miejscach przebarwiony i podkolorowany jak każde dobre dzieło sztuki, zdołał skutecznie ostudzić nieprzychylność oraz gniew, które powoli nabierały kształtów wewnątrz pana domostwa. Ten, postawiony wobec nowych faktów szybko zapoznał się z materiałem dowodowym numer jeden, w postaci warstwy kurzu znajdującej się na łóżku swojej zaginionej córki. Ciężko powiedzieć jakie teorie spisku tworzyły się obecnie w jego głowie, ale nie ulegało wątpliwości, że osoba której do tej pory tak ufał, Cho, grała w nich pierwsze skrzypce. Gdyby mężczyzna samodzielnie nie nałożył na siebie wczoraj zakazu picia, zapewne ponownie sięgnąłby do butelki aby zyskać odwagę na przyszłe godziny.

- Co jeszcze wiecie? Co zamierzacie zrobić dalej?

Ludzie zdesperowani często łaszczą się na rzucane im pod nogi resztki nadziei, wobec czego Neitaki-Sama szybko podłapał ostatni element wypowiedzi Yuena. Choć nie pytał specyficznie jego, bo zabarwione ekscytacją i niepewnością pytanie zostało skierowane do całej grupy.

Cisza i spokój minęły wraz z pojawieniem się szlachcica w drzwiach. Dodatkowo, po otrzymaniu informacji odnośnie „ucieczki” służącej, Shin zamiast być odprężony po iście cesarskim śnie natychmiast przypomniał sobie wczorajsze myśli, a raczej wczorajsze zarzuty skierowane do swojej liderki. Oczywiście nie w sposób jawny.

~ Uciekła, świetnie... świetnie... Pełen profesjonalizm, cudowna analiza sytuacji, dobre serce, kretyńskie decyzje...~ Herbalista zachowywał się, jak by był męskim szowinistą.

W tej sytuacji kłamstwem było by gdyby powiedzieć, że Shin uważał kobiety za równe mężczyznom, gdzieś głęboko w duszy sądził, że te nie nadają się na dobrych wojowników, a co dopiero liderów drużyny. Tak naprawdę ciężko było zrozumieć medyka, który należał przecież do grupy ludzi rozsądnych, wyrozumiałych i inteligentnych, natomiast podczas tej misji można było odnaleźć dużo cech, z których ani Shin, ani jego wcześniejsi kompani nie doświadczyli. Złość, niezrozumienie i brak tolerancji na głupotę innych to negatywne cechy jakie kierowały młodym Herbalistą podczas jego obecnej misji.

- Wiemy jeszcze, że kradła. Lub ukrywała rzeczy, które zostały skradzione przez kogoś innego - Nguyen wyciągnęła z kieszeni bursztynowy naszyjnik i przekazała go w ręce zleceniodawcy - Nie wiemy jeszcze do kogo należały kosztowności, jednak skrytka mieści się pod komodą z ubraniami - zielone spojrzenie padło na Onimaru, który nie potrzebował nawet tak subtelnej zachęty. Wyczuwając do czego zmierza wypowiedź Małej Żmii przesunął nieznacznie mebel by po raz kolejny odsłonić przed światem drogocenne dobra chowane przez młodą sroczkę. Ten aż zrobił krok do tyłu, nie mogąc sobie poradzić z nieprzychylnym kawałem rzeczywistości, jaki właśnie zwalił się na jego makówkę.

- To... to musiała być sprawka tych małych rabusiów. Moja Maya nigdy nie zniżyłaby się do takiego poziomu, pewnie po prostu namówili ją żeby przechowywała ich łupy!

Yuen zaczął „miłą” konwersację z panem domu, natomiast w tym czasie Shin wstał i podszedł do okna. Głęboki wdech, który miał na celu „wessanie” całego piękna, które znajdowało się po drugiej stronie okna i kilka cichych słów skierowanych do Sil, były prawdopodobnie początkiem małej wojny, która mogła rozedrzeć grupę od środka.

- Czy nadal uważasz, że puszczenie jej wolno było dobrym pomysłem ?

Spytał Sil mimo to cały czas przyglądał się spokojnemu niebu, które w tej chwili było całkowitym przeciwieństwem jego emocjonalnego nastawienia.

Sil nie dała po sobie poznać, że usłyszała jakiekolwiek słowo opuszczające usta Herbalisty. To było niewłaściwe i niegodne, by pokazywać rysy i pęknięcia w drużynie przed obliczem osób trzecich. Jak dotąd, osoby polecone przez Chuushina nie należały do jej faworytów. Jednej nie mogła ufać od momentu niewyjaśnionego zniknięcia. Druga natomiast ewidentnie była pozbawiona zasad. Gdyby to nie było takie gorzkie, to roześmiałaby się. Jedyną osobą do której nie miała zastrzeżeń był Yuen. Biao, choć trochę zmieniony przez te lata kiedy się nie widzieli stał się bardziej pewny siebie. Jak się tak zastanowić to nawet pierś wypinał dumniej niż kiedyś. Był jeszcze pretendent do miana zaufanego wojownika, który był też... cóż, nie chciała go już nazywać zdrajcą, jego historia była niewątpliwie skomplikowana i jeżeli miałaby zadecydować o rozwiązaniu drużyny pragnęłaby, aby to ta dwójka mężczyzn pozostała u jej boku. Wariactwo, że też w ogóle przyszła jej do głowy taka myśl. Należy z Shinem jak najszybciej porozmawiać i ustawić na odpowiednim miejscu.
 
__________________
May my enemies live long so they may see me progress.

You can run, but You will only die tired.
Henshin jest offline