Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2012, 22:36   #166
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W zasadzie był biernym uczestnikiem starcia między Mordrinem a Badallem. Było za mało miejsca, by czynnie włączyć się do pojedynku (za to zapewne Mordrin nie byłby mu wdzięczny). Zdołał tylko raz strzelić... Obserwując wymianę ciosów ponownie załadował kuszę. Drugi raz już nie strzelał. Wolał poczekać na ostateczny wynik.

Umiejętności to były, czy szczęście? A może jedno i drugie. Prawdę mówiąc niewielkie to miało znaczenie w obliczu efektu, a wspomnieć przy Mordrinie o szczęściu byłoby krańcową głupotą. Tak więc Detlef postanowił tylko cieszyć się z sukcesu, który otworzył im drogę ku Arcysiewcy i innym kultystom.

*

A może to jednak był pech? Może lepiej było zginąć wcześniej bohaterską śmiercią, niż stanąć oko w oko z... demonem? Bo chyba to demona przywołał Maximillian von Geschwur. Żadne z żyjących na ziemi stworzeń z pewnością nie zdołałoby wywołać takiej obawy, takiego poczucia beznadziejności i klęski. Po co walczyć z czymś takim? Jaki sens ma taka walka? Wszak to stwór z innego świata, z którym walczyć powinien mag lub kapłan, ale nie zwykły człowiek.

A jednak nie uciekł. I to w gruncie rzeczy nie dlatego, że nogi odmówiły mu posłuszeństwa, albo że rany wyssały z niego wszystkie siły. Wreszcie coś, co tkwiło w nim gdzieś głęboko, doszło do głosu, zmuszając niemal do tego, by znów uniósł kuszę, gotowy do walki z demonem, Maximillianem, kultystkami.
 
Kerm jest offline