Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-01-2012, 17:58   #161
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Żwawo podążyli na górę. Prym przewodził oczywiście Mordrin, a za jego potężnymi plecami reszta towarzyszy. Minęli jedno piętro, wchodzili drugim, aż nagle ich oczom ukazała się przeszkoda, bardzo groźna przeszkoda. Wejście na przedostatnie piętro blokował, wcześniejszy towarzysz podróży, Badall. Krasnolud świadom był, że ta walka może być jego ostatnią, wiedział również, że nie może ich przepuścić. Zajął strategiczną pozycję, tak by nie było szans przejść koło niego i przyjął bojową pozycję. W jednej ręce trzymał topór w drugiej puklerz. Nie da się ukryć wyglądał groźnie, no ale nie mniej niż chociażby Mordrin.

- No chodźcie! Chodźcie! Zasmakujcie mojego topora! –Wrzeszczał próbując ich wystraszyć, jednak na niewiele pewnie się to zdało. W końcu był sam przeciw sześciu. Sam, ale przygotowany do walki jeden na jednego. Do walki na śmierć i życie! - No chodźcie mięczaki! Dawajcie pojedynczo pod topór! Co jest Mordek strach Cię obleciał? Zemrzesz tu dziś! Odzyskasz swój ten honor pogromco goblinów! - darł się, dodając sobie odwagi.


Z góry dało już się usłyszeć dobiegające z ostatniego piętra głosy. Maximillian wykrzykiwał bluźniercze słowa, a towarzyszył mu monotonny, można powiedzieć, śpiew kultystek.
 
AJT jest offline  
Stary 25-01-2012, 20:58   #162
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
~Niech to szlag... jak mnie zbyt rani to nie pokonam czarnoksiężnika~ pomyślał Mordrin. Jego przeciwnik był na lepszej pozycji i miał puklerz. I był krasnoludem. I miał topór. Szlag! nikt już nie trzyma fasonu! Ten puklerz najbardziej przeszkadzał Mordrinowi. Sytuacja wyglądała nieciekawie. W sumie lepiej było puścić studenta przodem. Mała strata a jako przynęta lepsza. Jednak teraz musiał polegać na sobie i może żołnierzu co stał za nim z kuszą. Mordrin przyjął pozycję bojową, miecz trzymając tak aby parować ciosy kiedy Badall wrzeszczał. Mordrin tymczasem odezwał się do Knuta.
-Rób co mówię albo nie wyjdziemy stąd żywi...
Nie ma nic gorszego niż krasnolud w walce, która zdaje się być jego ostatnią. Każdy taki krasnolud miał pewnie kilka takich walk, Mordrin miał ich tyle ile trolli na koncie. Teraz żałował że nie ma butelki wódki. W ogóle ciągle żałował że nie ma alkoholu ale to już inna kwestia.
-Arrrrgh!
Mordrin wydał z siebie okrzyk i upozorował szybko atak. Liczył że Badall postawi gardę lecz zaraz ją opuści żeby zadać cios. Mordrin podniósł więc na niego miecz z okrzykiem i zaraz się wycofał, przylgnął do ściany i krzyknął do Knuta.
-Knut! strzelaj!
Dalej taktyka miała być prosta. Mordrin po strzale znów staje do walki. Pozycja obronna. Wyczekuje na odpowiedni moment. Jest niżej bo stoją na schodach. Mordrin ma większy zasięg miecza niż Badall ze swoim jednoręcznym toporem i puklerzem. Jeśli po strzale Knuta Badall dalej stawia opór to trzeba walczyć. Mordrin będzie starał się zadać ciosy(rany kłute) poniżej tułowia lub w nogi.
 
chaoelros jest offline  
Stary 26-01-2012, 10:52   #163
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
-Knut! strzelaj!- Mordrin zrobił unik przylegając do ściany. Z tyłu natychmiast poszła salwa Szłomnika i Detlefa, który ‘przykleił się’ do przeciwległego muru. Oba bełty o centymetry minęły Badalla. Ten równocześnie z nimi rzucił się w stronę Mordrina. Zabójca trolli takiego rozwiązania najwyraźniej się nie spodziewał, nie przygotował się do sparowania ciosu. Topór przeciwnika rozciął głęboko jego bok, całe szczęście raczej nie uszkodził organów wewnętrznych khazada, ale rana była poważna. Jego przeciwnik nie był już byle jakim kultystą, był wojowniczym krasnoludem, jak i on.

