Mordrin był w ciężkim stanie ale czuł że żyje. I o to chodziło. Jak nie oberwiesz mocno to nie czujesz ile jest w tobie siły. Szkoda tylko że miał tak poważną ranę. Wszystko dlatego że miał gorszą pozycję w walce. Taktyka! to tak ważne. Ten plan Knuta nie był tak przemyślany jak by się wydawało. Mordrin nie mógł się zbytnio cofnąć w walce ani wykonywać innych manewrów. Z resztą teraz to już bez znaczenia. Jeśli nie stanie się jakiś cud to zabójca trolli skończy swój żywot tego dnia i już nie będzie miał na głowie żadnych problemów.
~jak jeden z kranoludzkiego rodu mógł upaść, do tego stopnia, żeby oddawać cześć mrocznym bóstwom?...Taki mądrala, ludzie to myślą że są najmądrzejsi... A jak to się stało że jestem zabójcą trolli zamiast siedzieć w ciepełku i pracować w kuźni?~ Choć nikt w kompanii nie znał prawdziwej historii Mordrina to krasnolud nie miał zamiaru się tłumaczyć... -Mordrin... nie życzę Ci źle ale masz okazję zmazać swój honor.
-Albert? hm... tak Albert.... Nie życzę ci źle ale lepiej się zamknij bo jeśli przeżyje to starcie, to jesteś na najlepszej drodze żebym ci zrobił z dupy worek na gwoździe. Także sie nie wymądrzaj na temat mojego honoru...
Mordrin wytarł twarz i obtarł nos. Był jakby bledszy. Najwyraźniej jego ciało było dosyć osłabione. Tak czy inaczej schował miecz do pochwy, wyjął łańcuch z plecaka i rzucił plecak za siebie. Łańcuch przygotował do wykorzystania tak jak niegdyś kiedy uratowało mu to życie jak walczył z trollem. Zaczął od rozbujania łańcucha. -Dobra nie będziemy to siedzieć do rana przecież... Knut? Może jak ubije czarownika to to ścierwo zniknie? Trudno powiedzieć nie? Wy zajmijcie się resztą a ja postaram się unieruchomić te chodzącą zgniliznę choć na jakiś czas. Tylko teraz sie postarajcie... Mi nie zależy ale wy pewnie chcecie przeżyć... nie?
Ruszył. Był z przodu drużyny. Nieco okrwawiony. Chciał jednak mieć miejsce aby rozbujać łańcuch. Zależało mu na czasie. Kiedy rozbujał jakieś prawie dwa metry. Pomyślał chwilę o przodkach... Wiedział że to może być koniec a wtedy dobrze jest umierać z myślą o bliskich... zwłaszcza tych, z którymi niedługo może się spotkać.
Plan był... no nie był prosty. Wszystko miało trwać chwilę choć właśnie w takich momentach życie staje przed oczami, mimo że nie doliczyłbyś się sekund, które mijają. Rozbujać łańcuch. Kilka pewnych kroków do demona i rzut. Przy odrobinie szczęścia Mordrin miał nadzieję unieruchomić ścierwo. Potem zaatakuje albo maga albo demona.
Ostatnio edytowane przez chaoelros : 27-01-2012 o 22:04.
|