Dirithz miejsca okazał swoje zamiary wobec rodziny.
- Przymknij się, a nic się nie stanie jeśli twój mąż odpowie na kilka pytań.. - stwierdził oschle do kobiety, po czym przeniósł wzrok na Wilka.
Następnie rzucił okiem na człowieka i ponownie w podobny sposób jak miało to miejsce tuż przed nieudaną próbą zwabienia Klątwy.
- W bajkę Zaklinacza, że niby potrafisz mówić wierzyć mi się nie chce, bo jakim cudem zwierzęta mogłyby mówić? - stwierdził Dirith.. który pod postacią tygrysa jednak jakoś gadać potrafi. - ale jeśli to byłaby prawda, to chyba sam wiedziałbyś co teraz z tym człowiekiem zrobić? - dokończył wnikliwie i nieco podejrzliwie przyglądając się wilczycy czekając na to, czy sama bez dalszych wskazówek uleczy człowieka, a zatem posiada pewne zdolności bardziej skomplikowanego rozumowania, co mogłoby jednak potwierdzać "bajkę o gadających wilkach".
Kiti była trochę zdziwiona a jednocześnie zadowolona i uspokojona. Ale jak to możliwe że Dirith jej kompletnie nie pamięta!? Z drugiej strony ja kto możliwe że on nadal żyje!? Kto tam wie co te drowie klątwy mogą zdziałać.
Podeszła do łóżka chorego i zaczęła się modlić, a snop jasnego światła wypełnił pomieszczenie. Mężczyzna, uleczony, otworzył oczy i rozejrzał się ze zdumieniem. Kobieta zakrzyknęła z radością i niedowierzaniem.