Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2012, 16:32   #111
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
Zirnig nie należał do osób znanych z kwiecistej mowy, dlatego poczekał, aż ich przygody streści bardziej wymowna osoba. Siedząc wsłuchiwał się streszczaną historię. Nieco zniecierpliwiony.
Krasnolud siedział gładząc swoją brodę. Tymczasem w jego duszy wrzał spór pomiędzy nieufnością do maga, który mógł podsunąć im zatrute wino, a wlaniem kilku z buteleczek w zasuszone przydrożnym pyłem gardło.

Zatrucie wina w obecnej sytuacji było nader prawdopodobne. Zadawanie się z mutantami nie było tolerowane w żadnych rozumnych królestwach starego światu, a tym bardziej w Imperium. Czasami jedynie fałszywy donos, o takich sprawach, powodował, że podejrzany znikał w lochach i jeżeli nawet je opuścił to nie pozostawało w nim wiele człowieczeństwa. Dlatego "przyprawione wino" mogło pomóc usunąć osoby, które widziały za wiele.

Z drugiej jednak strony mag nie wyglądał na takiego, który sięga po "bretońskie" metody, ponadto towarzyszył mu khazad, a ten nie pozwolił by na trucie "kuzynów".
Paranoiczne nastawienie Zirniga przegrało starcie,krasnolud westchnął i zabrał się do osuszania buteleczek.

Gdy opowieść doszła do końca Zirnig zabrał głos.
- Mości czarowniku powiedz nam czy aby chaos nie atakuje na modłę goblinów, czyli od pleców. Od mniej chronionej słabizny? Inaczej ujmując czy dezinformacja i propaganda nie jest głównym orężem złych sił?
- Taki Roderyk, niby wieszcz i zły prorok. Osoba obarczona znamieniem chaosu. Czy on aby nie dąży do wzbudzenie strachu i masowej paniki? Takowe fale zawsze poprzedzają ataki chaosu, bo łatwiej im iść i plądrować gdy zestrachani obrońcy na sam odgłos pierdnięcia robią pod siebie i rzucają się do ucieczki.

- Roderyk to mutant i nie powinniśmy mu wierzyć, jednakowoż w każdym kłamstwie kryje się okruch prawdy. Powinniśmy w miarę możliwości wyłuskać to co jest w jego przepowiedniach prawdą i odpowiednio się zabezpieczyć. Tak znamienity mag może się nawet pokusić o wykorzystanie sług złego do zacnych celów, ale ryzyko jest ogromne.Czasami lepiej hydrze ukręcić łeb puki jest okazja.
Krasnolud zakończył swą wypowiedź i rozejrzał się po pozostałych towarzyszach, po czym skupił uwagę na magu.
 
Deliad jest offline  
Stary 27-01-2012, 22:28   #112
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Mieliśmy pewne... kłopoty. - Gottwin zaczął skrócone wielce sprawozdanie. - Roderyka już nie było, gdy tam przybyliśmy, zabrali go dwaj ludzie podający się za kapłanów Sigmara. Dogoniliśmy ich, by z nimi porozmawiać, ale też mieliśmy pewne podejrzenia, bo prowadzili Roderyka w nieodpowiednim kierunku. Wtedy nas zaatakowali i wtedy też pojawił się Yerg, krzycząc o potworach, które go gonią. Na szczęście pokonaliśmy kapłanów, a potem i te potwory - dwóch barbarzyńców i rycerza Chaosu, co się zwał zdaje się Von Huncl.
Gottwin wypił odrobinę wina.
- Zarówno ci fałszywi kapłani, jak i później Roderyk, opowiadali o Panu Końca Czasów i jego rychłym przyjściu. Uznaliśmy, że powinniśmy jak najszybciej dotrzeć do ciebie i przekazać wieści oraz proroka.
- No i
- dodał na koniec - wspomnieliśmy po drodze w garnizonie Aldeschloss o obecności sług Chaosu.
Pociągnął kolejny, odrobinę większy łyk i zaczął wysłuchiwać mowy Zirniga. Chociaż ten mówił oczywiste prawdy, to jednak nie do końca miał rację, przynajmniej według Gottwina.
- To akurat nie wygląda mi to na sianie paniki - odezwał się, gdy jego przedmówca zajął się kolejną flaszką. - Dostajemy wyraźne ostrzeżenie i mamy czas, by się przygotować. Jeśli to oczywiście prawda. Ewentualne fałszywe ostrzeżenia są jeszcze gorsze, niż ich brak. Ale fałszywi kapłani mówili mniej więcej to samo, chociaż straszyć próbowali, to fakt.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-01-2012, 23:23   #113
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Kiedy krasnolud dowiedział się, o tym, iż prorok jest dotknięty mutacją, o mało nie rozwalił mu łba młotem. I pewnie by to zrobił, gdyby nie zapomniał swojej broni na dole. Zamiast tego grzmotnął mocno w ścianę pięścią i wypuścił ze świstem powietrze. Jego oblicze było tak przesiąknięte gniewem, iż można się było lada chwila spodziewać pary, buchającej z jego wielkich nozdrzy.
-Trzymajcie mnie bo go zaraz gołymi rękoma zatłukę...plugastwo cholerne. Od początku mi sukinsyn nie podpasował..se go sami wieźcie, kurwa, i sami noście, a i dupsko mu może podetrzyjta bo widzę żeście chętni.- zrobił krótką pauzę wodząc wściekłym spojrzeniem po towarzyszach. -Grr...gdyby nie słowo, które dałem magusowi...chędożyć to wszystko. Idę się, kurwa jego mać, napić bo nie zdzierżę.- rozzłoszczony brodacz wrócił do głównej sali, pić dalej.