Teraz zaczęła się walka na całego. W zwarciu pozostali Mordrin i Badall, tuż poniżej nich Knut próbujący znaleźć odpowiednią okazję do strzału. Reszta się cofnęła, by nie zawadzać w tym pojedynku i nie przysporzyć dodatkowych problemów. W pewnym momencie Szłomnik zauważył lukę, miał ułamek sekundy by ją wykorzystać. Jakże musiał w tym momencie uwierzyć w swe umiejętności, by zdobyć się na strzał i nie trafić kompana! Bełt opuścił kuszę…wbił się w potężne cielsko khazada…Mordrin…usłyszał tylko świst koło ucha…bełt wbił się w brzuch Badallowi. Tamten niemalże go zignorował, nawet nie można było dostrzec grymasu bólu, jednak stracił nieco na uwadze. Taki moment musiał już pogromca wykorzystać, potężne pchnięcie dwuręcznym mieczem zakończyło parszywą egzystencję kultysty. Mordrin praktycznie do końca umieścił swój miecz w korpusie wroga, którego oczy natychmiast zmętniały, a z ust popłynęła krew. Badall zawiódł, miał ich powstrzymać, a jedynie co, to ciężko zranił jednego. Widać zabójca był zdecydowanie lepszym wojownikiem od poległego.

***

Dostali się na ostatnie piętro. Wbiegli tak szybko, jak tylko mogli, gdyż bluźniercze okrzyki Maximilliana i śpiew kultystek wzbierał na sile. Tu stanęli przez moment jak wryci.

Von Geschwur stał przy oknie ubrany w długie ciemne szaty. Ramiona miał uniesione ku górze. W lewej dłoni trzymał bladą i nadgniłą ludzką rękę, a przed nim na stojaku leżała otwarta księga. Obok stała duża zapalona świeca, którą wcześniej trzymał w skrzyni, a wokół niej rozstawione były na podłodze trzy miseczki z bagienną wodą.

Obok Maximilliana, pośrodku wymalowanego na podłodze pentagramu, stał demon. Wyglądał prawie jak człowiek, tyle że miał żółtawą, przezroczystą skórę, pod która widać było gnijące organy, brzuch miał wydęty z otwartymi wrzodami, sączącymi się cuchnącymi płynami ustrojowymi. Chude kończyny były powykręcane. Twarz miał wykrzywioną, z jednym tylko okiem i paszczą pełna ostrych kłów. Nad nim kłębiły się muchy.






Widok demona sparaliżował całą ekipę. Nawet Mordrin stał przerażony, nigdy czegoś podobnego nie widzieli, a teraz dodatkowo to coś było kilkanaście metrów od nich. Nawet nie zdążyli zwrócić uwagi na trzy śpiewające kultystki. Te już nie były w szatach kapłanek, miały na sobie stare, brudne, śmierdzące łachmany. Przerwały swój śpiew i sięgnęły po krótkie miecze, ruszyły w ich kierunku, a oni tylko stali, stali i gapili się w demona.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 26-01-2012 o 13:43.
AJT jest offline  
Stary 26-01-2012, 11:41   #164
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Melissandrze nawet przez myśl nie przeszło pchać się do walki krasnoludów. Raz, miała do tej zabawy za daleko. Dwa, ani jej w głowie było ryzykować gdy nie było takiej potrzeby. Trzy, miała przy sobie Zebedeusza i była z tego w pełni zadowolona. Po co psuć sobie humor walką skoro można go poprawić wizją rozkoszy która na nią czekała...? Oczywiście gdyby Mordin zginął byłoby to nieco niefortunne. Jakby na to nie spojrzeć był wojownikiem wprawnym w swym fachu aczkolwiek posiadającym wyjątkowo marne poczucie humoru. Nie żeby życzyła mu długiego i przyjemnego życia. Swymi słowami zasłużył na śmierć, jednak wolałaby by stało się to pod koniec walki z Maximilianem, a nie tuż przed nią.

