Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2012, 01:38   #116
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Felix siedział na krześle nudząc się. Oparty wygodnie trzymał swój łuk na kolanach. Czarownik czytał swoje brednie, które czasami układały się w rym.

"Gdy lud wielkiego państwa ku końcowi zmierzać będzie,
prorocy dostrzegą znaki, które pojawią się wszędzie"


W tym momencie Felix delikatnie szarpnął cięciwą jak struną harfy. Zrobił przy tym dziwną minę i poruszył głową jak gdyby parodiował barda czy innego wyjca. Jego zachowanie było infantylne. Może nie byłoby takie, gdyby te wszystkie przepowiednie spełniały się na jego oczach. Póki co to jedyne co dobre z tej misji czarownika to było ustrzelenie fałszywych kapłanów, piękne oślepienie wojownika chaosu, zapłata i co najważniejsze zajebanie się w karczmie...

- Dwadzieścia koron? Na łebka... Lubię robić z wami interesy czarowniku. Za taką kwotę to i dwóch wojów chaosu ustrzelę, tym razem ładując im po trzy strzały we wszystkie trzy lub więcej oczu. - powiedział uśmiechając się. Chciał się popisać? Po co akcentował to trafienie w oczy? Po prostu taki był...
 
Aeshadiv jest offline