Następnego dnia jak zwykle niewiele się odzywał, tym razem tylko szedł jakby dalej od wozu, na którym jechał Roderyk. Marudził tylko od czasu do czasu na to i tamto, standard. Dotarcie do miasta skwitował beknięciem po pociągnięciu piwa z bukłaka, który zabrał ze sobą z garnizonu. Po prawdzie cieszył się z widoku solidnych murów, wiedział bowiem, iż za nimi czeka prawdziwe, krasnoludzkie piwo i złoto, które jest im teraz dłużny czarokleta. Do debaty nad tym co powinni zrobić dodał burkliwe -Nawet mnie nie pytajcie, dobrze wiecie co bym z nim zrobił.-
Drużyna zadecydowała, wysłano "posłańców" po maga, podczas ich nieobecności Oskar rozpoczął rozmowę. Ragnar spojrzał na niego tylko unosząc krzaczaste brwi
-Jak to co? Pójdziem na wojnę, ale pierwej sie uchlejem jak dzika świnia- zarechotał krótko i chyba pierwszy raz od ośmiu dni, najwyraźniej widok miasta pozytywnie na niego wpłynął -Nie trzęś portami Oskar, bo ja Ci ich zmieniać nie będę jak ci sie co nieco wymsknie, hehe. To tylko brednie popaprańca, nie ma się czym przejmować, z resztą, obaczym co magus stwierdzi na ten temat.- wzruszył ramionami wypatrując powrotu towarzyszy. Chyba w końcu wracali, widział jakieś zamieszanie przy bamach.

Gottwin streścił magowi w jego gabinecie co tez im się przytrafiło podczas owego zadania, Ragnar doił wino z kielicha co chwile prosząc o dolewkę. Jedyne co go teraz trzymało tutaj to obiecana zapłata, nawet nie bardzo chciał wiedzieć co mag ma zamiar zrobić z odmieńcem. Oczywiście dopóki nie wpadnie na durny pomysł najęcia ich ponownie do ochraniania go czy czegoś w tym stylu, na to Stalowy Czerep nie miał zamiaru się zgodzić.
Na koniec historii Gottwina dodał -Wojownik Chaosu padł jak panienka, spodziewałem się po takich czegoś więcej. Nasi strzelcy mu zrobili z mordy poduszkę na szpilki, hehehe.- zarechotał rubasznie. Kiedy zaś zobaczył kufer i usłyszał brzęk złota, jego oczy aż zalśniły a na twarzy wykwitł spory uśmiech.
 