Ku jej zadowoleniu okazało się, że krasnolud nie zginął. Zamiast tego pokonał swego przeciwnika umożliwiając im przejście dalej. Przydatne poświęcenie, które byłoby znacznie przydatniejsze gdyby Mordin wyszedł z tej walki bez szwanku. Nie można jednak od krasnoluda zbyt wiele wymagać.

Widok, który powitał ich gdy dotarli do Maximiliana, sprawił że Melissandra stanęła w miejscu nie mogąc uwierzyć w to na co właśnie spoglądała. Na Khaina, czy los nie miał dla niej litości? Szczęście w nieszczęściu, że szła jako ostatnia. Obrzydliwość, którą przywołał ich były towarzysz podróży, wstrząsnęła całą odwagą jaka tkwiła w szlachciance. Co innego bowiem stanąć twarzą w twarz z wrogiem należącym do tego świata, a co innego zmierzyć się z demonem. Mimo iż czuła że powinna odwrócić wzrok i skupić się na otoczeniu, na znalezieniu kryjówki, na rozsądnym myśleniu... Była w stanie jedynie wbijać spojrzenie w tą istotę zamiast unieść kuszę i atakować. To zdecydowanie nie było wliczone w jej plany więc podjęła walkę z własnym strachem. W końcu nie mogła stać niczym słup soli i pozwolić by ta obrzydliwość zniszczyła jej przyszłość. Za dużo śmierci w niej było, zbyt wiele przyjemności i cudownego szkarłatu świeżo rozlanej krwi. Na Khaina, nie podda się byle demonowi!
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 26-01-2012, 20:37   #165
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
- No... sługa chaosu w końcu przepadł w otchłań... jak jeden z kranoludzkiego rodu mógł upaść, do tego stopnia, żeby oddawać cześć mrocznym bóstwom? - powiedział Albert patrząc na trupa Badalla. Obawiał się nieco reakcji zabójcy trolli, ale nie powinien mu nic zrobić. W końcu Mordrin zabił swojego pobratymca.

Gdy wychodzili na górę śpiewy dochodzące zza drzwi mu się nie podobały. Nie rozumiał ich znaczenia, ani okoliczności nie były przyjemne. W końcu otworzyli drzwi.
Pentagram... wyrysowany pewnie krwią... demony to lubią. Tak słyszał Albert z opowieści. Do tego ręka... używa jej jako różdżki? Nie wiedział. Podobno demony Nurgla są złymi duchami wcielonymi w pozszywane szczątki ludzi. To co ujrzeli może i przypominało kiedyś człowieka, ale... ale smród uderzający w nozdrza włóczęgi przerwał jego rozważania. Zwymiotował za siebie. Na szczęście był ostatni.
- Moi drodzy... to tylko siewca zarazy... mogliśmy trafić gorzej. - teza to wywodziła się z jednej z rozmów z pewnym inkwizytorem. Pamiętał jak duchowny opisywał wszelkie twory chaosu jakie spotkał.
Chwycił mocniej młot. Gdyby mógł to teraz by uciekł. Jednak wiedział, że to i tak bez sensu. Sigmar może na moment zajął się kimś innym podczas ostatniej walki, jednak ta potyczka z pewnością przyniesie mu chwałę. Trzeba było walczyć.
-Knut! Dawaj w plugawego Maxa! - krzyknął i przyjął pozycję obronną.
-Mordrin... nie życzę Ci źle ale masz okazję zmazać swój honor.
Sam przyjął pozycję obronną do czasu jak ręce nie przestaną mu się trząść.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 26-01-2012, 22:36   #166
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W zasadzie był biernym uczestnikiem starcia między Mordrinem a Badallem. Było za mało miejsca, by czynnie włączyć się do pojedynku (za to zapewne Mordrin nie byłby mu wdzięczny). Zdołał tylko raz strzelić... Obserwując wymianę ciosów ponownie załadował kuszę. Drugi raz już nie strzelał. Wolał poczekać na ostateczny wynik.

