Podczas kolejnego huku, zwiastującego zapewne przybycie następnej osoby, nagle w komnacie zrobiło się wręcz lodowato zimno. Ci, którzy byli zwróceni w stronę portalu, mogli zobaczyć unoszące się w powietrzu drobinki lodu i płatki śniegu. Nie trwało to więcej niż kilka sekund, jednak to wystarczyło, aby nieprzyzwyczajone do chłodu osoby poczuły na swoim ciele nieprzyjemne dreszcze.
W portalu ukazała się postać szczelnie owinięta w gruby, śnieżnobiały płaszcz obszyty białym futrem. Kiedy portal się zamknął nie wpuszczając więcej mroźnego powietrza do wieży, nowoprzybyła osoba zdjęła z głowy kaptur. Zgromadzonym ukazała się bardzo młoda i szczupła twarz kobiety o poważnych, błękitnych oczach przywodzących na myśl bliźniacze lodowe jeziora. Rozejrzała się uważnie dookoła, dokładnie lustrując każdego badawczym spojrzeniem. Choć starała się zachować powagę, w jej twarzy dało się wyczytać wielkie zaskoczenie i lekkie zmieszanie. Po chwili zreflektowała się i skłoniła przed wszystkimi:
- Jestem Lorelei Lodowa Róża, Obdarzona, członkini Wielkiej Rady Lykeonu. Przybyłam z Lodowych Pustkowi na wieść o tym, że w odległym świecie ktoś potrzebuje mojej pomocy. Proszę zatem o nieco więcej faktów, gdyż nie zostałam poinformowana o co dokładnie chodzi...
Słysząc za swoimi plecami trzaski portalu, odsunęła się pod ścianę stając obok dziwnego człowieka o długich uszach i hebanowej skórze - tak różnej od jej niemal białej karnacji. Uśmiechała się do wszystkich, których mijała, a dochodząc na miejsce zdjęła swój płaszcz i przewiesiła go przez rękę. Ubrana była w prostą białą tunikę przewiązaną w pasie szarfą oraz płócienne spodnie. Nie nosiła żadnych ozdób, miała przy sobie jedynie kilka sakiewek i torbę podróżną.
- Bardzo tu gorąco... - szepnęła ni to do siebie, ni to do osób, które stały najbliżej i nostalgicznie uśmiechnęła się - A w moim świecie właśnie szaleje burza śnieżna... |