Ostatnio edytowane przez Blackvampire : 27-01-2012 o 23:55.
Blackvampire jest offline  
Stary 28-01-2012, 10:38   #114
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację


Nim nastanie koniec


Rozdział II: Wypełnione wizje





Czarodziej zbladł nieco, kiedy głos zabrał Gottwin. Na słowa krasnoludzkiego tarczownika mag już nie zważał. Stał nieruchomo w milczeniu przyglądając się jednemu punktowi na podłodze.
-Von Huncl?...- spytał przełykając ślinę -Roderyk opowiadał o Panu Końca Czasów?...- pokręcił głową gładząc dłonią po brodzie -Jego wizje są bardziej wyraźne niż mi się wydawało... Na Sigmara... Przepowiednie zaczynają się spełniać...- warknął pocierając czoło. Zaintrygowane spojrzenia gości skłoniły go do mówienia.
-W starej księdze o tytule „Nim nastanie koniec” znalazłem sporo informacji o nadchodzącej apokalipsie. Bełkot spitego wieszcza, jednak sam zauważyłem że od jakiegoś czasu wizje zaczynają się wypełniać...- pokręcił głową i udał się do sąsiedniego pomieszczenia. Po chwili wrócił z księgą o starej, zniszczonej okładce. Otwarł ją w zaznaczonym przez siebie miejscu.

-Mam...- syknął wcześniej wodząc wzrokiem po zapisanych kartach -Gdy lud wielkiego państwa ku końcowi zmierzać będzie, prorocy dostrzegą znaki, które pojawią się wszędzie
Mrok i zło opuszczą swe plugawe nory a światło dnia ujrzy straszliwe bestie i stwory
Pan kresu czasów wybrańcem zwany, zbierze rzeszę sług i poddanych
Robactwo wypełznie niszcząc żyzne gleby i ziemie, wody zostaną strute, lasy zniszczą płomienie
I przestaną wierzyć najbardziej pobożni bo wybraniec siać będzie wszech zwątpienie
Szlachetni skąpią dusze w rzecze grzechów i zbrodni, wiatr i burza zgaszą światło ostatniej pochodni
Sześć znaków będzie poprzedzać zapowiadany koniec, zlękną się narody, zwierzyna i dusze potępione
- wejrzał na kompanów.

-Zagłębiałem się dalej w tej księdze i w końcu znalazłem owe znaki. Słuchajcie tego.- rzekł, po czym dotknął palcem miejsca na karcie -Pierwsza z nich. Świat oszaleje, mroźny wiatr zawieje, a lód stopnieje.- spojrzał na kamratów -Badałem to. Na dalekiej Arabii kilka tygodni temu spadł śnieg. Nie chciało mi się wierzyć, kiedy doniósł mi te wieści stary znajomy. Kiedy ogromny lodowiec w Norsce zaczął topnieć zalewając nizinne obszary zacząłem się obawiać... Druga przepowiednia. Gdy ziemia zadrży, wielki król upadnie, popłynie zdrada, honor i moralność na dno hierarchii wartości spadnie. Szlachecka rodzina... Von Hunclów odwróci się od Imperatora. Na ich zamku został obalony wielki pomnik Sigmara...- wziął głęboki wdech -Trzecia przepowiednia. Krew serca wielkiego narodu zaleje, koneser i pijak na długo otrzeźwieje. Nie bardzo wiedziałem o co tu chodzi, do czasu jak po Imperium nie rozeszły się wieści iż winiarnia w naszej stolicy została zniszczona z niewiadomych przyczyn. Masa wina wylała się na ulice miasta zalewając kanały.-