Umiejętności to były, czy szczęście? A może jedno i drugie. Prawdę mówiąc niewielkie to miało znaczenie w obliczu efektu, a wspomnieć przy Mordrinie o szczęściu byłoby krańcową głupotą. Tak więc Detlef postanowił tylko cieszyć się z sukcesu, który otworzył im drogę ku Arcysiewcy i innym kultystom.

*

A może to jednak był pech? Może lepiej było zginąć wcześniej bohaterską śmiercią, niż stanąć oko w oko z... demonem? Bo chyba to demona przywołał Maximillian von Geschwur. Żadne z żyjących na ziemi stworzeń z pewnością nie zdołałoby wywołać takiej obawy, takiego poczucia beznadziejności i klęski. Po co walczyć z czymś takim? Jaki sens ma taka walka? Wszak to stwór z innego świata, z którym walczyć powinien mag lub kapłan, ale nie zwykły człowiek.

A jednak nie uciekł. I to w gruncie rzeczy nie dlatego, że nogi odmówiły mu posłuszeństwa, albo że rany wyssały z niego wszystkie siły. Wreszcie coś, co tkwiło w nim gdzieś głęboko, doszło do głosu, zmuszając niemal do tego, by znów uniósł kuszę, gotowy do walki z demonem, Maximillianem, kultystkami.
 
Kerm jest teraz online  
Stary 27-01-2012, 21:59   #167
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Mordrin był w ciężkim stanie ale czuł że żyje. I o to chodziło. Jak nie oberwiesz mocno to nie czujesz ile jest w tobie siły. Szkoda tylko że miał tak poważną ranę. Wszystko dlatego że miał gorszą pozycję w walce. Taktyka! to tak ważne. Ten plan Knuta nie był tak przemyślany jak by się wydawało. Mordrin nie mógł się zbytnio cofnąć w walce ani wykonywać innych manewrów. Z resztą teraz to już bez znaczenia. Jeśli nie stanie się jakiś cud to zabójca trolli skończy swój żywot tego dnia i już nie będzie miał na głowie żadnych problemów.
~jak jeden z kranoludzkiego rodu mógł upaść, do tego stopnia, żeby oddawać cześć mrocznym bóstwom?...Taki mądrala, ludzie to myślą że są najmądrzejsi... A jak to się stało że jestem zabójcą trolli zamiast siedzieć w ciepełku i pracować w kuźni?~ Choć nikt w kompanii nie znał prawdziwej historii Mordrina to krasnolud nie miał zamiaru się tłumaczyć...
-Mordrin... nie życzę Ci źle ale masz okazję zmazać swój honor.
-Albert? hm... tak Albert.... Nie życzę ci źle ale lepiej się zamknij bo jeśli przeżyje to starcie, to jesteś na najlepszej drodze żebym ci zrobił z dupy worek na gwoździe. Także sie nie wymądrzaj na temat mojego honoru...

Mordrin wytarł twarz i obtarł nos. Był jakby bledszy. Najwyraźniej jego ciało było dosyć osłabione. Tak czy inaczej schował miecz do pochwy, wyjął łańcuch z plecaka i rzucił plecak za siebie. Łańcuch przygotował do wykorzystania tak jak niegdyś kiedy uratowało mu to życie jak walczył z trollem. Zaczął od rozbujania łańcucha.
-Dobra nie będziemy to siedzieć do rana przecież... Knut? Może jak ubije czarownika to to ścierwo zniknie? Trudno powiedzieć nie? Wy zajmijcie się resztą a ja postaram się unieruchomić te chodzącą zgniliznę choć na jakiś czas. Tylko teraz sie postarajcie... Mi nie zależy ale wy pewnie chcecie przeżyć... nie?

