Gdy czarodziej po kolei czytał przepowiednie, Gottwinowi coraz bardziej odechciewało się wina. Roztaczana przez maga wizja była dość ponura i (gdyby miała się spełnić)... Strach pomyśleć. A wyglądało na to (jeśli ich szanowny gospodarz nie zmyślił wszystkiego od początku do końca), że chwila wypełnienia się wszystkich warunków była bardzo bliska. Zdecydowanie za bardzo bliska. Ostatni kawałek zaś...
- Znamy jednego takiego, co ma wizje - powiedział, gdy mag zaproponował im pracę - a nawet o nich mówi. I już raz Rodrygowi groziła śmierć.
- Co zaś do pracy - mówił dalej - to nie mam nic przeciwko dwudziestu złotym koronom. Pierwszego ochroniarza już pan ma. |