-Czwarta z przepowiedni.- spojrzał do księgi -Słońce na swoim miejscu się nie pojawi, a księżyc jeden z drugim na niebie dłużej zabawi. Sam osobiście rozwikłałem tę zagadkę... Niedawno, słońce wzeszło na południowym wschodzie. Księżyce były w pełni trzy noce dłużej niż powinny...- zamilknął nadając powagi swej wypowiedzi. -Ziemia przemówi trując wszelką zwierzynę, a dywan płazów gleby na wzór pierzyny przykryje... Na terenie Kislevu rozstąpiła się ziemia a wydobywające się z szczeliny trujące opary siarki i innych zabójczych substancji wymordowały okoliczne zwierzęta i rośliny... Mało tego, w wiosce nieopodal Altdorfu jakiś czas temu... Spadł deszcz żab... Wiem, że to nieprawdopodobne ale donosili o tym nawet strażnicy dróg. Kościół się rozłamie, znikać zaczną magowie, ten kto otrzyma wizje umrze jeśli coś powie.- przeczytał zamykając księgę -Tej przepowiedni jeszcze nie rozgryzłem. Nie wiem o co może chodzić.- mag napił się wina, aby przepłukać gardło, bo najwyraźniej mu zaschło od gadania.
-Jeśli szukacie pracy, to mam dla was kolejne zadanie. Jutro o zmierzchu wyruszam po Roderyka i do zamku mego starego przyjaciela lorda Von Waltera. Potrzebna mi będzie eskorta. Oferuję każdemu z ochroniarzy dwadzieścia złociszy na głowę.- Zamilknął dając im szansę przemówić.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 28-01-2012, 12:34   #115
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gdy czarodziej po kolei czytał przepowiednie, Gottwinowi coraz bardziej odechciewało się wina. Roztaczana przez maga wizja była dość ponura i (gdyby miała się spełnić)... Strach pomyśleć. A wyglądało na to (jeśli ich szanowny gospodarz nie zmyślił wszystkiego od początku do końca), że chwila wypełnienia się wszystkich warunków była bardzo bliska. Zdecydowanie za bardzo bliska. Ostatni kawałek zaś...
- Znamy jednego takiego, co ma wizje - powiedział, gdy mag zaproponował im pracę - a nawet o nich mówi. I już raz Rodrygowi groziła śmierć.
- Co zaś do pracy
- mówił dalej - to nie mam nic przeciwko dwudziestu złotym koronom. Pierwszego ochroniarza już pan ma.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-01-2012, 01:38   #116
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Felix siedział na krześle nudząc się. Oparty wygodnie trzymał swój łuk na kolanach. Czarownik czytał swoje brednie, które czasami układały się w rym.

"Gdy lud wielkiego państwa ku końcowi zmierzać będzie,
prorocy dostrzegą znaki, które pojawią się wszędzie"


W tym momencie Felix delikatnie szarpnął cięciwą jak struną harfy. Zrobił przy tym dziwną minę i poruszył głową jak gdyby parodiował barda czy innego wyjca. Jego zachowanie było infantylne. Może nie byłoby takie, gdyby te wszystkie przepowiednie spełniały się na jego oczach. Póki co to jedyne co dobre z tej misji czarownika to było ustrzelenie fałszywych kapłanów, piękne oślepienie wojownika chaosu, zapłata i co najważniejsze zajebanie się w karczmie...

- Dwadzieścia koron? Na łebka... Lubię robić z wami interesy czarowniku. Za taką kwotę to i dwóch wojów chaosu ustrzelę, tym razem ładując im po trzy strzały we wszystkie trzy lub więcej oczu. - powiedział uśmiechając się. Chciał się popisać? Po co akcentował to trafienie w oczy? Po prostu taki był...
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 29-01-2012, 12:57   #117
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Twardy był krasnoludem. Gdyby obchodziłyby zasady jego rasy, pewnie powinien mieć pomarańczowy łeb. Jednak on nic sobie z tego nie robił. Niczego w życiu nie otrzymał od pobratymców. Wszystko co osiągnął, zdobył sam. Pięścią, toporem z mniejszym lub większym rozlewem krwi. Ostatnio przebywał w Karak-Azgal. Dorobił się tam całkiem przyzwoicie. Jednak po sprzedaży kolekcjonerowi pewnego sztyletu.... Cóż wystarczy rzec że jego ziomkowie krzywo patrzyli, gdy sprzedawano coś tak rzadkiego ludziom. Jednak oni oczekiwali że on odda to za darmo. Wszak to wyrób ichniej kultury, w dodatku z griomilu, gromhilu? Gromi czegoś tam w każdy razie. A ludzina zapłaciła dobrze. Bardzo dobrze wręcz. Twardy mógł sobie pozwolić na zakup upragnionej zbroi płytowej. Krasnoludzka porządna robota. Ozdobił ją wizerunkiem Skały z przodu. Takiej na kształt obelisku. Na plecach zaś wyryto mu jego przezwisko Twardy... Kto wie może właśnie zapoczątkował nową modę? Nie miał okazji sprawdzić kolekcjonera a raczej jego przedstawiciela złapano. Twardy zaś musiał się szybciutko ulotnić, nim jego osoba padłaby w kontekście przesłuchania. Zawędrował do imperium. Tu robił to co lubił. Pił,mordował okradał i żarł... Gdy w jednym mieście robiło się mniej przyjemnie przenosił się do innego. Pewnego dnia nadeszła oferta pracy. Jego reputacja choć wątpliwa dotarła do pewnego maga. Twardy zaś miał opinię takiego który raz przyjęty kontrakt wypełnia. Choćby druga strona płaciła lepiej, była w lepszej pozycji on dotrzymywał słowa. Miał zostać ochroniarzem. Nowa rola. Brzmiało łatwo... W sumie na jego rozum miał zabić każdego, kto zechce zabić źródło jego złotych koron. Brzmiało rozsądnie. Ba było w zasadzie uczciwe co Twardemu rzadko się trafiało. Mag początkowo mniej ufny, obecnie polegał na Twardym.