Ruszył. Był z przodu drużyny. Nieco okrwawiony. Chciał jednak mieć miejsce aby rozbujać łańcuch. Zależało mu na czasie. Kiedy rozbujał jakieś prawie dwa metry. Pomyślał chwilę o przodkach... Wiedział że to może być koniec a wtedy dobrze jest umierać z myślą o bliskich... zwłaszcza tych, z którymi niedługo może się spotkać.
Plan był... no nie był prosty. Wszystko miało trwać chwilę choć właśnie w takich momentach życie staje przed oczami, mimo że nie doliczyłbyś się sekund, które mijają. Rozbujać łańcuch. Kilka pewnych kroków do demona i rzut. Przy odrobinie szczęścia Mordrin miał nadzieję unieruchomić ścierwo. Potem zaatakuje albo maga albo demona.
 

Ostatnio edytowane przez chaoelros : 27-01-2012 o 22:04.
chaoelros jest offline  
Stary 30-01-2012, 10:58   #168
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Wszyscy poza Melissandrą i Zebedeuszem szybko otrząsnęli się ze strachu. Na tej dwójce widok stwora odcisnął znacznie większe piętno. Reszta wiedziała, że żeby przeżyć muszą się zebrać i zacząć działać, walczyć o przetrwanie.


Udało im się odeprzeć pierwszy napór kultystek i ochronić przed nim wciąż oszołomioną dwójkę. Zaraz po tym Mordrin z Knutem postanowili ruszyć flankami na głównego wroga. Knut minął kapłanki większym łukiem, po zewnętrznej, Mordrin wybrał krótszą drogę. Kultystki widząc to zrezygnowały z ataku na grupkę i zawróciły za mijającymi je, by bronić swego Pana. Maximillian, jak i jego demoniczny towarzysz wciąż nic nie robili sobie z poczynań reszty. Von Geschwur nie przerywał odprawiania rytuału, a demon stał w wyznaczonym mu miejscu. Nurglystki pobiegły za Szłomnikiem i krasnoludem, który sięgnął już po swój łańcuch i rozkołysał go nad głową. Gdy już był gotowy wypuścił go z zamiarem zaplątania weń Siewcy Zarazy. Łańcuch poszedł nieco za wysoko, nieruchomy demon tylko oberwał w głowę i stracił równowagę.

Ten odważny atak khazada odsłonił go zbytnio. Gdy tylko wykonał atak łańcuchem, został zaatakowany od tyłu przez wracającego za nim wroga. Nie miał szans się obronić, miecz wszedł głęboko, w zraniony już wcześniej bok tułowia. Tym razem jednak cios był bardziej opłakany w skutkach dla Mordrina. Zmasakrowane zostało pięć żeber, jak i niektóre ważne nerwy. Zabójca trolli padł na ziemię i zemdlał. Powoli zaczynał odzyskiwać swój honor.

Choć sam tego już nie ujrzał atak łańcuchem przyniósł korzystny skutek, w powstającego demona szarżą wpadł Szłomnik poważnie raniąc Siewcę.
– Nieee!!! – krzyknął Maximillian, dopiero teraz przerywając swój rytuał. Popatrzył wściekle na Knuta i zaczął po chwili inkantować jakieś zaklęcie. Gdy zakończył Knutowi nic się nie stało, mógł odetchnąć więc na moment z ulgą. Tylko, że ostatni raz, gdy po jego zaklęciu nic się nie działo, to nagle jakoś od maga cudownie zaczęły odbijać się bełty.

W tym momencie wszelkie ataki kultystek i demona skupiły się na Szłomniku. Ten z cudem unikał ataków wymierzonych w niego. Siewca zaczął atakować, kultystki też. Knut był w bardzo poważnych tarapatach! Kilka ciosów zdołał jakimś szczęściem uniknąć. Kilka sparować. Kilka doszło do celu. Poza sraczką, była to jego pierwsza krew w trakcie ostatnich dni. Długą udawało mu się bez szwanku wychodzić ze starć, teraz może być okropnie ciężko wyjść z tej potyczki w ogóle o własnych siłach.

W odsieczy Knutowi za kultystkami ruszył Albert, jednak wciąż bardzo nieporadnie obchodził się Gromem. Ciosy były niecelne, zbyt na oślep i nie stanowiły dużego zagrożenia. Tak jak i strzały Detlefa. Ten jednak musiał uważać, by nie trafić któregoś z kompanów.