Poinformowano go iż jego mocodawca interesuje się jakimś żebraczynom. Posłał po niego jakiś najemników. Gdy wrócili z owym człekiem sprawa się skomplikowała. Okazał się mutantem z przepowiedniami. Proroków co prawda bez mutacji widział w swoim życiu dziesiątki. Niemal każdy był szalony, a chaos na ciele oznaczał chaos wcześniej czy później w głowie. Czyli ten tu powinien być jeszcze mniej wiarygodny niż cała reszta. Okazał się esenencją chaosu. Bowiem to co mówił okazywało się prawdą. Według słów jego szefa który co prawda czasami pierdzielił trzy po trzy.... Ale z reguły miał racje i był no tym uczonym Magusiem. Nie w topór dmuchał...

Po ostatnich zaś słowach Gregora:
Kościół się rozłamie, znikać zaczną magowie, ten kto otrzyma wizje umrze jeśli coś powie.- przeczytał zamykając księgę -Tej przepowiedni jeszcze nie rozgryzłem. Nie wiem o co może chodzić.- mag napił się wina, aby przepłukać gardło, bo najwyraźniej mu zaschło od gadania.

-Po mojemu prosto. Jak się zbliża jakiś szalony wybraniec chaosu, to będzie wielu takich magusiów co za obietnice potęgi stracą rozsądek. Zaczną znikać przyłączając się do niego. Wiadomo łowcy czarownic staną się nadgorliwi co może prowadzić do rozłamu w kościele. A ta ostatnia cześć to najprostsza znaczy się że nas mutant...- tu przejechał palcem po gardle. wcześniej czy później.

Chwile później jedna z ludzinek powiedziała.

- Co zaś do pracy - mówił dalej - to nie mam nic przeciwko dwudziestu złotym koronom. Pierwszego ochroniarza już pan ma.

-Zgadza się- powiedział uśmiechając się krasnolud.

Grupa która została najęta była dość liczna. Cześć z nich wyglądała na zawodowców, były też krasnoludy. I kilka chodzących balastów, za których towarzystwo on nie dałby nawet korony. A co dopiero dwadzieścia.... Nie jego sprawa, nie jego złoto. On wiedział co ma robić. Teraz przyszło tylko czekać aż ruszą w drogę.
 
Icarius jest offline  
Stary 29-01-2012, 14:32   #118
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Niestety, w czasie gdy Gracjan zbierał kompanię i Teodor oznajmił wszystkim, iż Roderyk jest mutantem Wilhelm nadal przebywał u dowódcy garnizonu, Marckusa. Naprawdę, świetnie im się razem gadało, lecz przez to giermek dopiero rankiem, gdy wyruszali dowiedział się co się stało wieczorem poprzedniego dnia. Żałował, iż nie było go przy tym - mógłby powstrzymać krasnoluda przed wyjawieniem tej tajemnicy. Von Mörner wierzył w uczciwość swych towarzyszy, lecz mogło to im oszczędzić nerwów i wściekłości "Czerwonego". Wilhelm naprawdę miał już dość tego krasnoluda i za to co powiedział o żebraku-proroku pewnie by mu przyłożył, gdyby nie wzgląd na starożytne przymierze zawarte przez Młotodzierżcę z górskim ludem. Wszak jedno z przykazań kultu mówiło o tym, by "Wspomagać braci krasnoludów".
O samym Roderyku giermek myślał jako o nieszczęsnej ofierze Chaosu. Podejrzewał nawet, iż fałszywi kapłani mogli odprawiać nad nim jakieś tajemnicze rytuały, przez co wyrosło mu to trzecie oko. Pełen był jednak nadziei - wierzył, iż Mistrz Gregor coś na to poradzi. Może użyje magii, a może wynajmie jakiegoś lekarza pałającego się sztuką chirurgii? Tak czy siak z pewnością coś zrobi.