Ze strachu w końcu ocknęła się i Melissandra i Zebedeusz. W najwyższą porę, bo ich towarzysze zaczynali być w poważnych tarapatach, a nawet jeden z nich powoli schodzi z tego świata.

W między czasie Maximillian zakończył kolejną inkantację. Przy jego boku stanął kolejny przerażający demon przyzwany z domeny Chaosu. Ten był już jednak inny. Nie otaczał go rój much, był bardziej podobny do zwierzęcia. Strasznie zmutowanego, o wychudzonym cielsku, zwierzęcym pysku i mackach zamiast kończyn górnych. Melissandrą kolejny raz wstrząsnęło i jak tu dojść do siebie, gdy co chwile pojawiają się jakieś niewyobrażalne strachy. Detlef też stracił nieco czujności przy celowaniu, skupiając zbytnią uwagę na nowo przyzwanym przeciwniku. Na reszcie nowy przybysz nie wywarł już większego wrażenia, byli oni nazbyt skupieni na tym co się dzieje.
 
AJT jest offline  
Stary 30-01-2012, 11:41   #169
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Pierwsze chwile walki upływały dla Zebedeusza pod znakiem zapytania. Drżąc i trzęsąc się ze strachu, próbował zwalczyć to uczucie. To wszystko go przytłaczało. Nie był żadnym pieprzonym wojownikiem. Chciał krzyczeć, płakać i uciec, lecz spojrzał na towarzyszy. Walczyli dzielnie, mimo iż Max przyzwał drugą istotę nie z tej domeny. Przełknął ślinę i czuł że jego gniew, bezradność dodaje mu sił. Zaczął krzyczeć głośno i poczuł się wolny. Ruszył do przodu a jego twarz wyrażała jedno: pogardę. Szedł niczym sam Sigmar wolno lecz złowrogo. Miecz w jego dłoni leżał już pewnie a oczy Zebedeusza były jakby puste. Szedł w kierunku Maxa, a to co wychodziło mu naprzeciw miało jeden cel.. paść przed nim trupem.
Zebedeusz nie zamierzał bawić się w szermierkę czy jakieś sztuczki, po prostu szedł i machał mieczem najprościej jak umiał. Celnie i zabójczo. To był jego plan. Prosty i przejrzysty. Reszta.. niech Sigmar oceni i wspomaga go. Nie miał nic do stracenia.. no poza nocą z uroczą Mel ale to już inna bajka.
Nie zamierzał walczyć przeciwko przywołanym istotą. To nie one były jego celem. Max. On ich przywołał a jego śmierć.. odeśle je.. chyba. Tak sądził. Czas pokaże.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 31-01-2012, 00:42   #170
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
To była gra o wszystko. Ostateczne wyzwanie. Finał ich przygody. Zmierzenie z chaosem w materialnej postaci. Knut zaszarżował – bez wesołych okrzyków i snucia górnolotnych planów. Cicho, z wewnętrzną furią – wprost na tę fizyczną manifestację wrogiej potęgi chaosu – na demona. I przeliczył się.

Ranny, otoczony wrogami, toczył srogi bój. Uniki wyprowadzały go spod ciosów kultystek, zbicia broniły przed skierowanymi weń mieczami, cięcia berdysza odgryzały przeważającym wrogom. Pot zrosił czoło, serce dudniło jak młotem, głuchy oddech towarzyszył każdemu zwarciu. Knut atakował ze swym śmiesznym, chłopskim uporem, jakby zawziął się, że nie zginie tak łatwo.

- Sigmar – wysapał, biorąc zamach toporem. – Sigmar – powtórzył parując cios demona. – Sigmar! – wycharczał chrapliwie ripostując straszliwym cięciem.

To była modlitwa wojownika. Modlitwa bez wielkich słów. Danina potu i krwi dla bóstwa, ceniącego odwagę. Nie błaganie niebios o litość i spełnienie niemożliwego. To były słowa człowieka, który sam chce wyrąbać sobie drogę i robi to z imieniem boga-człowieka, boga-wojownika na ustach.

Być może pierwszy raz w życiu ten młody, głupi chłopak z wioski poczuł, co znaczy być bohaterem.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172