Podczas podróży, ku zdziwieniu Wilhelma nie padli ofiarą zasadzki kultystów. Sądził, iż będą ścigani ze względu na Roderyka, a tu nic. Doprawdy, zadziwiające. Tak więc w czasie tych ośmiu dni Wilhelm nudził się niepomiernie wpatrując się w końskie uszy i nie spuszczając oka z żebraka, na wypadek gdyby Ragnarowi znów coś odbiło i mu groził. Z tego też powodu poczekał przy bramie na czarodzieja, miast pójść z Gottwinem, Gracjanem i Felixem.

Wilhelm z chęcią zrelacjonowałby całą podróż, lecz gdy miał już otworzyć usta Gottwin najpewniej to zauważył i sam zaczął opowiadać. Według giermka strasznie skrócił całą opowieść - on opowiedziałby ją o wiele lepiej od niego. Ale cóż, nie było mu to dane! Po zakończeniu historii jeno dodał:
- Dowódca garnizonu, sir Marckus von Kuman przekazał mi list polecający do ratusza w Hergig i z wieściami o Chaosie do sir Krystiana z Wolfenburga. Będę się musiał do niego udać, by zdać mu relację z naszego spotkania z Von Hunclem.

Z uwagą wysłuchał opowieści maga i bardzo się nią przejął. Niewątpliwie nadchodziło wielkie zło, które należało powstrzymać. Wilhelm musiał pomóc w tej sprawie, choćby eskortując Gregora na zamek Von Waltera.
- Z chęcią ci pomogę, czcigodny Mistrzu Gregorze. Oczywiście, nie ze względu na złoto. Wpierw jeno muszę zapytać o zgodę mego opiekuna Conrada Lutzena i, jak wcześniej wspomniałem, dostarczyć listy. Ponadto myślę, iż Gracjan z chęcią się z nami uda - sam się przekonasz jak bardzo zmieniła go nasza wyprawa po Roderyka. - Ostatnie zdanie było jego małą prywatną zemstą na Gracjanie, za to że ten uciekł z pola bitwy, a później nie chciał z nim porozmawiać. Ha! Podczas podróży na zamek będą mieli dużo czasu by pogadać.

Po rozmowie z Mistrzem Gregorem zamierzał udać się do ratusza w Hergig i porozmawiać z sir Konradem. Później jeszcze musiał przekazać list swemu opiekunowi, a na koniec wydać zarobione złocisze na porządny ekwipunek.
 

Ostatnio edytowane przez Wnerwik : 29-01-2012 o 14:37.
Wnerwik jest offline  
Stary 30-01-2012, 00:24   #119
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Do celu dostali się spodziewanie bez kłopotów. Zaiste, ci ludzie i krasnoludy nie byli szaleńcami, a przynajmniej nie w takim stopniu, w jakim Yerg sądził. Znajomy towarzyszy wspaniale ich ugościł i co dziwne nie wypytywał go, skąd się tu wziął. Leśnik również nie palił się do tłumaczenia, raz, że nie czuł takiej potrzeby, a dwa, że złoto najwyraźniej dostało się i jemu. Szczęście w nieszczęściu. Stracić cały majątek życia aby zyskać nowy w nim cel. Yerg był na tyle skołowany, że zaczęło go to nawet bawić. Efekt wbrew wszelkiej logice spotęgowały posępne słowa czarodzieja. Ha! Przepowiednie, zagłada świata, i on w samym środku tej wielkiej machiny, która właśnie została wprawiona w ruch!

Towarzysze, wraz z nowopoznanym ciężkozbrojnym khazadem, poczęli się deklarować na kolejną wyprawę. Czas było powziąć decyzję.
- Dobrze - rzekł Yerg - skoro zabrnąłem z wami aż dotąd, czuję, że tak właśnie miało być. Bogowie mnie tutaj przywiedli. Panie magu, byłem świadkiem śmierci dwojga pozostałych pańskich ludzi. Nie polegli na darmo. Pozwól mnie zastąpić jednego z nich, byśmy wraz z żelaznym - wskazał Twardego - dopełnili kompanii. Może i nie jestem najmłodszy, ale w rąbaniu mam już trochę doświadczenia - uśmiechnął się lekko, poklepując po stylisku swego toporzyska. - Wchodzę.

Po załatwieniu formalności, przyszedł czas, by przygotować się na wyprawę. Prowiant był sprawą ważką i pierwsze, co zrobił Yerg to postarał się o racje na kolejny tydzień. Suszone mięso nie było mu obce, a orzechy i owoce będą dobrymi przegryzkami w marszu. Kto wie, może uda się nawet coś upolować po drodze? Ale lepiej na to nie liczyć. Kolejną rzeczą, którą postanowił zrobić leśnik, było zadbanie o swoje bezpieczeństwo. Rola ochroniarza jasno wskazywała na gotowość do walki. Po tym, co Yerg ujrzał na pobojowisku w lesie, był pewien, że jego skórzana kurta na niewiele się zda w prawdziwej walce. Zważył swą sakiewkę i skinął głową w zamyśleniu...

Przerobienie swej dość mizernej ochrony na brygantynę znacząco odciążyło lewe biodro starego człeka i ponadto kosztowało go sporo frustracji przy wypytywaniu o podobne usługi miejscowych. Konkurencja, kurwa. Łatwo przyszło, łatwo poszło, lecz koniec końcow Yerg był zadowolony z zakupów. Było już późno, westchnął i skierował swe kroki ku najbliższej karczmie, myśląc, co ich czeka w nadchodzących dniach.

Noc minęła mu bez przygód, na umówione miejsce przybył jako jeden z pierwszych. Jaki kto do roboty, taki do... podziału łupów, jak to mawiał stary Fidian...
 

Ostatnio edytowane przez Ryder : 01-02-2012 o 21:50.
Ryder jest offline  
Stary 30-01-2012, 09:37   #120
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gracjan milczał, gdy jego towarzysze zdawali sprawozdanie Magistrowi a gdy ten począł czytać „proroctwo”, zaczął bladnąć. Nie każdy zdawał sobie pewnie sprawę z tego cóż mówi Mag lecz do Gracjana powoli to docierało. Prawda okazywała się przerażająca, i Gracjan zaczął gorączkowo myśleć. Uśmiechnął się jednak tylko gdy Wilhelm rzekł:

- Ponadto myślę, iż Gracjan z chęcią się z nami uda …

Gracjan uśmiechnął się również, lecz był to szyderczy uśmiech bowiem mały giermek, szlachcic czy kim tam był mało jeszcze wiedział. Nie zbyt uśmiechało się to co miał zamiar powiedzieć. Gryzł się trzy razy w język aż w końcu rzekł:

- Mistrzu Gregorze, z wielką chęcią udam się z wami lecz.. to nie zależy w mojej gestii. O ile mój Mistrz się zgodzi, będę Ci towarzyszył. Sądzę, że taka podróż wiele wniesie do mojej obecnej edukacji i pomoże mi zdobyć odpowiednią wiedzę i mądrość lecz decyzja jak Wiesz nie zależna jest od moich chęci.

Po tym bez słowa wstał, rzucając pogardliwe spojrzenie Wilhelmowi, i otworzył drzwi. W nich stał wysoki, kościsty mężczyzna o siwych włosach. Ci, którzy na niego spojrzeli mieli problem z ocenieniem jego wieku, bowiem mężczyzna wydawał się być wiekowym starcem, z pewnością szanowanym, gdyż Gracjan zdawał się odnosić do niego z wielką dozą szacunku, lecz sama gestykulacja i ruchy były jak u mężczyzny po trzydziestce. Mężczyzna miał na sobie szare długie szaty, które idealnie pasowały do jego, równie szarych, oczu. Mężczyzna wszedł do pokoju, przyglądając się bacznie a sam Gregor wstał. Mężczyzna rzekł tylko:

- Gracjan przedstawił mi całą sytuację, tak więc Drogi Gregorze masz pomoc Kolegium Cienia, w postaci tego oto adepta. Liczę że nauczy się wiele, a Ty mu w tym pomożesz. W końcu młode umysły trzeba kształtować starannie i uważnie, a sądzę że Twoja mądrość i wiedza będzie w tym nieoceniona.

Po tych słowach wyszedł. Gracjan milczał, bowiem zrozumiał w jakiej sytuacji się znalazł. Nie dość że całe wynagrodzenie jakie zdobędzie pójdzie na opłacenie jego nauki, to też za wszelką cenę musiał.. chronić Gregora. Miał przechlapane, ale plusem było że nie podlegał już Wilhelmowi. Jedyny powód do śmiechu i zadowolenia. Reszta.. jak zawsze była przejebana.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172